Norwegia: Gåte – Ulveham
Patryk Szymański: Trzeba przyznać, że Norwegia już dawno nie wysyłała czegoś aż tak mrocznego i etnicznego. Klimat stworzony na scenie przez zespół Gåte momentami ,,wbija w fotel” i bardzo mocno hipnotyzuje. Jedynym minusem występu jest dla mnie wokalistka, która dość często ,,przekrzykuje” utwór w refrenie; inaczej sprawa ma się jednak jeśli chodzi o zwrotki, w których słucha się jej naprawdę świetnie. Mam nadzieję, że w konkursie uda jej się wypaść tak samo dobrze w całym wykonaniu. Ocena: 7/12
Natalia Szukała: Muzyka ludowa, mroczna sceneria i rockowy styl są połączeniem, którego mało kto się spodziewał i prawdopodobnie dlatego trudno oderwać od niego wzrok. Wokalistka posiada bardzo dobry głos, który tylko dopełnia całość. Jest jednak w tym wszystkim jeden minus – wokal momentami jest przesadzony, dostajemy więcej krzyku niż śpiewu. Ocena: 8/12
Patryk Biechowiak: Połączenie mrocznego, etnicznego klimatu z energetycznym rockowo-elektronicznym brzmieniem i na to wszystko, bardzo dobry, wpasowujący się w klimat wokal. Brzmi jak przepis na sukces, z którego pełnymi garściami skorzystała Norwegia, wystawiając piosenkę “Ulveham” jako swoją eurowizyjną propozycję w tym roku. Pod względem wywołanych emocji przy pierwszym odsłuchu, w moim osobistym rankingu, piosenka ta wychodzi na prowadzenie. Ocena: 10/12
Nicol Perz: Tegorocznym reprezentantom Norwegii bardzo dobrze wyszło połączenie ludowej muzyki i rockowego brzmienia. Mroczny klimat utworu oraz wykonanie sceniczne zdecydowanie zwrócą uwagę widza. Wokalistka ma czysty, mocny głos, jednak w refrenie trochę traci nad nim kontrolę i słychać, że jest lekko przekrzyczany. Poza tym wszystko jest wspaniale dopracowane i zdecydowanie Ulveham to jeden z moich tegorocznych faworytów. Ocena: 10/12
Zofia Kopyto: Takiego głosu widzowie nie zapomną. “Ulveham” to piękne połączenie norweskiej muzyki ludowej z metalem i muzyką elektroniczną, przypominające występ ukraińskiego zespołu Go_A z 2021. Żaden element nie jest tutaj przypadkowy, tekst oparty na norweskiej legendzie o ciężarze życia pod opresją, przekłada się na współczesne światowe tragedie. Przekaz porusza, a podkład muzyczny i efekty sceniczne nadają mu jeszcze mroczniejszego klimatu. Z chęcią zobaczyłabym Gåte w finale. Ocena: 12/12
Łotwa: Dons – Hollow
Patryk Szymański: Od 2016 roku Łotwa próbuje awansować do finału Eurowizji, lecz do tej pory bezskutecznie. Należy pamiętać jednak, że każda seria kiedyś się kończy i bardzo możliwe, że tym razem za sprawą Donsa, Łotyszom uda się osiągnąć zamierzony cel. Hollow to bardzo prosta ballada, jednak ma w sobie coś niezwykłego, co sprawia, że pomimo swojej prostoty zwraca moją uwagę. Mamy tu idealny przykład tego, że do dobrego występu nie trzeba wiele – wystarczy wokalista ze świetnym głosem i idealna gra świateł. Trzymam kciuki za awans do finału. Ocena: 7/12
Natalia Szukała: Jest to piosenka, którą po prostu chce się słuchać. Dons ma niebywały wokal, którym czaruje na scenie. Niestety poza wokalem podczas występu nie dostajemy nic więcej. Brak choreografii dopełnia tło oraz światła, które chwilami ,,kradną show” wokaliście. Ocena 8/12
Patryk Biechowiak: Piosenkę Donsa wyróżnia przede wszystkim wokal, który jest bezbłędny i wywołuje wiele emocji, jednak wydaje się, że samej piosence czegoś brakuje. Umiejętności wokalisty nie dopełniają warstwy muzycznej ballady, a raczej niosą ją na swoich barkach, przez co odbiór całości jest również średni. Wierzę jednak, że z tą propozycją Łotwa bez problemu dostanie się do finału. Ocena: 7/12
Nicol Perz: Tego utworu nie da się przesłuchać raz. Hollow w swojej prostocie ma w sobie „to coś”, co zdecydowanie przyciąga odbiorców. W tym wszystkim brakuje mi tylko lepszego wykonania scenicznego, ponieważ ta piosenka jest bardzo emocjonalna, a występ wokalisty jest dość statyczny, nic się nie dzieje. Myślę, że mimo tego Łotwa z całą pewnością przejdzie w tym roku do finału. Ocena: 10/12
Zofia Kopyto: Występ Donsa porównałabym do “River” Ochmana. Sto procent głosu i nastrój jak z epickiej opowieści o wielkich bohaterach. Tego typu piosenek słucha się z zapartym tchem, bądź przewija ze znudzeniem. Zabrakło mi tutaj oprawy choreograficznej albo chociażby bardziej energicznej mowy ciała ze strony wokalisty. “Hollow” potrzebuje jeszcze tego czegoś, co będzie w stanie zaangażować widownię na żywo. Łotwę dzielą od zwycięstwa kosmetyczne poprawki. Ocena: 10/12
Finlandia: Windows95man – No Rules!
Patryk Szymański: Chciałoby się rzec ,,Käärijä może być tylko jeden”. Ogromnie zawiodłem się Finlandią, która po zeszłorocznym sukcesie po raz kolejny postanowiła wysłać propozycję w kategorii ,,joke entry”. Tym razem jednak granicę dobrego smaku zostały nieco przekroczone, a sam występ zamiast uśmiechu na twarzy wywołuje u mnie ciarki zażenowania. Całość próbuje ratować wokalista, jednak tylko do momentu śpiewania wysokich dźwięków, z którymi ewidentnie sobie nie radzi. Ocena: 4/12
Natalia Szukała: Gdyby Teemu Keisteri podczas poszukiwań swoich spodni miał włączone endomondo to mógłby wyrobić na scenie swoją dzienną normę. Finlandia z roku na roku zaskakuje widzów, tylko trzeba się zastanowić czy oby na pewno pozytywnie, tak jak Käärijä. Panowie zrobili z wystąpienia ,,show” odwracające uwagę od części muzycznej, która mimo wszystko też na nią nie zasługiwała. Ocena: 0/12
Patryk Biechowiak: Na imprezie, po kilku kuflach “soku jabłkowego” i zatraceniu poczucia dobrego smaku, być może jeden z członków zespołu bez spodni byłby dla mnie najśmieszniejszą rzeczą na świecie, a nogi same rwały by mnie do tańca. Niestety pisząc to, na następny dzień od rana mam zajęcia na studiach, więc nie mogę tego zweryfikować, co za tym idzie, czas słuchania tej piosenki to były bardzo długie i trudne 3 minuty. Lubię eurowizyjny kicz, jednak tegoroczna propozycja Finlandii jest już w mojej ocenie lekką przesadą, co tyczy się każdego aspektu tego występu, od choreografii, przez kostiumy, muzykę, na słowach kończąc. Ocena: 1/12
Nicol Perz: No Rules! to jedna z najgorszych tegorocznych propozycji. Finlandia najwidoczniej lubi takie nietypowe występy, jednak o ile w zeszłym roku był to bardzo udany wybór, o tyle w tym trzeba przyznać szczerze, że jest tragicznie. Wykonanie sceniczne fatalne, bez jakiegokolwiek sensu, czysty chaos. Zdolności wokalne również pozostawiają wiele do życzenia. Jedyne, czego z pewnością nie można odmówić wykonawcom, to energii bijącej od nich ze sceny. Niestety, w tym roku Finlandia raczej nie wejdzie do finału. Ocena: 1/12
Zofia Kopyto: Co roku na Eurowizji musi znaleźć się występ z kategorii “shitshow”, tym razem ten dumny tytuł przejmuje Finlandia. Zaczynając od plusów, oglądanie Windows95man na scenie to doświadczenie, które nigdy nie zostanie zapomniane, w końcu żadne inne państwo nie wsadziło swoich reprezentantów do jajka z jeansu. Jeśli chodzi o minusy: tekst pisany na kolanie, artyści fałszują, choreografię przeprowadzono na zasadzie “jakoś to będzie”. Nie jest to udane show i przekracza granicę dobrego żartu. Ocena: 1/12
Belgia: Mustii - Before the Party’s Over
Patryk Szymański: Słuchanie propozycji Belgii zaraz po Finlandii porównałbym do szybkiej drogi z piekła do nieba. Mustii to artysta przez duże A i doskonale udowadnia to w utworze Before the Party’s Over. Przez dwie minuty kompozycja rozwija się powoli, rzekłbym nawet, że bardzo powoli, jednak bridge i wszystko to co występuje po nim jest jednym z najlepszych momentów jakie kiedykolwiek słyszałem wśród piosenek eurowizyjnych. Pozostaje jedna niewiadoma, a mianowicie przeniesienie występu na scenę, jednak jestem w tej kwestii spokojny, ponieważ po samym teledysku widać, że mamy tu do czynienia z profesjonalistą. Belgia w konkursie będzie bardzo wysoko, a u mnie na ten moment wskazuje na pozycję lidera. Ocena: 12/12
Natalia Szukała: Hipnotyzująca propozycja, która sprawia wrażenie jakby była z filmu. Mustii w artystyczny sposób ukazał swoją piosenkę; jeżeli podobnie zostanie zaprezentowana ona na scenie, to może skraść serca zdecydowanej większości widzów. ,,Before the Party’s Over” wyróżnia się także na tle wokalnym, artysta fantastycznie operuje głosem, co udowadnia w bridge’u oraz końcowym refrenie. Ocena: 12/12
Patryk Biechowiak: Niesamowity klimat, budowany bardzo powoli, by pozwolić słuchaczowi zanurzyć się w kreowanym przez wokalistę świecie, świetny bridge, w którym zdajemy sobie sprawę gdzie właśnie się znaleźliśmy i finał, będący wybuchem zmysłów i prawdziwą ucztą dla uszu. Nie potrafię opisać tej piosenki inaczej niż jako pewnego rodzaju doznanie, bo myślę, że taki i był zamysł wykonawcy. Trudno mi jest się doszukać wad w tym utworze i jeśli występ na scenie i scenografia dorównają teledyskowi, wróżę Belgii bardzo wysokie miejsce. Ocena: 12/12
Nicol Perz: Belgia ma duże szanse na to, aby zająć wysokie miejsce w tym roku. Wokalista jest bardzo uzdolniony, przyjemnie słucha się jego głosu. Before the Party’s Over jest świetną propozycją na Eurowizję, ciężko jest cokolwiek zarzucić tej piosence. Pozostaje jednak kwestia tego, ile uda się przenieść z teledysku na scenę. Ocena: 10/12
Zofia Kopyto: “Before the Party’s Over” do głębi urzeka słuchacza. Wokalista ma za sobą doskonałe zaplecze wokalne i potrafi go użyć aby przekazać całe spektrum emocji. Melodia nie jest monotonna, wzrasta i upada na kształt sinusoidy, wręcz intryguje. Mam nadzieję, że Mustii zachowa ten poziom na eurowizyjnej scenie. Ocena: 10/12