Za każdym razem, kiedy znajduję się w restauracji lub kawiarni i siedzę ze znajomym, nadchodzi moment, gdy właśnie ten znajomy dowiaduje się rzeczy, o której kompletnie nie słyszał. Zaczyna się od otwarcia menu. Kelnerka podchodzi i pyta się, co chcielibyśmy zamówić. Mój towarzysz zamawia dosyć szybko, ale wtem zanim cokolwiek zamówię moje podstawowe pytanie brzmi: „Czy jest coś tutaj, co nie zawiera glutenu?”. Odpowiedzi są różne. Jedna, że jest coś, ale może zawierać jego śladowe ilości, inna, że niestety nie dysponują takimi daniami. Jedyne, co mi wtedy zostaje to wypicie szklanki wody, żeby nie sprawiać wrażenia dyskomfortu, że ktoś już coś zamówił i będzie to jadł, a ja nie, więc zawsze znajduję wyjście z takiej sytuacji.
Gdy na takim spotkaniu pojawia się słowo klucz, czyli gluten, zaczynają się różne pytania
Co to jest? To Ty nie jesz nic? Co właściwie możesz jeść? Chyba nie wszystko zawiera gluten? Kolejne pytania, więc wtedy opowiadam tej osobie całą moją historię, z którą chętnie podzielę się też z Wami.
A więc, za górami, za lasami… nie, to brzmi za bardzo jak bajka. Zacznijmy od początku. Mamy 2006 rok. Jestem ja – mała pięcioletnia dziewczynka – i budynek, w którym się wtedy znajdowałam – szpital. W tym czasie miałam ogromne problemy ze swoim układem pokarmowym, ale to był właśnie początek tego wszystkiego. Minęły dwa tygodnie spędzone w białych ścianach, na dosyć wygodnym łóżku i z kilkoma kroplówkami. Przychodzi lekarz. Diagnoza: celiakia. Po tym, co powiedział lekarz, moje życie zmieniło się dosłownie o 180 stopni. Nie wiedziałam wtedy, jak bardzo poważna jest ta sprawa. Moja mama myślała, że to tylko coś przejściowego, ale jednak nie. Według strony Polskiego Stowarzyszenia Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej, celiakia, inaczej choroba trzewna, to:
„(…) trwała glutenozależna enteropatia jelita cienkiego. Innymi słowy jest to autoimmunologiczna choroba o podłożu genetycznym, charakteryzująca się trwającą całe życie nietolerancją glutenu, białka zapasowego zawartego w zbożach (pszenicy, życie, jęczmieniu, owsie). Działający toksycznie na organizm chorego gluten prowadzi do zaniku kosmków jelita cienkiego, wypustek błony śluzowej, które zwiększają powierzchnię jelita i są odpowiedzialne za wchłanianie składników odżywczych. W efekcie wchłanianie pokarmu jest upośledzone, co prowadzi do wystąpienia różnorodnych objawów klinicznych. Jedyną metodą leczenia celiakii jest stosowanie przez całe życie ścisłej diety bezglutenowej.”
Celiakia, jak każda choroba, ma swoje objawy
Ze względu na rodzaj i nasilenie objawów mamy trzy typy celiakii:
– pełnoobjawowa (występująca u ok. 10 % chorych), m. in. bóle i wzdęcia brzucha, utrata masy ciała, chudnięcie, niski wzrost, zmiana usposobienia, często depresja,
– skąpoobjawowa (najczęściej występujący typ, ok. kilkadziesiąt procent chorych), m. in. afty i wrzodziejące zapalenia jamy ustnej, ciągłe zmęczenie, uporczywe bóle głowy, depresja, wczesna osteoporoza, bóle kostne i stawowe, problemy ze skórą, współistniejące choroby autoimmunologiczne,
– ukryta.
Objawy, jakie mi towarzyszyły i wciąż towarzyszą, to bóle i wzdęcia brzucha, utrata masy ciała, niski wzrost, uporczywe bóle głowy, problemy ze skórą i co najważniejsze, współistniejące choroby autoimmunologiczne.
Spotykam się też ze stwierdzeniem, że celiakia to, to samo, co alergia na gluten. NIE. Celiakia, a alergia na gluten to dwie kompletnie różne rzeczy i należy je jasno rozgraniczyć. Tutaj objawy są zupełnie inne, a są to m. in. : wymioty, pokrzywka skórna, wodnisty katar, zmiany skórne o typie atopowego zapalenia skóry.
Chciałabym, aby więcej ludzi zaczęło widzieć tą różnicę, ale, o tym, jak i o chorobie trzewnej, mówi się wciąż za mało, co nie znaczy, że nie warto o tym pisać. Wręcz przeciwnie! Warto, bo w ten sposób chcę uświadomić nasze społeczeństwo, że istnieją osoby o takim schorzeniu jak celiakia. Wiedzieliście, że posiada ją tylko 1% Polek i Polaków? Mówi się też, że może być więcej ludzi, którzy mogą ją mieć, ale nie badają się niestety w tym kierunku.
Jedyne, co mnie zdziwiło to, to że coraz więcej osób przechodzi na dietę bezglutenową po to, aby zrzucić zbędne kilogramy. Wprowadzenie takiej diety może być dobre dla zdrowia, ale jeśli nie ma się stwierdzonej celiakii, gdzie dieta musi być utrzymywana cały czas, to lepiej zapytać się najpierw o to dietetyka.
Na pytanie, co jem, będąc na ścisłej diecie bezglutenowej, odpowiadam: w zasadzie wszystko
Istnieje wiele zamienników „glutenowych” produktów, więc osoba chora na celiakię nie jest w żaden sposób pokrzywdzona. Wszelkie naturalne jedzenie, jak owoce i warzywa są akceptowalne. Restauracje i kawiarnie od kilku lat wychodzą naprzeciw problemom w znalezieniu miejsca, gdzie można zjeść bezglutenowo, dlatego w każdym większym mieście można znaleźć coś dla siebie i nie martwić się, że będzie biegało się z pustym żołądkiem.
Jak już jestem przy jedzeniu, to polecę Wam kilka kulinarnych spotów, gdzie zjecie smacznie, zdrowo i bezglutenowo. Pamiętajcie, że to tylko kilka z nich. Ogółem jest ich zdecydowanie więcej!
• WARSZAWA
Tel Aviv Food&Wine – restauracja oferująca izraelskie jedzenie, a do tego wegańskie! Gdy byłam tam pierwszy raz, spróbowałam pita koftę i była oszałamiająca. Kiedy mam okazję być w Warszawie, jest to jedno z miejsc, które odwiedzam po drodze.
Krowarzywa – burgery w naprawdę wielkim rozmiarze plus pyszne sosy – czego chcieć więcej?
• POZNAŃ
Jaglana – kawiarenka z pysznymi ciastami i dającymi energię kawami. Ciasta, jak i inne desery sprzedawane tam, nie mają cukru, ale nie czuć tego, bo mają w sobie tyle słodkości, ile potrzebują.
Widzieliście tutaj wiele pytań i wiele odpowiedzi. Jeśli chcecie bardziej wgłębić się w temat celiakii i alergii na gluten oraz innych chorobach współistniejących, możecie o tym poczytać na stronie: celiakia.pl
Autor: Patrycja Piankowska
Zdjęcia: pixabay.com