Erasmus+ w czasie pandemii #zostańwdomu

Jak wygląda akcja #zostańwdomu podczas programu Erasmus+? Relację, prosto z Dubrownika, przygotowała nasza korespondentka Victoria Adamowska.

Dubrownik – urokliwe małe miasto znane głównie ze scenerii „Gry o tron“, pięknych widoków na każdym kroku i pysznego śródziemnomorskiego jedzenia. Jest to również jedno z najbardziej atrakcyjnych kierunków wymiany dla studentów, przed którymi stoi nowe wyzwanie pandemii COVID-19. Jak wygląda akcja #zostańwdomu podczas programu Erasmus+?

Serce miasta otoczone zamkowymi murami, wpisane w 1979 roku na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, o tej porze roku byłoby przepełnione turystami przesiadującymi w kawiarniach lub spacerujących wzdłuż portu. Niestety światowe zagrożenie epidemii koronawirusa dotarło również tutaj, przez co ulice Old Town opustoszały a sezon turystyczny odroczono w czasie. Dokładnie 19 marca odnotowano pierwszą zakażoną kobietę, a obecnie mówi się o 17 potwierdzonych przypadkach.

 

 

Relacje studentów Erasmus+

Uniwersytet w Dubrowniku jest jednym z uczestników międzynarodowego programu wymiany studentów Erasmus+. W obliczu zagrożenia nowym wirusem studenci stanęli przed wyborem kontynuowania pobytu za granicą lub powrotu do rodzinnego kraju. Oto, jak część z nich uzasadniła chęć kontynuowania mobilności:

  • Salvatore, Włochy: Zdecydowałem się zostać w Dubrowniku, ponieważ w moim przypadku powrót nie jest prostą procedurą. Sytuacja w moim kraju jest trudniejsza niż tutaj i uważam, że bezpieczniej jest ograniczyć przemieszczanie się do potrzebnego minimum podczas tego specyficznego czasu. Sytuacja we Włoszech jest naprawdę poważna, jednak w moim regionie (Sycylii) jest spokojniej, ponieważ wszyscy natychmiast zastosowali się do kwarantanny. Czuję się bezpiecznie w Dubrowniku, pomimo kilku zastrzeżeń ze strony chorwackiej służby zdrowia. Miasto jest małe o niewielkiej liczbie mieszkańców, a podjęte środki w związku z epidemią zdają się być przestrzegane przez zdecydowaną większość ludzi na ulicach.

 

  • Alexandra, Rosjanka studiująca w Czechach: Jest wiele powodów, dla których zdecydowałam się pozostać, powiem o najważniejszych z nich. Mogłabym wyjechać do Czech, ale poziom mojego życia mógłby być tam gorszy niż tutaj. Mogłabym wrócić do Rosji, ale boję się, że mogłabym przypadkowo zarazić moich bliskich, w szczególności moich dziadków. Poza tym mam nadzieję, że sytuacja  w Dubrowniku wkrótce się polepszy. Po prostu nie widzę sensu przemieszczać się w inne miejsca.

 

  • Andrea, Hiszpania: Postanowiłam zostać. Po pierwsze przez wzgląd na zdrowie mojej rodziny – mieszkam z dziadkami i bałabym się przenieść na nich wirusa, gdybym złapała go na lotnisku. Po drugie, sytuacja w moim kraju jest naprawdę trudna, mamy ponad 40 tysięcy zakażonych, podczas gdy w Dubrowniku jest ich tylko kilkunastu. Tutaj czuję się bezpieczniej. Poza tym musiałabym zapłacić za podróż do domu, rezygnację z mojego biletu na samolot w czerwcu z Zagrzebia oraz transport z Dubrownika do Zagrzebia. W Hiszpanii odnotowano ponad 3 tysiące zgonów przez wirusa, wszelkie miejsca publiczne są zamknięte, nałożono oficjalną kwarantannę (do której nie wszyscy się stosują). Aby wyjść z domu, wymagany jest dokument uprawniający do wyjścia do pracy lub sklepu. Lekarze i pielęgniarki są w naprawdę trudnej sytuacji, brakuje sprzętu ratującego życie, muszą decydować, których pacjentów będą podłączać do urządzeń wspomagających oddychanie, a którzy nie otrzymają już pomocy. Hiszpania otrzymuje pomoc od innych państw, za którą jesteśmy naprawdę wdzięczni. Brakuje miejsca na przechowywanie ciał zmarłych, niektóre centra handlowe pełnią teraz funkcję kostnicy. Zamknięto granice, ale uważam że niestety zbyt późno.

 

  • Martina i Emilia, Macedonia: Postanowiłyśmy zostać, ponieważ obawiamy się zakażenia w czasie podróży. W naszym kraju wprowadzono stan wyjątkowy oraz godzinę policyjną. Zdecydowanie bezpieczniej  czujemy się w Dubrowniku.

 

  • Alina, Łotwa: Postanowiłam zostać w Dubrowniku, ponieważ trudno byłoby mi wrócić do domu. Odwołano wszystkie samoloty i zablokowano inne środki transportu. Poza tym nie chcę być kolejną ofiarą globalnej paniki, chcę kontynuować moją wymianę i czekam na to, co przyniesie przyszłość. W moim kraju odnotowano ponad 200 zakażeń, w większości są to osoby powracające z innych krajów. Uniwersytety i szkoły zostały zamknięte do odwołania. Łotwa zamknęła granice do połowy kwietnia. W wyniku epidemii wiele ludzi straciło tam pracę. W Dubrowniku czuję się bezpieczniej niż w moim kraju, jednak z powodu nerwowej atmosfery zaczynam się zastanawiać, czy nie czułabym się lepiej w swoim domu.

 

 

Wśród studentów kontynuujących uczestnictwo w wymianie znaleźli się również dwaj studenci z Polski:

  • Aleksander, UAM: Zdecydowałem się zostać, ponieważ spodziewam się, że w Polsce pogłębiona jest teraz atmosfera rywalizacji i głęboka panika. Wolę się trzymać od tego z daleka. Poza tym jak mam siedzieć w domu, to wolę mieć fajne widoki za oknem. Czytałem opracowanie, że śmiertelność u osób poniżej 44 lat to od 0,1 do 0,2 %, więc raczej nic mi nie grozi. Bardziej mnie niepokoi panika, fake newsy i dominacja tematu koronawirusa w codziennych rozmowach.

 

  • Tytus, Warszawa: Zdecydowałem się zostać w Dubrowniku, ponieważ ryzyko zakażenia jest wszędzie podobne, poruszanie się po lotniskach, dworcach kolejowych czy autobusowych może je zwiększyć. Sytuacja w Polsce na pewno jest poważna, jednak nie otrzymujemy na ten temat rzetelnych informacji. Zdecydowanie czuję się tutaj bardziej bezpiecznie, niż byłbym w Warszawie.

 

Powrót do ojczyzny

Jednak dla części studentów z wymiany rozwój epidemii przesądził o przerwaniu ich mobilności i powrocie do ich ojczyzny, rodziny i bliskich:

  • Mido, Holandia: Wyjazd był moim wyborem, ponieważ chcę być z moją rodziną w tym trudnym czasie. Niestety nie planuję powrotu na Erasmusa, przynajmniej nie w tym semestrze. Sytuacja w moim kraju pogarsza się każdego dnia, ale czuję się bezpieczniej w swoim domu z moją rodziną, którą mogę się teraz opiekować.

 

  • Kristina, Słowaczka studiująca w Czechach: Sama zdecydowałam o wyjeździe z Dubrownika. Nie czułam się bezpiecznie wśród ludzi, którzy nie traktowali zagrożenia pandemią na poważnie. Byliśmy grupą zróżnicowaną narodowościowo i każdy z nas miał inne zdanie na temat tego, co się dzieje dookoła. Poza tym, chcę być teraz z moją rodziną i najbliższymi, ponieważ nie wiem jak długo to wszystko będzie trwać. Wyjechałam zanim nasz rząd odciął możliwość powrotu. Uważam, że służba zdrowia w Chorwacji nie jest tak dobra jak w moim kraju i bałabym się, czy otrzymałabym pomoc w razie zachorowania. Nie spodziewam się powrotu na Erasmusa, ponieważ nie sądzę żeby wszystko się ustabilizowało do lata. Tak czy siak, chciałabym jeszcze móc tu wrócić. Słowacja była jednym z pierwszych państw, które wprowadziły restrykcyjne działania przeciw epidemii. Uważam, że lekarstwem na tę całą sytuację związaną z koronawirusem jest dyscyplina i poważne potraktowanie przepisów, a mój kraj potraktował pandemię bardzo poważnie.

 

  • George, Rumunia: Wyjechałem z Dubrownika z powodu strachu przed wykluczeniem społecznym.Wiem, że w obcym kraju jestem widziany jako turysta i obcy w tym trudnym okresie, kiedy ludzie mają skłonności do generalizacji bez głębszej refleksji. Wolę być w moim kraju, blisko mojej rodziny i systemu społecznego, który znam. Nie jest on najlepszy, ale przynajmniej mogę czytać i być informowany prawidłowo. Kolejnym powodem była chorwacka służba zdrowia, a w Dubrowniku funkcjonuje tylko jeden szpital. Jestem zły, że musiałem podjąć taką decyzję. Bardzo chciałbym jeszcze tu wrócić, pokochałem Dubrownik i ludzi z Erasmusa. Sytuacja w moim kraju wciąż się pogarsza, ludzie są głupi, ponieważ myślą, że nie ma o co się zamartwiać. Nie mamy wystarczająco testów na obecność wirusa, nawet pracownicy medyczni ulegają zarażeniu przez niewystarczającą ilość sprzętu ochronnego. Zamknięto przez to jeden z rumuńskich szpitali.

 

 

Działania uczelni

Stan epidemii jest nowym wyzwaniem przede wszystkim także dla uczelni przyjmującej zagranicznych studentów. O stanowisko Sveučilište u Dubrovnik poprosiłam jedną z przedstawicielek biura Erasmus+, Ninę Mijoč:

 

Jakie działania podjął Uniwersytet w Dubrowniku w związku z pandemią koronawirusa?

Jesteśmy młodym uniwersytetem i podobna sytuacja nigdy nas jeszcze nie spotkała. Sytuacja jest dynamiczna i stosujemy się do decyzji naszego rządu. Po pierwsze, odwołano wykłady i wydarzenia organizowane przez uniwersytet, następnie zamknięto budynki i odesłano pracowników do pracy zdalnej. Zalecenia Instytutu Zdrowia Publicznego są regularnie publikowane na naszej stronie i w social mediach oraz przekazujemy je za pomocą maili.

 

Z jakimi prośbami zwracają się studenci z programu Erasmus+?

– To dla nas wszystkich trudny czas, gdyż zmieniło się nasze codzienne życie. Epidemia wywołuje poczucie strachu i dyskomfortu, co również odbija się na studentach z wymiany. Studenci codziennie dzwonią do biura z pytaniami. Mamy 53. studentów w ramach wymiany, jesteśmy za nich odpowiedzialni, co nie jest prostą sprawą w obecnej sytuacji. Część z nich chce wrócić do domu, część zdecydowała się zostać, ale nie pewni swojego bezpieczeństwa. Pojawiają się zapytania o możliwość uczęszczania na zajęcia i zdawania egzaminów online, utracenie stypendium w przypadku powrotu do domu oraz o możliwość refundowania dodatkowych kosztów w związku z epidemią (biletów, zakwaterowania itd.)

 

Na jaką pomoc mogą liczyć studenci, jeśli okres pandemii się wydłuży?

Jesteśmy przekonani, że Komisja Europejska rozwiąże tą sprawę w najlepszy możliwy sposób. Oświadczyli, że w związku z wyjątkowymi okolicznościami będą starali się pomóc każdemu studentowi z wymiany. W miarę możliwości, pokryją dodatkowe koszty mobilności oraz przedłużą lub przełożą okres mobilności. Wciąż nie wiemy, jakie decyzje zostaną ostatecznie podjęte.

 

 

13 marca Uniwersytet w Dubrowniku podjął decyzję o zawieszeniu zajęć na dwa tygodnie. Obecnie w Dubrowniku panuje kwarantanna domowa, zakazane są zgromadzenia w miejscach publicznych, zamknięto placówki kulturalne, turystyczne i restauracje. Sklepy mają skrócone godziny otwarcia do 17 i pozwalają na wstęp ograniczonej liczby kupujących, wszyscy mają dezynfekowane ręce przy wejściu jeśli nie noszą rękawiczek. Zdecydowana większość twarzy na ulicach jest chroniona przez maski.

 

Zdjęcia: Victoria Adamowska

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe