Sytuacja przed meczem
Piłkarze Lecha Poznań przystępowali do meczu w szampańskich nastrojach. Zaledwie kilka dni wcześniej Kolejorz wywalczył awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy UEFA. Zwycięstwo 3-0 w meczu z Villarrealem, półfinalistą poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, to nie lada osiągnięcie. W tej sytuacji wysoka wygrana z bardzo słabą Koroną była koniecznością.
Pierwsza połowa
Już od pierwszych minut Lech Poznań zaznaczał swoją przewagę nad rywalem. Gospodarze szybko i składnie konstruowali kolejne akcje. Cofnięci do głębokiej defensywy goście desperacko bronili się przed stratą gola. Utrzymanie wyniku w pierwszych minutach spotkania zapewnił bramkarz Korony Marcel Zapytowski.
W 32’ niespodziewanie dośrodkowanie w pole karne Lecha wykorzystał Bartosz Śpiączka. Na szczęście dla gospodarzy okazało się, że zawodnik Złocisto-Krwistych był na pozycji spalonej. Sędzia gola anulował, a na tablicy wciąż widniał wynik 0-0.
Taki stan rzeczy nie trwał długo. Kilka minut później defensor Korony Kielce został trafiony piłką w rękę we własnym polu karnym. Sędzia przyznał Kolejorzowi rzut karny, który pewnie wykorzystał Mikael Ishak. Podopieczni Johna van den Broma mieli przed przerwą jeszcze kilka sytuacji. Jednak żadna z nich nie została zamieniona na bramkę. Po 3’ doliczonego czasu gry sędzia Bartosz Frankowski zakończył pierwszą połowę.
Druga połowa
Przewagę jednej bramki bardzo łatwo zaprzepaścić. Świadomi tego piłkarze Lecha Poznań od początku drugiej części gry starali się zdobyć gola na 2-0. Zmiana wyniku nadeszła szybciej, niż można się było spodziewać. Zaledwie minutę po zmianie stron technicznym strzałem zza pola karnego popisał się João Amaral. Dobra gra i pewny wynik uśpiły poznaniaków. W 53′ kontrowersyjną decyzję podjął arbiter, wskazując na wapno po zagraniu w polu karnym ręką przez jednego z piłkarzy Lecha. Do jedenastki podszedł Jakub Łukowski, który pewnie wykorzystał okazję na złapanie kontaktu.
Na kwadrans przed gwizdkiem sędziego trener Lecha Poznań zdecydował się na zmiany, mające zapewnić większą stabilizację w formacji defensywnej. Miejsce Joela Pereiry zajął Antonio Milić a za Nike Kwekweskiriego wszedł Radosław Murawski. Wydawać się mogło, że takim wynikiem zakończy się spotkanie. Nic bardziej mylnego. W 79′ kolejną niezrozumiałą decyzję podjął sędzia Frankowski. Po długiej analizie VAR uznał, że gościom należy się kolejny rzut karny po faulu Afonso Sousy na Marcinie Szpakowskim. Stały fragment gry na gola zamienił Jacek Podgórski.
Remis nie odzwierciedlał przebiegu spotkania. Lech Poznań szaleńczo szukał sposobu na sforsowanie bramki gości. Na boisku zameldowali się Adriel Ba Loua i Michał Skóraś, wprowadzając nowe siły do gry. Ze względu na wiele przerw w grze, sędzia zdecydował się przedłużyć mecz aż o 9’. Rzutem na taśmę w 93′ dośrodkowanie w pole karne Korony wykorzystał, wprowadzony jeszcze przy wyniku 2-1, Filip Szymczak. Napastnik Lecha strzałem głową ustalił wynik spotkania na 3-2 dla Kolejorza.
Ocena meczu i przyszłe starcia
Dla kibiców i piłkarzy Lecha najważniejsza jest kolejna wygrana. Nieskuteczność zarówno w ofensywnie, jak i defensywnie pozostawia jednak wiele do życzenia. 34 strzały, w tym 15 celnych to doskonały wynik. Nie przełożył się on jednak na zdobyte gole. Zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy można było zapewnić sobie wysokie prowadzenie. Tak się jednak nie stało i do ostatnich minut sympatycy Lecha nie mogli być pewni wyniku.
Kolejorz zajmuje 8. miejsce w ligowej tabeli. Jedynie z punktem straty do najniższego szczebla podium, mając jeszcze jeden zaległy mecz. W ostatniej kolejce przed mundialem poznaniacy zmierzą się w meczu wyjazdowym, na trudnym dla nich terenie, z Jagiellonią Białystok.
Elektryzujący serca i umysły sympatyków Kolejorza będzie dwumecz z Bodø/Glimt, w ramach 1/16 Ligi Konferencji Europy UEFA. Wylosowany 7 listopada przeciwnik daje szansę na dobry wynik i historyczny awans do kolejnego etapu rozgrywek. Sukces w drugiej części sezonu w dużej mierze zależeć będzie od tego, jakie ruchy na rynku transferowym przeprowadzą włodarze Lecha Poznań.