Aleksander Doba – człowiek wydawać by się mogło nie do zdarcia. Jako pierwszy na świecie przepłynął Atlantyk z kontynentu na kontynent. Na swoim koncie ma złotą odznakę turystyki kolarskiej i kilkanaście skoków ze spadochronem. Dla zdobywcy tytułu podróżnika roku (2015r.) nie istniała sportowa emerytura.
Mając na karku 60 lat, znaczna część osób myśli o wyjechaniu za miasto, odpoczynku. Nie ma w planach zdobywania najwyższych szczytów czy przepłynięcia oceanów. Jednak w przypadku Aleksandra Doby było zupełnie inaczej. Największe sportowe sukcesy osiągnął właśnie po przekroczeniu 60.
Początki
Mamy rok 1989. W Polsce dochodzi do licznych przemian, a Aleksander Doba odbywa pierwszą poważną podróż – przepływa Polskę po przekątnej. W ciągu 13 dni pokonuje 1189 km. Zaczyna w Przemyślu a kończy w Świnoujściu. W tym samym roku, wykorzystując jedynie weekendy i urlop, pobija rekord i w ciągu 12 miesięcy przepływa 5125 km.
Rok 1991 to kolejne dokonania. Aleksander Doba jako pierwszy kajakarz przepływa wzdłuż polskiej morskiej granicy. Pokonuje Wisłę, tu znów – jako pierwszy na świecie. Płynie od ujścia Białej i Czarnej Wisełki do ujść Bałtyku. Ten rok jest dla Doby pasmem sukcesów, więc do kompletu dokonań dodajmy jeszcze przepłynięcie przez Cieśninę Pilawską i Elbląg.
7 lat później w ciągu 55 dni pokonuje 2719 km z Polic do Polic.
W 1999 r. powtarza sukces, jednak bez zawijania do portów. Wyprawa „Z Polic do Polic” trwała 80 dni. Tym razem dystans wyniósł 4227 km.
Lata 2000
Rok 2000 i znowu Police. Kierunek – Narwik. 101 dni i 5369 km.
To czas, w których zaczęły pojawiać się myśli o wyprawie po Atlantyku. Marzenia zmieniają się w rzeczywistość. W 2004 r. Aleksander Doba wraz z Pawłem Napierałą podjął pierwszą próbę. Wyprawa Kaylantic miała rozpocząć się w Ghanie i zakończyć w Brazylii. Niestety, nie udało się. Niesprzyjające prądy morskie zmusiły podróżników do powrotu.
Kajak i kolej
41 dni, kolej transsyberyjska, kajak i Jezioro Bajkał. Łącznie 1954 km w rękach. Po opłynięciu Bajkału przepłynął Angarą do Irkucka, następnie koleją transsyberyjską do Polski.
Koniec 2010 r. i początek 2011 to samotny rejs przez Atlantyk, czyli I Transatlantycka Wyprawa Kajakowa. Wyprawa inna niż wszystkie. Środkiem transportu był kajak napędzanym wyłącznie wiosłem, bez użycia żagla. Startem Dakar, a meta Acaru.
2014 r., czyli powtórka – II Transantlantycka Wyprawa Kajakowa. Tym razem z Lizbony na Florydę. Po 167 dniach Aleksander Doba pokonując 12 427 km osiąga cel. Oczywiście, sukces nie dokonuje się od razu i bez wcześniejszych problemów. Czerwone plamy na ciele, zapalenie spojówek, niedostateczna komunikacja.
3 lata później Aleksander Doba w wieku 68 powtarza sukces i po 167 dniach dopływa do Florydy.
Śmierć Aleksandra Doby niewątpliwie przyniosła stratę światowemu kajakarstwu. Jednak Polski podróżnik powinien być wzorem nie tylko dla sportowców. Z uporem dążył do celu, nie poddawał się. To człowiek, dla którego nie istniały granice.
Zdjęcia: pikio.pl/outdoormagazyn.pl/zagle.se.pl