W zeszłym tygodniu na światło dzienne wyszedł temat znalezienia śniętych ryb w Odrze. Nie były to pojedyncze przypadki, a z każdą godziną martwych ryb przybywało. Pierwsze oznaki tego zjawiska zgłaszano do odpowiednich służb już na początku sierpnia, jednak żadne władze nie podjęły działań, aby zbadać i rozwiązać ten problem. Do tej pory nie wiadomo co jest przyczyną zatrucia nie tylko Odry, ale także innych rzek w Polsce.
Odra rtęcią płynąca?
Po nagłośnieniu sprawy przez media władze zdecydowały się zbadać, co może być przyczyną zatrucia rzeki. Na tapet trafiła informacja, że storna niemiecka potwierdziła, iż w Odrze wykryto rtęć, ale jednocześnie zaprzeczała, że to ona doprowadziła do katastrofy. Z kolei badania przeprowadzone przez polskie służby nie wykryły pierwiastka w wodzie. Jak się później okazało, tłumacz ministra Brandenburgii Axela Vogla przekazał mu pytanie dziennikarza TVP z błędem. Oryginalne pytanie dotyczyło obecności rtęci w Odrze i tego czy przekazał taką informację do marszałek województwa lubuskiego. Z powodu błędu tłumacza minister odniósł się do kwestii żrącej wody w rzece. Sam minister zaprzeczył, że o czymś takim mówił. Później Vogel potwierdził obecność rtęci w Odrze, jednak to nie ona odpowiada za śmierć ryb.
Najpierw Czajka, a teraz Odra
Gdy tylko temat Odry pojawił się w mediach, zaraz znaleźli się politycy, którzy chcieli na tej katastrofie skorzystać. Wszystko zaczęło się od wypowiedzi marszałek województwa lubuskiego, która na konferencji z Donaldem Tuskiem stwierdziła, że w rzece obecna jest rtęć. Po badaniach przeprowadzonych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska okazało się, że takiego pierwiastka w rzece nie znaleziono. Politycy podchwycili temat i uznali, że marszałek wywołuje popłoch wśród społeczeństwa. Politycy opozycji oskarżają rząd i partię rządzącą, że nie robi zbyt wiele, aby rozwiązać problem, choć pojawił się on znaczenie szybciej niż w mediach. Zarzucają im opieszałość. Natomiast rząd apeluje o solidarność i pomoc, a nie przeszkadzanie. Tematem, którym próbują ukryć tę tragedię jest sprawa oczyszczalni Czajki, która wylewała miliony ścieków do Wisły. Sam Trzaskowski nie mógł poradzić sobie z tym problemem i dopiero rząd po wybudowaniu mostu pontonowego pomógł opanować problem.
Przyczyny brak
Choć początkowo przyczyną śnięcia ryb okazywała się rtęć, teraz okazuje się, że mogą to być złote algi. Są to glony, które prowadzą fotosyntezę oraz posiadają zdolność do wytwarzania toksyn – przypomina dr hab. Ryszard Szetela z Wydziału Inżynierii Środowiska Politechniki Wrocławskiej. Jedyne, co możemy zrobić w tej sytuacji, to poczekać, aż sprawa tej katastrofy ekologicznej zostanie zbadana. W końcu zebranie 80 ton martwych ryb to poważny problem.