To koniec pewnej ery. Rossi odchodzi z MotoGP

Dziewięciokrotny mistrz świata Valentino Rossi zapowiedział, że kończy karierę w MotoGP. Tym samym zawodnik, który na motocyklach ścigał się przez blisko 30 lat, przechodzi na sportową emeryturę!

Fenomen, który się nie powtórzy

W życiu każdego sportowca przychodzi moment, w którym decyduje się na zakończenie kariery. Jeszcze na początku sierpnia taką decyzję podjął Valentino Rossi, który wraz z końcem sezonu 2021 odejdzie z MotoGP. Tym samym nastąpi koniec pewnej pięknej ery sportów motocyklowych. Po Giacomo Agostinim i Angelu Nieto, Vale jest trzecim najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii, a w ciągu 26 sezonów rozgrywek zdobył wszystko, co było do zdobycia.

Włoch dołączył do motocyklowych mistrzostw świata w 1996 roku. Swoją przygodę z wyścigami rozpoczął jednak już trzy lata wcześniej, od startu w Mistrzostwach Włoch. Miłość do dwóch kółek dziedziczył po ojcu, Graziano, również zawodowym motocykliście, który zabierał go na swoje wyścigi. Trzyletni wówczas Rossi kręcił się po padoku, a swoją pierwszą przejażdżkę na motocyklu odbył, zanim opanował jazdę na rowerze. W tamtych czasach jeszcze nikt nie mógł przypuszczać, że ten bystry i ciekawy świata chłopiec w przyszłości zostanie prawdziwą legendą.

Na swoim koncie Valentino ma 428 startów, 115 zwycięstw, 235 podiów i 65 pole position. Może również pochwalić się aż 9 tytułami mistrza świata (w tym siedmioma w królewskiej klasie MotoGP), które zdobywał w latach 1997, 1999, 2001-2005 oraz 2008-2009. Tak można najkrócej opisać karierę Włocha, który rozkochał w sobie tłumy.

Włoch, którego zna cały świat

Człowiek legenda, który swoją charyzmą i talentem przyciąga na tor i przed telewizory tłumy kibiców. Znany na całym świecie, rozkochał w sobie rzeszę nie tylko włoskich fanów oraz zachwycił największe gwiazdy Hollywood, takie jak Brad Pitt czy Tom Cruise.

Po latach dziecinnej zabawy w 1996 roku Valentino zadebiutował w nieistniejącej już klasie 125cc, dokładniej w GP Malezji. W swoim pierwszym starcie zajął… szóste miejsce! Rok później zdobył swój pierwszy tytuł mistrza świata. Następnie przyszła kolej na klasę pośrednią, czyli 250cc. Tam również sięgnął po tytuł w drugim sezonie startów. Z czasem stało się to jego mantrą – rok na naukę, rok na zdobycie tytułu.

Karierę “na poważnie” zaczął w 2000 roku, kiedy to z nastolatka stał się prawdziwym mężczyzną. W tym okresie Rossi wypracował również swój własny rytuał wyścigowy, którego trzyma się do dzisiaj. Przed rozpoczęciem każdej sesji i wyścigu szedł na czoło garażu, kucał obok motocykla, chwytał go za podnóżek, pochylał głowę i spędzał w tej pozycji kilka chwil. Tylko on i jego maszyna. W ten sposób przygotowywał się mentalnie do jazdy z prędkością przekraczającą 300 kilometrów na godzinę.

W najwyższej klasie Vale jeździł dla trzech producentów: Hondy, Yamahy i Ducati. Tytuły zdobywał z dwoma pierwszymi. Na motocyklu z Bolonii spędził dwa rozczarowujące sezony w latach 2011-2012, które przyniosły zaledwie trzy podia i zero zwycięstw. Już wtedy spekulowano na temat końca jego kariery. Doctor nie powiedział jednak ostatniego słowa i wrócił do walki o zwycięstwa. Od sezonu 2019 jego wyniki zaczęły się jednak pogarszać, zwiastując zbliżającą się sportową emeryturę…

Idol, który z dnia na dzień stał się wrogiem

Pochodzący z Tavullii Valentino miał prawdziwie włoską naturę. Równie namiętnie kochał swoich fanów, co nienawidził swoich rywali. W padoku dorobił się kilku śmiertelnych wrogów, którzy w pewien sposób zdefiniowali jego karierę. Najważniejszy z nich to pojedynek – na torze jak i poza nim – z innym utytułowanym Włochem, Maxem Biaggim. Do ostrych starć dochodziło z Caseyem Stonerem, a w padoku Yamahy w pewnym momencie prowadził małą wojnę domową z Jorge Lorenzo. Na tym etapie nic jednak nie zwiastowało, że wrogiem Rossiego stanie się również jego fan, Marc Marquez.

Kiedy w 2013 roku Marquez zdobył swój pierwszy tytuł mistrza świata jako debiutant w klasie MotoGP, w walce o tytuł liczyli się jeszcze Rossi i Lorenzo. W pierwszych sezonach nic nie zapowiadało, żeby stosunki między tą trójką miały ulec znacznemu pogorszeniu, chociaż Marc, tak samo jak wcześniej Vale, zdążył obdarzyć niechęcią swojego rodaka, Jorge. W myśl zasady “wróg twojego wroga jest moim przyjacielem” relacje między Hiszpanem i Włochem były dość dobre. Często pojawiając się na podium, śmiali się i żartowali, podczas gdy Lorenzo stał sam z boku, wyalienowany. Dynamika między nimi zmieniła się w 2015 roku. Jak trudno powiedzieć, od kiedy Rossi był idolem Marqueza, tak na pewno przestał nim być po tym sezonie. Rossi zarzucił czternaście lat młodszemu Hiszpanowi spiskowanie przeciwko niemu. Grane przez nich na torze gierki (m.in. specjalne spowalnianie rywala czy utrudnianie mu manewru wyprzedzania) ostatecznie przesądziły o losach tytułu mistrzowskiego w 2015 roku, który padł łupem Lorenzo. Od tego momentu Rossi i Marquez pozostali zaprzysięgłymi wrogami i nie odzywali się do siebie. Po czasie spór odszedł w niepamięć, ale gdy w 2018 roku Hiszpan wyciągnął rękę na zgodę, Vale odmówił wymiany uścisków. Stary konflikt rozpoczął się na nowo…

Legenda, która odchodzi na emeryturę

Po zakończeniu zeszłorocznej rywalizacji Rossi stracił miejsce w fabrycznej ekipie Yamahy, które zajmował z dwuletnią przerwą od 2004 roku. Zastąpił go mający obecnie szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego Fabio Quartararo. “The Doctor” zasilił szeregi satelickiej ekipy Petronas SRT. Występy w wykonaniu Włocha od początku sezonu nie są najlepsze (najwyższa pozycja na mecie to ósme miejsce w Austrii) i to właśnie kiepska forma prezentowana na motocyklu w głównej mierze przyczyniła się do decyzji Rossiego o przejściu na sportową emeryturę. Jednak myli się ten, kto myśli, że Vale porzuca motocyklowy padok. W przyszłym sezonie w stawce klasy królewskiej zobaczymy bowiem jego zespół – VR46. Stworzona przez Rossiego szkółka od lat daje młodym motocyklistom szanse na rozwijanie swojej pasji i stawianie pierwszych poważnych kroków w motorsporcie. Jednym z jej wychowanków jest m.in. Pecco Bagniaia.

Pożegnanie z MotoGP daje początek innym ścieżkom kariery Włocha. Czterdziestodwuletni zawodnik zapowiada, że najbliższe dziesięć lat swojego życia pragnie oddać… wyścigom na czterech kółkach! Kiedy Rossi miał bowiem cztery lata, jego tata zbudował mu pierwszego gokarta. Tak oprócz miłości do motocykli w małym Valentino obudziła się również miłość do samochodów.

Nowe wyzwania czekają go również w życiu prywatnym. Kiedyś Rossi został nazwany Piotrusiem Panem, gdyż nie miał żony ani dzieci, za to zawsze otaczał się młodszymi od siebie zawodnikami zgromadzonymi w jego szkółce. Obecnie spodziewa się narodzin córeczki. Na domowym torze w Misano zaprezentował różowe malowanie kasku, obwieszczając wszem i wobec, że zostanie ojcem.

Długą i piękną kartę zapisał Valentino Rossi w historii sportów motocyklowych. Nie zostanie ona zapomniana wraz z jego odejściem, a będzie pielęgnowana w pamięci tych, którym dane było towarzyszyć dziewięciokrotnemu mistrzowi świata w drodze po kolejne tytuły. Legenda Rossiego trwa nadal…


Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe