Fenomen straganów
Wielu zapewne zgodzi się ze stwierdzeniem, że zjawisko nadmorskich straganów obserwowało się już od najmłodszych lat, kiedy rodzice pierwszy raz zabrali nas na wakacje. W tych miejscach można kupić pocztówki, magnesy czy kubki, które później podarujemy bliskim jako „pamiątka z wyjazdu”. Jednak od pewnego czasu, sprzedawcy zauważyli, że bez względu na to, co tam dadzą, to się sprzeda. Biżuteria, zabawki dla dzieci, torebki, perfumy i wiele innych rzeczy niezwiązanych z miejscem, w którym się znajdujemy. Okazuje się również, że produkty, które „dobrze schodzą”, to te podrabiane. Z reguły nie myślimy o tym, że przedmiot jest podejrzanie tani, tylko, że jeśli możemy kupić coś w niższej cenie, to i tak to zrobimy. Kopiowane są marki takie jak Adidas, Tommy Hilfiger, Calvin Klein czy Puma, ale również te luksusowe, przykładowo Dior czy Gucci. Stragany w polskich turystycznych miastach czy kurortach możemy porównać do typowo małomiejskich sklepów, w których już na samym wejściu uderza nas napis „Made in China”.
Kradzież logo w biały dzień
Osoby zajmujące się sprzedażą czy produkcją na takich stoiskach, nie próżnują i podążają za trendami wyznaczonymi w głównej mierze przez młode osoby – to one w czasie wyjazdów będą namawiać rodziców na kupno jak największej ilości przedmiotów. W tym sezonie padło na grupę polskich youtuberów i influencerów- „Ekipę”. Od jakiegoś czasu zyskują oni coraz większą sławę nagrywając vlogi, tworząc piosenki czy prowadząc swój własny merch „Ekipatonosi”. Ostatnio wydali również swoje lody, a w Energylandii powstaje rollercoaster sygnowany ich nazwą. Faktem jest, że oficjalne ubrania „Ekipy” nie należą do tych, na które młodzi odbiorcy mogą pozwolić sobie „z własnej kieszeni”. T-shirt od 100 do 120zł, czapka z daszkiem- ok.90zł, case na telefon- ok. 60zł. W efekcie, nie tylko nad morzem czy w górach, ale również w innych dużych miastach, odwiedzanych przez turystów (Warszawa, Kraków), na każdym stoisku możemy spotkać podrabiane akcesoria z logo „Ekipy”. Nerki, koszulki, buckety, skarpetki czy nawet zmywalne tatuaże. Oczywiście jak się domyślamy, ceny takich przedmiotów są znacznie niższe, niż tych sprzedawanych na autoryzowanej stronie internetowej. Są one również produkowane i sprzedawane bez wiedzy członków „Ekipy”- na Twitterze czytamy jak jeden z członków pyta się swoich obserwatorów w jakich miastach widzieli takie gadżety, drugi natomiast informuje, że wszyscy pracują nad problemem podróbek poprzez zatrudnianie prawników i wysyłanie dziennie kilkunastu pism. Plaga podróbek została jednak już rozpowszechniona na masową skalę, co udowadniają nam wpisy na social mediach wielu osób przebywających w danym momencie w miejscu pełnym turystów. Piszą „co drugie dziecko w tym tutaj chodzi”, „Jak pojedziesz nad morze to trudno nie zauważyć podróbki ekipy”, co świadczy o tym, że produkty sprzedają się jak nigdy dotąd, więc pisma prawników nie odstraszą sprzedawców od dorobienia się na cudzym logo.
Konsekwencje dla "złodziei"
Przykład „Ekipy” to nie pierwsza sytuacja, kiedy w sezonie letnim sprzedawcy handlują rzeczami podrobionymi. Sytuacja ta powtarza się niezmiennie od wielu lat, a poza ubraniami i dodatkami, możemy spotkać się nawet z podrabianymi bursztynami. Policja i Straż Graniczna interweniuje i zawsze w tych miesiącach organizują kontrole stoisk w celu sprawdzenia, czy produkty sprzedawane są legalnie. Co roku również czytamy o przechwytywaniu przez Służby ubrań, kosmetyków i innych akcesoriów, które miały być niedługo wprowadzone w obieg. Transport taki często odbywa się między krajami, dlatego nie jest dla nas zdziwieniem, kiedy przyjeżdżamy np. do Bułgarii i nasze „polskie stragany” znajdują tam odzwierciedlenie. Prawo własności przemysłowej mówi jasno:
„Kto, w celu wprowadzenia do obrotu, oznacza towary podrobionym znakiem towarowym, w tym podrobionym znakiem towarowym Unii Europejskiej, zarejestrowanym znakiem towarowym lub znakiem towarowym Unii Europejskiej, którego nie ma prawa używać lub dokonuje obrotu towarami oznaczonymi takimi znakami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”
Konsekwencje dla kupujących?
Poza konsekwencjami karnymi dla sprzedawców, czy kupowanie podrabianych rzeczy jest złe z perspektywy klienta? Przecież nie każdy jest w stanie pozwolić sobie na markowe ubrania czy drogie kosmetyki. Jednak problem polega na tym, że podróbki przeważnie wykonywane są z niskiej jakości materiałów, niewiadomego pochodzenia. Dlatego logo z koszulki może się sprać po pierwszym razie, a kosmetyki uczulić. Wtedy irytujemy się, dlaczego wydaliśmy pieniądze na tak beznadziejne rzeczy. A przecież w cenie nakrycia głowy z podrobionym logo Nike, możemy kupić zwykłą, jednolitą czapkę w sklepie, sprzedawaną legalnie, która posłuży nam na dłużej. Kolejnym problemem wakacyjnych stoisk czy straganów jest panujący na nich kicz. Jak wcześniej wspominałam, możemy tam znaleźć „wszystko i nic”, przez co często dla turystów zza granicy taki kicz staję się wizytówką Polski i zakłóca piękny widok morza czy gór.
Miejmy nadzieję, że za parę lat bezużyteczne akcesoria odejdą w cień, podrabiane ubrania będą coraz rzadszym zjawiskiem, a nad morzem znów będzie można kupować pocztówki i pamiątki wyrabiane przez lokalnych sprzedawców, w duchu estetyki i prostoty.
Zdjęcia:
fakt.pl / Małgorzata Bogdziewicz / newspix.pl
hurt-domodel.pl