Eurowizja 2024 oczami Flesza #1

68. Konkurs Piosenki Eurowizji odbędzie się w szwedzkim Malmö za niespełna trzy miesiące. Choć z pozoru jest to dużo czasu, to większość krajów już wybrała swoich reprezentantów zarówno poprzez publiczne preselekcje, jak i wybory wewnętrzne. W dzisiejszym artykule redaktorzy Flesza ocenią pierwsze cztery propozycje konkursowe z Albanii, Francji, Słowenii i wracającego do eurowizyjnej stawki Luksemburga.

Albania: Besa Kokëdhima - Zemrën N’dorë

Patryk Szymański: Kobieta z mocnym głosem i zwracająca uwagę ballada – po samym opisie, bez konieczności słuchania utworu można odgadnąć, że chodzi o Albanię. Piosenka jest poprawna, a sama wokalistka pod względem wokalnym również daje radę. Momentem, który najbardziej zwraca uwagę jest niespodziewana zmiana tempa i krótka część, w której Besa zaczyna rapować. Mam nadzieję, że kraj nie zdecyduje się dodawać do utworu angielskich wstawek i pozostanie przy języku narodowym z etnicznymi elementami. Przy dobrym występie awans Albanii do finału jest jak najbardziej możliwy. Ocena: 5/12

Natalia Szukała: Besa Kokëdhima ma niesamowity, mocny głos, który przy lepszej piosence mógłby zapewnić jej wysokie miejsce. Niestety, omawiana propozycja niczym szczególnym nie przykuwa mojej uwagi, oprócz elementu rapu, który kompletnie tutaj nie pasuje. Brakuje również choreografii, która mogłaby być jedynym momentem zainteresowania przez widza. Ocena: 2/12

Patryk Biechowiak: Albania w tym roku wybrała artystkę, która jest utalentowana zarówno pod względem głosu, jak i wszechstronności, ponieważ dobrze radzi sobie w części balladowej, jak i tej rapowanej, ale niestety potencjał ten nie został w odpowiedni sposób wykorzystany. Pierwsza część piosenki jest po prostu nudna, element rapowy zwraca uwagę i mnie osobiście nie odrzuca, podobnie jak moment następujący zaraz po tym, który według mnie jest najlepszą częścią piosenki. Nie ratuje to całokształtu, który jest po prostu przeciętny; brak choreografii i ciekawych efektów scenicznych również działa na niekorzyść występu. Ocena: 4/12

Nicol Perz: Zaletą tego utworu z pewnością jest mocny głos Besy. Niestety, sama kompozycja kompletnie niczym się nie wyróżnia. Brzmi jak wiele utworów wypuszczanych 20 lat temu. Jedynym elementem mogącym zwrócić uwagę słuchacza jest fragment, w którym wokalistka rapuje, jednak zupełnie nie pasuje on do reszty utworu. Na scenie nic się nie dzieje, przez co cała kompozycja wydaje się sztywna i nudna. Ocena: 2/12

Zofia Kopyto: Przykro się patrzy kiedy mocny wokal, dostaje do wykonania przeciętny utwór. “Zemrën N’dorë” to piosenka rodem z intro do serialu romantycznego – jest o miłości i jest lekko dramatycznie, ale bez przesady. Fragment rapowany przez Besę rzeczywiście zaskoczył, ale głównie tym że kompletnie nie pasował do reszty. Chórek przeciętny, choreografii brak, ciężko tu nawet o ciekawą symbolikę. Albania w tym roku rozczarowuje. Ocena: 3/12

Francja: Slimane – Mon Amour

Patryk Szymański: Napisanie ballady, która zaciekawi słuchacza przez pełne trzy minuty jest wbrew pozorom trudne, ale Francji to zadanie się udało. Magiczny utwór, który z pewnością będzie bardzo wysoko w głosowaniu jury i trudno się temu dziwić. Slimane to świetny wokalista i jestem przekonany, że samym swoim głosem będzie w stanie stworzyć na scenie niesamowity klimat. Francja ewidentnie chce zdobyć dublet i po triumfie na Eurowizji Junior rusza na podbój Malmö. Ocena: 10/12

Natalia Szukała: Slimane może pochwalić się bardzo dobrym wokalem, który pasuje do takiej piosenki jak Mon Amour. Niestety prócz ładnego głosu, który ,,nie bije po uszach”,  nie ma jak wyróżnić zaproponowanej piosenki – spokojna, nie zachęcająca do zabawy przed sceną. Największym urozmaiceniem występu, oprócz mocniejszego wokalu przy ostatnim refrenie, jest możliwość policzenia ile kółek zrobił nadgarstek artysty w trakcie 3 minutowego wystąpienia. Ocena: 5/12

Patryk Biechowiak: Bardzo emocjonalna ballada, która z jednej strony naprawdę wbija w fotel, a z kolei w innych momentach czuć, że czegoś jej brakuje, aby stała się piosenką na miarę zwycięstwa. Tym czymś jednak na pewno nie jest wokal, który francuski wykonawca ma fantastyczny i w niesamowity sposób przekazuje emocje tej piosenki. Jestem pewien, że na eurowizyjnej scenie Slimane będzie błyszczeć i nie będzie to zasługa tylko jego wyjątkowej kamizelki. Ocena: 8/12

Nicol Perz: Francja w tym roku z bardzo dobrą propozycją. Umiejętności wokalne wykonawcy robią wrażenie. Pozornie spokojna ballada, jednak ma w sobie to „coś” co może sprawić, że znajdzie się wysoko w rankingu. Elementem zwracającym uwagę odbiorcy jest także nietypowa, błyszcząca kamizelka, którą ma na sobie Slimane. W tym wszystkim brakuje mi jednak układu tanecznego, który na scenie jeszcze bardziej oddałby energię tego utworu. Ocena: 10/12

Zofia Kopyto: Ballady to trudny orzech do zgryzienia, te naprawdę dobre powinny oferować słuchaczom mocny wokal i głęboki tekst. W przypadku “Mon Amour” ciężko o refleksję czy wzruszenie, treść utworu brzmi jak “kopiuj wklej” z każdej mainstreamowej piosenki o miłości. Nie sposób nie docenić skali głosu Slimane, ale moim zdaniem sam warsztat wokalny, to za mało jak na Eurowizję. Francja zapadnie w pamięć przeciętnemu widzowi, najwyżej poprzez efektowną kamizelkę wokalisty. Ocena: 3/12

Słowenia: Raiven - Veronika

Patryk Szymański: Utwór Veronica odsłuchałem trzy razy i wciąż nie mogę zapamiętać żadnego, nawet najmniejszego fragmentu. Piosenka sama w sobie aż prosi się o zniewalający punkt kulminacyjny, jednak finalnie nic takiego nie dostajemy, przez co na koniec utworu możemy czuć lekkie rozczarowanie. Jedyną nadzieję dla Słowenii upatrywałbym w prezentacji scenicznej – jeśli twórcom uda się przenieść na scenę klimat z teledysku, to kto wie, być może Raiven ze swoją propozycją ,,prześlizgnie się” do finału. Ocena 3/12

Natalia Szukała: Naprawdę dobra, wpadająca w ucho piosenka. Nie dość, że wykonanie Raiven jest niezwykle interesujące, to idealnie współgra z akompaniamentem. Utwór przyciąga uwagę już od samego początku i z każdą sekundą robi to coraz bardziej. Chórki w refrenie, zmiany tonów sprawiają, że chce się tego słuchać i słuchać. Jeśli chodzi o teledysk i choreografię to… tak. Dzieje się bardzo dużo, chwilami można rzec za dużo. Nie możemy zaprzeczyć, że przyciąga ona uwagę nawet bardziej niż tekst i melodia. Najważniejsze pytanie jednak brzmi: w jaki sposób zostanie to odwzorowane na scenie i czy przyczyni się w dużej mierze do ogólnej punktacji? Ocena: 8/12

Patryk Biechowiak: Niewątpliwie największą zaletą piosenki Veronica jest jej nietypowy mroczny klimat, który przekazywany jest przez muzykę, ale chyba jeszcze bardziej dzięki ciekawym charakteryzacjom i choreografii w teledysku. Jeśli Słowenii uda się odtworzyć podobne wrażenie na scenie, będzie to działało mocno na jej korzyść, niestety muzycznie oprócz wokalu i pojedynczych ciekawych zabiegów instrumentalnych, piosenka nie zachwyca. Na dobrą sprawę brak jest w niej jakiejkolwiek melodii, która mogłaby porwać eurowizyjnego słuchacza, a zaraz po jej przesłuchaniu pamięta się tylko, że była “dziwna” i to właściwie tyle. Ocena: 5/12

Nicol Perz: Ciekawa, wyróżniająca się propozycja. Nie można nic zarzucić umiejętnościom wokalnym Raiven. Tajemniczy klimat Veroniki jak najbardziej na plus. Niestety w całym utworze brakuje pewnego elementu, czegoś co da efekt „wow”. Kiedy piosenka się kończy, ma się wrażenie że została urwana w trakcie i nie do końca wiadomo o co w tym wszystkim chodzi. Ocena: 7/12

Zofia Kopyto: Takiej gry światłem, scenografii, choreografii, tancerzy i charakteryzacji, nie powstydziłyby się największe wytwórnie muzyczne. Wokal Raiven jest czysty i przyjemny dla ucha, pytanie czy nie jest to kwestia efektów studia i czy uda jej się zachować ten poziom na scenie. Przyznam, że miałam problem ze zrozumieniem tekstu utworu, trochę tu jakiejś mistyczności, trochę opowieści o pożądaniu, ale nie wiemy czego dokładnie; następnie Raiven śpiewa “Ja jestem, ty jesteś Veroniką” i już kompletnie nie wiadomo o co chodzi. Aby zrozumieć przekaz choć trochę, należy zrobić kawał researchu w internecie. Pytanie czy odbiorca ma na to czas? Ocena: 6/12

Luksemburg: Tali - Fighter

Patryk Szymański: Luksemburg po wielu, wielu latach nieobecności na Eurowizji wraca w naprawdę dobrym stylu. Jest lekko, jest przyjemnie i trudno znaleźć jakiekolwiek większe minusy całej kompozycji. Nie jest to utwór na zajęcie wysokiego miejsca, ale na pewno będzie miłym urozmaiceniem stawki i może zapewnić Luksemburgowi miejsce w finale. Bardzo przyjemnie brzmi tutaj język francuski oraz refren, który od razu zapada w pamięć. Ocena: 7/12

Natalia Szukała: Dobry refren oraz haaa haaa, haaa haaa to dwa momenty, które zapamiętałam po przesłuchaniu Fighter. Jest to piosenka, która niestety niczym się nie wyróżnia od typowych utworów granych w radiu podczas podróży samochodem. Wykonanie jej jest po prostu poprawne, bez efektu ,,wow”. Największa chwila zaciekawienia była spowodowana ogniem, który pojawia się przy pierwszym i ostatnim refrenie. Tancerze, którzy swoją obecnością mają urozmaicić show również nie przykuli zbytniej uwagi by wrócić i z iskrą w oku obejrzeć ponownie ich choreografię. Ocena: 4/12

Patryk Biechowiak: Słuchając tej piosenki na chwilę poczułem się jak na sylwestrze w Zakopanem podczas występu średnio znanej radiowej “gwiazdki” promowanej przez jedną ze stacji telewizyjnych. Po prostu poprawna, nawet przyjemna piosenka, która jest tak bardzo zwyczajna, że w trakcie jej słuchania zaczyna się jej aż nie lubić. Wykonanie również nie jest szczególnie złe, ale na pewno nie pomaga ogólnemu odbiorowi. Na plus należy uznać całkiem chwytliwy refren oraz język francuski, który po prostu zawsze dobrze brzmi, niezależnie od utworu. Ocena: 3/12

Nicol Perz: Dość słaby powrót Luksemburga. Utwór niczym się nie wyróżnia i brzmi jak kolejna zwykła piosenka lecąca w radiu. Ciężko skupić na czymś uwagę. Układ taneczny wprowadza jeszcze większy chaos. W pewnych momentach trudno połapać się o co tak naprawdę chodzi. Wokal artystki trzeba dopracować, Tali musi koniecznie nauczyć się panować nad oddechem. Ocena: 3/12

Zofia Kopyto: Tali od samego początku brakuje oddechu, co przeszkadza w skupieniu się na utworze. Choreografia wydaje się zbyt żywiołowa, jak na stosunkowo spokojny utwór, a scenografia nie wyróżnia się niczym szczególnym. Tekst to raczej nieskomplikowana opowieść o nieco rozczarowanej życiem młodej osobie, która ostatecznie mówi “whatever poradzę sobie z tym”. Taka treść nie jest oczywiście najgorszą propozycją, ale wraz innymi elementami występu tworzy wrażenie banalności. Luksemburg po 30 latach przerwy od Eurowizji, nie zachwycił. Ocena: 4/12

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe