„After 4. Bez siebie nie przetrwamy”, czyli kolejne rozterki miłosne Tessy i Hardina

24 sierpnia na ekranach pojawiła się 4 część znanej na całym świecie serii o wielkiej miłości przepełnionej pasją i pożądaniem. Kolejny film, a w nim kolejne zwroty akcji. Gwarantuję, że podczas seansu nie zaznacie nudy. Jakim problemom tym razem będą musieli stawić czoła Hardin i Tessa? Nigdy nie zgadniecie. 

Poważne problemy, czy błahostki?

W „After” jest poruszanych wiele poważnych i trudnych tematów, o których warto uświadamiać młodą publikę, będącą grupą docelową całej serii. Odnoszę jednak wrażenie, że dotyczące ich wątki mają na celu jedynie napędzać ślepo gnającą do przodu fabułę. Nieważne, z jakim dramatem będą musieli zmierzyć się główni bohaterowie, wraz z pojawieniem się nowych problemów, stare idą w zapomnienie.

Zdecydowanie brakuje inicjatywy bohaterów w celu uporania się z wszelkimi przeciwnościami. Mało tego, często pojawiają się nierozsądne „rozwiązania”, które odciągają uwagę widza od pierwotnego problemu. Najlepszym przykładem jest równie szybko i łatwo przepracowywany, jak i nawracający alkoholizm Hardina. Innymi słowy, problemy rodzą kolejne problemy i tak brniemy przez kolejne części. Czwarta nie stanowi wyjątku. Moim zdaniem fabuła powinna być nieco mniej chaotyczna, wtedy z pewnością udałoby się ukazać powagę poruszanych trudności. 

Zakochani w centrum świata

O ile w bestsellerowych powieściach poznajemy historię z perspektywy dwójki głównych bohaterów, tak w przypadku filmu obserwujemy akcję z boku. Twórcy produkcji zdają się o tym zapominać w każdej dotychczasowo ukazanych ekranizacji. Drugoplanowi bohaterowie zostają całkowicie pozbawieni osobistych sfer życia, przynajmniej dla widza.

 

Wszelkie wątki związane z rodziną czy przyjaciółmi bohaterów są szybko ucinane, przez co sprawiają wrażenie mało istotnych. Gdyby wspomniane elementy fabuły zostały rozwinięte, cała seria stałaby się mniej monotonna. „Nieprzewidywalne” zwroty akcji przestałyby być w rzeczywistości do przewidzenia. Film zdaje się rollercoasterem po relacji Tessy i Hardina, którzy trwają razem od pełni szczęścia do kryzysu.

Niedopowiedziane charaktery bohaterów

Niby cała uwaga skupiona jest na zakochanej parze, a jednak ciężko zdefiniować tę dwójkę, nie sprowadzając się do ogólnego „ułożona dziewczyna i zbuntowany chłopak”. Postaci grane przez Josephine Langford i Hero Fiennes-Tiffina mało oddawały bohaterów z książki, gdyż ich osobowości były ukazane bardzo jednowymiarowo. Według mnie za dużo odgrywania kolejnych dialogów z książki, a za mało inwencji twórczej scenarzystów, w celu rozbudowania głównych bohaterów.

Gdzie zakończenie?

Największym rozczarowaniem było dla mnie zakończenie 4 części „After”. Film sprawia wrażenie urwanego w połowie. Zapewne miał to być zabieg utrzymujący widza w napięciu i zachęcający do obejrzenia finałowej części całej serii, ale moim zdaniem był on całkowicie niepotrzebny.

 

Kiedy już ma dojść do konfrontacji bohaterów, ostatecznie mijają się ze sobą. Tak, jakby ostatnie minuty filmu zupełnie do niczego nie prowadziły.

„After” jako kiepskie romansidło?

Myślę, że dla wielu tak, ale z pewnością nie dla wszystkich. Sama mam mieszane odczucia co do realizacji filmu. Jednak z jakiegoś powodu całą serię darzę sympatią. Lubię śledzić te potyczki Tessy i Hardina, mimo że bazują one na zauważalnie powtarzalnym schemacie. Być może „After” nie nauczy nas jak pokonywać przeciwności losu, budować zdrowe relacje i stawiać wyraźne granice, ale z pewnością zapewni dawkę rozrywki i będzie stanowił znakomitą odskocznię od rzeczywistości. Po 4 częściach osobiście nie mam dosyć i mimo wszystko czekam na tę ostatnią.

 

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe