Sportwashing – ciemna strona mundialu w Katarze

Nieuchronnie zbliżamy się do celebracji futbolu poprzez mundial, największą imprezę sportową globu. Cyklicznie odbywającą się co cztery lata. Mistrzostwa świata cieszą się za każdym razem oglądalnością sięgającą kilku miliardów. Tym razem nastroje jednak są zgoła inne. Obecna edycja mundialu odbędzie się w cieniu korupcji, krwi i polityki.

Dlaczego niektóre marki nie chcą być widoczne na koszulkach drużyn biorących udział w turnieju? Dlaczego część zasłużonych piłkarzy oraz dziennikarzy bojkotuje mistrzostwa w Katarze? I w końcu, co ma wspólnego z piłką nożną Gazprom oraz arabscy szejkowie? Czas pochylić się nad politycznością sportu. Czym w takim razie jest sportswashing?

Katar – krwawe mistrzostwa

 Pojęcie to inspirowane jest spopularyzowanym „greenwashing”. W dosłownym tłumaczeniu „sportswashing” oznacza „mydlenie oczu sportem”. Choć termin jest stosunkowo młody, zjawisko sportswashingu dostrzec można było już lata temu. Świetnym przykładem mogą być tutaj Igrzyska Olimpijskie w Berlinie z 1936 roku oraz w Moskwie z roku 1980.

Do mistrzostw świata w Katarze został już niespełna miesiąc. 20 listopada turniej otworzy mecz gospodarzy z reprezentacją Ekwadoru. I tutaj mamy już pierwszą zmianę specyfiki mundialu. Chodzi mianowicie o termin. Mistrzostwa świata, podobnie jak Mistrzostwa Europy, odbywały się do tej pory zawsze po zakończeniu sezonu zasadniczego w piłce klubowej. Takim okresem był zawsze czerwiec i lipiec. Teraz mówimy o listopadzie i grudniu.

Sama kwestia terminu mundialu bardzo komplikuje świat piłki. W tym czasie docelowo miały odbywać sięrozgrywki krajowe oraz międzynarodowe UEFA (tj. Liga Mistrzów, Liga Europy, Liga Konferencji Europy). Ustalono zatem, że na czas mistrzostw zarządzona zostaje przerwa w rozgrywkach. Zaległe mecze rozegrane zostaną po mundialu, a w przypadku turniejów UEFA, faza grupowa skończy się jeszcze przed startem mistrzostw. Stąd tak duże natężenie meczów. Chociażby Ligi Mistrzów.

Korupcja

Dlaczego w ogóle wyrażono zgodę na organizację mistrzostw świata w tak problematycznym terminie? Tutaj pojawia się pierwsze hasło – korupcja. FIFA (Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej) to organizacja, która na swoim koncie ma wiele afer korupcyjnych. Z tego powodu i przy okazji organizacji mundialu w Katarze pojawiły się takie zarzuty. Decyzja o organizacji mistrzostw w tym państwie została podjęta jeszcze w 2010 roku. Niejasne były przy tym związki Katarskiej oraz Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej z ówczesnym prezydentem Francji – Nicolasem Sarkozym. Śledztwo France Football dotarło nawet do rzekomego spotkania w Pałacu Elizejskim. 

Wyliczono, że potencjalne koszty korupcji związanej z organizacją mundialu mogły wynieść nawet 100 milionów euro. Gdyby to nie było wystarczająco przytłaczającym oskarżeniem, regularnie przy procesie budowania stadionów w Katarze ginęło tysiące osób. 

Brytyjski „The Guardian” opublikował, że szacowana nieoficjalna liczba robotników, którzy zginęli przy budowie stadionów (robotnicy głównie z państw Azji Południowo-Wschodniej) wynosić może ponad 6.5 tysiąca. 

Dodatkowo wielu robotników wypuszczono z kwitkiem przed zakończeniem kontraktu. Na przykład zamiast dwóch lat pracy, robotnikom kazano wracać po 10 miesiącach. Pozostali zostają na czas mundialu, ale bez gwarancji pracy i zapłaty. Oznacza to, że duża część tych pracowników budowlanych, którzy przeżyli niewolnicze warunki pracy (jedna mała toaleta na 400 pracowników), pozostaje teraz zadłużona i musi wracać do domu rodzinnego np. do Nepalu, bez żadnych perspektyw zarobkowych. 

 Oburzenie federacji piłkarskich 

Opublikowanie tych informacji wywołało naturalnie oburzenie wielu federacji piłkarskich, kibiców, polityków oraz dziennikarzy. Jednak zarzuca się tym samym federacjom zbyt późną i nieco ospałą reakcję. Podkreśla to między innymi Eric Cantona. Dodając, że każdy doskonale wiedział już w 2010 roku, że Katar nie jest gotowy na organizację mundialu, a etyka i moralność w tym regionie jest traktowana z przymrużeniem oka.

Cantona oznajmił też, że nie obejrzy żadnego meczu „krwawych mistrzostw” w Katarze. Choć nie usłyszeliśmy żadnych większych deklaracji i form sprzeciwu wobec mundialu, to wiele drużyn, zawodników czy marek decyduje się na symboliczny protest.

 

Hummel, który jest projektantem duńskich strojów na mistrzostwa, zdecydował się na monochromatyczny styl swojego loga oraz loga duńskiej federacji DBU (Dansk Boldspil-Union). Z pozoru walor estetyczny okazał się być manifestem. W oświadczeniu Hummela możemy przeczytać:

Ta koszulka niesie ze sobą przesłanie. Nie chcemy być widoczni podczas turnieju, który kosztował życie tysiące ludzi. Cały czas wspieramy duńską drużynę narodową, ale nie wspieramy Kataru jako gospodarza turnieju.

Turniej wykluczenia

Mundial w Katarze będzie także jednym wielkim turniejem wykluczenia. Bardzo źle bowiem ma się pozycja osób LGBT w tym państwie. Homoseksualność jest wykazana w katarskim prawodawstwie jako czyn zabroniony i sprzeczny z prawem szariatu. Stąd absolutny zakaz rozwieszania i posiadania jakichkolwiek akcesoriów związanych ze środowiskiem LGBT.

Do tego wykluczony na tym mundialu jest także Izrael oraz Izraelczycy. Kibice z tego państwa na turniej muszą jechać „na własne ryzyko”. Rząd katarski odmówił utworzenia izraelskiego konsulatu na czas mistrzostw. Katar i Izrael nie mają uregulowanych relacji obustronnych poza pojedynczymi umowami gospodarczymi. 

Najważniejszym graczem w sporcie jest pieniądz 

Mistrzostwa w Katarze to jednak nie pierwszy z wielu czarnych epizodów w historii piłki nożnej. O rosyjskich wpływach w UEFA mogliśmy przekonać się, chociażby po wybuchu wojny w Ukrainie. Niemieckie więzi energetyczne z Rosją nie kończą się wyłącznie na płaszczyźnie politycznej.

W 2006 roku, po otwarciu gazociągu Nord Stream Gazprom podpisał kontrakt sponsorski z drużyną Schalke 04 Gelsenkirchen. Nie była to przypadkowa inwestycja. Gelsenkirchen to jedno z miast Zagłębia Ruhry, największego ośrodka przemysłowego w Europie. 

 

Logo Gazpromu stało się synonimem sukcesu Schalke, klubu, któremu groziło bankructwo. Kolejne inwestycje Gazpromu w drużyny piłkarskie (kolejno Zenit St. Petersburg, Red Star Belgard oraz Chelsea) okazywały się sukcesem nie tylko ekonomicznym, ale także wizerunkowym. Z tego powodu logo Gazpromu jako sponsora zaczęło się pojawiać także w rozgrywkach Ligi Mistrzów oraz mistrzostw świata. 

Reklamy Nord Stream

W czasie spotkań FC Schalke na stadionie pojawiały się nawet reklamy inwestycji w Nord Stream 2. Gazprom dosłownie zalał europejską scenę piłkarską. Pojawiając się na koszulkach, stadionach, banerach oraz reklamach. O ile sponsoring nie jest zjawiskiem obcym w sporcie, tak Gapzrom jest przypadkiem wyjątkowym. Chodzi tu bowiem o przedsiębiorstwo państwowe, a nie prywatną firmę, jak AIA, czy Philips.

Chwilę po wybuchu wojny Schalke zerwało współpracę z Gazpromem (która oficjalnie miała trwać do 2025 roku). Współpracę z Gazpromem zakończyła także UEFA, mimo że Gazprom miał być sponsorem Euro 2024 w Niemczech. Żeby europejskie kluby porzuciły to partnerstwo, musiało dojść do rozlewu krwi. 

 

Wcześniejsza krytyka Gazpromu i Rosji (chociażby w kontekście aneksji Krymu w 2014 roku) nie wydawała się dla UEFA wystarczającym argumentem do ograniczenia ekspansji rosyjskiego koncernu gazowego. Mało tego, inne, niewiele mniej kontrowersyjne inwestycje nadal mają się świetnie w świecie piłki. 

Protesty kibiców

Nie cofając się daleko, w 2020 roku, angielski klub Newcastle United został wykupiony przez Saudyjski Fundusz Inwestycyjny (PIF) kontrolowany bezpośrednio przez następcę tronu Arabii Saudyjskiej Mohammeda bin Salmana. Klub gra w Premier League, najbardziej prestiżowych rozgrywkach krajowych w świecie piłki nożnej. 

Mimo protestów ze strony wielu klubów oraz kibiców, a także bardzo kontrowersyjnej przeszłości bin Salmana (związek z otruciem dziennikarza Jamala Khashoggiego oraz oskarżenie o próbę otrucia Króla Abdullaha) UEFA oraz FA (Football Association – Federacja Piłkarska Anglii) zezwoliły na przejęcie klubu. 

 

Arabia Saudyjska ma za sobą więcej inwestycji sportowych, w tym „dziwaczny” projekt rozgrywania w Arabii Saudyjskiej finału turnieju Supercoppa Italiana.

Wspominany także wcześniej organizator mistrzostw świata, czyli Katar także potrafi promować się w piłce nożnej. Dobitnym tego przykładem jest Qatar Airways, sponsor między innymi FC Barcelony, Paris Saint Germain czy Bayernu Monachium. Linie lotnicze to dość popularna i skuteczna forma „soft power” w piłce nożnej. Podobną strategię przyjęło Emirates (AC Milan, Arsenal, Real Madryt) czy Aerofłot (Manchester United). 

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe