Aleksander Doba – człowiek, dla którego nie istniała starość

Bajkał, Atlantyk, Cieśnina Pilawska, Wisła. Mało jest na świecie wód, po których nie pływał Aleksander Doba. Mało jest sportów, których nie spróbował. To właśnie oddając się temu, co najbardziej kochał, 22 lutego zmarł zdobywając szczyt Kilimandżaro.

Aleksander Doba – człowiek wydawać by się mogło nie do zdarcia. Jako pierwszy na świecie przepłynął Atlantyk z kontynentu na kontynent. Na swoim koncie ma złotą odznakę turystyki kolarskiej i kilkanaście skoków ze spadochronem. Dla zdobywcy tytułu podróżnika roku (2015r.) nie istniała sportowa emerytura.

Mając na karku 60 lat, znaczna część osób myśli o wyjechaniu za miasto, odpoczynku. Nie ma w planach zdobywania najwyższych szczytów czy przepłynięcia oceanów. Jednak w przypadku Aleksandra Doby było zupełnie inaczej. Największe sportowe sukcesy osiągnął właśnie po przekroczeniu 60.

Początki

Mamy rok 1989. W Polsce dochodzi do licznych przemian, a Aleksander Doba odbywa pierwszą poważną podróż – przepływa Polskę po przekątnej. W ciągu 13 dni pokonuje 1189 km. Zaczyna w Przemyślu a kończy w Świnoujściu. W tym samym roku, wykorzystując jedynie weekendy i urlop, pobija rekord i w ciągu 12 miesięcy przepływa 5125 km.

Rok 1991 to kolejne dokonania. Aleksander Doba jako pierwszy kajakarz przepływa wzdłuż polskiej morskiej granicy. Pokonuje Wisłę, tu znów – jako pierwszy na świecie. Płynie od ujścia Białej i Czarnej Wisełki do ujść Bałtyku. Ten rok jest dla Doby pasmem sukcesów, więc do kompletu dokonań dodajmy jeszcze przepłynięcie przez Cieśninę Pilawską i Elbląg.

7 lat później w ciągu 55 dni pokonuje 2719 km z Polic do Polic.

W 1999 r. powtarza sukces, jednak bez zawijania do portów. Wyprawa „Z Polic do Polic” trwała 80 dni. Tym razem dystans wyniósł 4227 km.

Lata 2000

Rok 2000 i znowu Police. Kierunek – Narwik. 101 dni i 5369 km.

To czas, w których zaczęły pojawiać się myśli o wyprawie po Atlantyku. Marzenia zmieniają się w rzeczywistość. W 2004 r. Aleksander Doba wraz z Pawłem Napierałą podjął pierwszą próbę. Wyprawa Kaylantic miała rozpocząć się w Ghanie i zakończyć w Brazylii. Niestety, nie udało się. Niesprzyjające prądy morskie zmusiły podróżników do powrotu. 

Kajak i kolej

41 dni, kolej transsyberyjska, kajak i Jezioro Bajkał. Łącznie 1954 km w rękach. Po opłynięciu Bajkału przepłynął Angarą do Irkucka, następnie koleją transsyberyjską do Polski.

Koniec 2010 r. i początek 2011 to samotny rejs przez Atlantyk, czyli I Transatlantycka Wyprawa Kajakowa. Wyprawa inna niż wszystkie. Środkiem transportu był kajak napędzanym wyłącznie wiosłem, bez użycia żagla. Startem Dakar, a meta Acaru.  

2014 r., czyli powtórka – II Transantlantycka Wyprawa Kajakowa. Tym razem z Lizbony na Florydę. Po 167 dniach Aleksander Doba pokonując 12 427 km osiąga cel. Oczywiście, sukces nie dokonuje się od razu i bez wcześniejszych problemów. Czerwone plamy na ciele, zapalenie spojówek, niedostateczna komunikacja.

3 lata później Aleksander Doba w wieku 68 powtarza sukces i po 167 dniach dopływa do Florydy.

Śmierć Aleksandra Doby niewątpliwie przyniosła stratę światowemu kajakarstwu. Jednak Polski podróżnik powinien być wzorem nie tylko dla sportowców. Z uporem dążył do celu, nie poddawał się. To człowiek, dla którego nie istniały granice.

Zdjęcia: pikio.pl/outdoormagazyn.pl/zagle.se.pl

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe