Eurowizja oczami Flesza #9. Przygotowania trwają!

Do finału Eurowizji pozostał niecały miesiąc. Artyści coraz częściej pokazują się w mediach społecznościowych, żeby dać o sobie znać publiczności przed konkursem. Tymczasem redakcja Flesza kończy serię eurowizyjnych recenzji - w finałowej edycji oceniamy zaległe utwory Szwecji, Portugalii, Grecji, Azerbejdżanu, Armenii i Gruzji.

     67. konkurs piosenki Eurowizji jest już na horyzoncie. Podczas gdy odbywają się ostatnie imprezy przed eurowizyjne, entuzjazm fanów po tych poprzednich wcale nie zanika. W internecie pojawiają się tysiące filmików i relacji pokazujących tegorocznych artystów, którzy spotykają się i bawią wspólnie z reprezentacjami innych państw. Fani mają już wgląd na to, jak większość występów może wyglądać na żywo. Uczestnicy nagrali także swoje wizytówki – niedługo zatem udadzą się do Liverpoolu na liczne próby, wywiady i całą przed eurowizyjną otoczkę. Jest to bez wątpienia najbardziej ekscytujący czas w roku dla wiernych słuchaczy i entuzjastów tego konkursu.

     Z kolei dla działu Flesz Kultura kończy się pewien rozdział – w tym tygodniu oceniamy ostatnie 6 utworów, zbierając kolekcję 37 recenzji od 6 redaktorów i redaktorek z różnymi gustami, dając razem 222 bardziej lub mniej kontrowersyjnych wypowiedzi. Mamy nadzieję, że podobała Wam się wspólna podróż przez tegoroczne piosenki, i będziemy wspólnie kibicować faworytom w nadchodzących dniach. Przed półfinałami zbierzemy listy podsumowujące nasze wyniki, żeby wyłonić ostateczną topkę Flesza – serdecznie zapraszamy do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami i listami w komentarzach!

Szwecja: Loreen - Tattoo

Kamil Pacholczyk: Droga Loreen nigdy nie zawodzi. Czekałem z niecierpliwością na powrót tej gwiazdy na eurowizyjną scenę i w końcu się doczekałem. W poprzednim występie wokal i choreografia stanowiły całość, przez co piosenka była wręcz idealnie zaśpiewana i zatańczona. Obawiam się tylko, że w tym przypadku cała “wydmuszka” związana z powrotem na scenę, może okazać się bardzo delikatna. Mamy duże oczekiwania co do tegorocznej piosenki i występu, ale mocno trzymam kciuki, bo jest moją zdecydowaną faworytką. Ocena: 4.5/5

Emilia Gabler: Od kiedy świat dowiedział się, że Szwecję reprezentować będzie Loreen, w mediach zawrzało. Słuchając Tattoo z pewnością można powiedzieć – słusznie. Zdecydowanie jeden z trzech najlepszych utworów w tegorocznej stawce. Niesamowicie mocny głos wokalistki brzmi pięknie, chociaż momentami mam wrażenie, że nie trafia w wysokie tony. Staging, który jest mimo wszystko dość spokojny (nie mówiąc o efektach świetlnych), pięknie wpasowuje się w kompozycję. Loreen na pewno porwie wszystkich widzów i pewnie, zgodnie z oczekiwaniami bukmacherów, zajmie pierwsze miejsce. Ocena: 5/5

Krystian Pabianiak: Legenda głosi, że gdy Loreen zobaczyła poziom tegorocznych piosenek, powiedziała „pokażę wam jak to się robi” i dołączyła z Tattoo. A tak na poważnie, mamy powrót jednej z największych gwiazd, jakie kiedykolwiek wyszły z Eurowizji. Euphoria była fenomenem na skalę światową, więc już za sam ten fakt ma pewne prestiżowe, uprzywilejowane miejsce szacunku w tegorocznej loży uczestników. Do tego widać, że nie przyszła się przypomnieć fanom (jak Alexander Rybak kilka lat temu), ale po zwycięstwo. Bardzo imponująca wokalnie piosenka, wspaniałe show i choreografia – wszystko prezentuje się perfekcyjnie. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to liryki nie są zbyt oryginalne. Piosenka momentami brzmi trochę staro, a Loreen miała już swoje pięć minut w świetle reflektorów. Podczas gdy Szwecja najprawdopodobniej wygra w tym roku (40% szans u bukmacherów), osobiście wolałbym zobaczyć, jak Käärijä zgarnia trofeum i z uśmiechem mówi „It was crazy, it was party.”. Ocena: 5/5

Miłosz Polak: Szwecja zachwyca, nie tylko mnie – ale praktycznie wszystkich, którzy ją odsłuchają. Przedstawienie wizualne jest piękne, a gra perspektywą kamery, kadrami i światłem idealnie pasuje do muzyki. Sam utwór również brzmi genialnie. Nie dziwię się, że to Szwecja jest dla wielu ulubionym wykonaniem na tegorocznej Eurowizji. Bukmacherzy także stawiają na zwycięstwo tej reprezentacji. Tegoroczne „Tattoo” ma podobne brzmienie do „Euphoria”, które już raz zdobyło serca jury w 2012 roku, wygrywając dla Szwecji Eurowizję. Nie zdziwi mnie więc ponowna wygrana Loreen, tym razem w Liverpoolu. Ocena: 4,5/5

Patryk Szymański: Od momentu wygrania szwedzkich preselekcji przez Loreen stało się jasne, kto zwycięży w tegorocznym konkursie Eurowizji. Naprawdę trudno wyobrazić mi sobie inny scenariusz. Słuchając “Tattoo” automatycznie nasuwają się porównania do “Euphorii”, która, mimo wszystko, nadal jest dla mnie utworem dużo lepszym. Tegoroczna propozycja zyskuje dużo niesamowitym stagingiem, który wręcz zachwyca widza. Jestem ciekaw jaki występ zostanie pokazany w Liverpoolu, ponieważ ze względu na zasady bezpieczeństwa Szwedzi będą musieli zrezygnować z podwieszanego ekranu. Wokalnie Loreen jest na innym biegunie niż cała reszta stawki. Moje serce jest jednak nadal za Norwegią i tylko dlatego nie dam w tym przypadku maksymalnej liczby punktów. Ocena: 4,5/5

Zofia Kopyto: „Tattoo” nie zachwyciło mnie tak, jakbym się tego spodziewała na podstawie opinii internautów. Wokalnie Loreen porusza, warsztatowo wybija się ponad znaczną część reprezentantów, ale dynamika utworu i jego tekst zdaje się to wszystko spłaszczać. Pomogłoby tu rytmiczne dopracowanie i wybór ciekawszego motywu niż kolejne „nie mogę o tobie zapomnieć”. Performance ciekawy, jednak głównie poprzez wykorzystanie zawieszonego ekranu i dymu, nie poprzez samą artystkę. Ocena: 3.5/5

Portugalia: Mimicat - Ai Coração

Kamil Pacholczyk: Piosenki z półwyspu Iberyjskiego zawsze mają swoje cechy charakterystyczne, które nie zawsze przypadają mi do gustu. Tak też było w tym przypadku, gdzie trudno było mi dotrwać do końca. Miły przerywnik między innymi piosenkami na pójście do kuchni, zrobienie herbaty i powrót przed telewizory. Ocena: 1/5

Emilia Gabler: Bardzo teatralna piosenka. Jestem zaskoczona takim wyborem na Konkurs. Choć jest niesamowicie klimatyczna i ciekawa, Portugalii może być trudno przebić się do finału. Myślę, że słysząc Ai Coracao na deskach teatru, byłabym zachwycona i do samego końca wsłuchiwała się w tę ciekawą melodię. Głos wokalistki również bardzo pasuje do klimatu musicali i może właśnie na taką oryginalność postanowiła postawić Portugalia. Wbrew moim kolegom, ja sama chętnie zobaczyłabym ich w finale, ale obiektywnie nie widzę na to większych szans. Ocena: 3.5/5

Krystian Pabianiak: Festival da Canção był dla mnie w tym roku kompletnym niewypałem. Żadna piosenka mi się nie podobała. Myślałem, że niezależnie co przejdzie na Eurowizję, będzie miało ostatnie miejsce. Byłem prawie pewien, że Claudia Pascoal wygra festiwal z „Nasci Maria”, ale nawet to się nie udało. Mimicat sama była zdziwiona swoją wygraną, podobnie jak u nas Blanka. Piosenka brzmi bardzo teatralnie i ma pewien interesujący klimat, ale zupełnie nie nadaje się na Eurowizję. Jest kilka momentów, które w niej lubię, natomiast osobiście nie chciałbym jej widzieć w finale. Ocena: 2/5

Miłosz Polak: Śpiewane w rodzimym, portugalskim języku „Ai Coração” może i nie jest najlepszym wykonaniem spośród 37 państw tegorocznego konkursu w Liverpoolu. Muszę jednak przyznać, że mi dobrze się tego słucha. Być może jest tak dlatego, że gdy tylko słyszę wszelkie rytmy związane z Półwyspem Iberyjskim, czy w ogóle Morzem Śródziemnym, od razu mi się one podobają. Muzyka to kwestia gustu. Są utwory uniwersalne i genialne – które podobają się wszystkim. Są również utwory, które spodobają się tylko fanom danego rytmu, klimatu czy gatunku muzyki. „Ai Coração” należy chyba do tej drugiej grupy słuchaczy. Ocena: 3/5

Patryk Szymański: Piosenki z Portugalii już chyba nigdy nie przypadną mi do gustu. Poza magiczną, zeszłoroczną Maro z “Saudade, saudade”, od czasów zwycięstwa z 2017 roku każdy ich utwór omijam szerokim łukiem. Podobnie jest też niestety w tym przypadku. Zapewne Mimicat ze swoją propozycją znajdzie wielu fanów, jednak dla mnie “Ai Coração” podczas pierwszego półfinału będzie idealną przerwą na toaletę. Ocena: 1,5/5

Zofia Kopyto: „Ai Coração” docenią wszyscy wielbiciele piosenek musicalowych. Ma wspaniałą dynamikę i charyzmę, której szukam przy każdej reprezentacji. Choreografia jest dopracowana i stanowi dobry akompaniament dla wokalistki. Oglądając występ, ma się wrażenie bycia wprowadzanym w całą romantyczną historię i to po portugalsku. Patrząc zupełnie obiektywnie, piosenka może wydać się masowemu odbiorcy zbyt przestarzała, ale i tak będę dopingować Mimicat. Ocena: 4.5/5

Grecja: Victor Vernicos - What They Say

Kamil Pacholczyk: Zafascynował mnie głos Victora i sama piosenka, może nie spodobała mi się, ale miło ją wysłuchałem. Jest miłym utworem, do posłuchania w deszczowy dzień, jednak brakuje mi eurowizyjnego charakteru, dzięki któremu wybije się wśród innych piosenek. Może to nie jest jeszcze jego czas na taki konkurs, ale może się miło zaskoczymy i może zajmie jakieś satysfakcjonujące miejsce dla niego. Ocena: 2.5/5

Emilia Gabler: Od pierwszych sekund już wiadomo, że nic szokującego w tym utworze się nie pojawi. Może to ze względu na młody wiek Victora, który jeszcze nie jest przygotowany do wejścia na tak wielką, jak eurowizyjna, scenę. W zeszłym roku Grecja była moim prywatnym faworytem. I co tu dużo mówić… Najwyraźniej nie da się zrobić dwóch hitów z rzędu. Ocena: 1/5

Krystian Pabianiak: Jedyna piosenka w tym roku, którą odsłuchałem tylko raz, i stwierdziłem, że to mi wystarczy. Grecja w tym roku to definicja „nothing burger” – prezentuje sobą 100% miałkości i generycznej nijakości. To jest zlepek wszystkich radiowych piosenek w jedno, ale jakimś cudem zrobionych w najmniej ciekawy sposób, jaki się dało. Linia melodyczna przez całe 3 minuty jest zupełnie taka sama, zupełnie jakby umarła na łóżku szpitalnym. Wiem, że Victor ma jedynie 16 lat, ale może dlatego to jeszcze nie jest jego czas. Ocena: 1/5

Miłosz Polak: Głos Victora jest ok, ale sama muzyka usypia. Bardzo przeciętny utwór Grecji. Dosyć często takie brzmienie można usłyszeć w serwisach z darmową muzyką do pobrania. Szczerze, spodziewałem się, że państwo to wystawi coś lepszego i brzmiącego po grecku. Notowania bukmacherów nie napawają optymizmem dla Grecji, nie sądzę więc, aby ta reprezentacja wyszła w ogóle z półfinałów. Ocena: 1/5

Patryk Szymański: Grecja mało grecka w tym roku. Zwrotki dawały pewne nadzieje na ciekawe rozwinięcie, jednak refren zabrał je bezpowrotnie. Obawiam się, że Victor będzie jedynie stać na scenie z gitarą, co z pewnością nie wzmocni szans na jego awans do finału, biorąc pod uwagę, że już teraz piosenka jest przez wielu krytykowana. Niestety, chyba to jeszcze nie jego czas, mam nadzieję, że spróbuje ponownie za kilka lat (oby z lepszym utworem). Ocena: 2/5

Zofia Kopyto: Grecja poszła w utwór wykonany dość komercyjnie i wątpię, żeby przebiła się z nim daleko. Piosenka przyjemna do posłuchania w radiu, przez prostą melodię i tekst z uniwersalnym przesłaniem. Głos Victora robi tutaj największe wrażenie i liczę, że rola reprezentanta na Eurowizji, pomoże mu rozwinąć karierę muzyczną. Ocena: 3/5

Azerbejdżan: TuralTuranX - Tell Me More

Kamil Pacholczyk: Totalnie zawiodłem się na tej propozycji. Spodziewałem się czegoś z prawdziwym przytupem, jak na Azerbejdżan przystało, a rzeczywistość okazała się inna. Liczyłem, że w tym roku poziom piosenek z tego kraju, będzie coraz wyższy, jednak osiągniecie “dobrego” miejsca w tym przypadku graniczy z cudem. Może taka porażka zmieni postrzeganie i za rok wybiorą zupełnie inną? Ocena: 1/5

Emilia Gabler: Mam wrażenie, że przeniosłam się około 20 lat wstecz, siedzę w taniej restauracji, a Tell Me More leci z głośników. Kojarzy mi się też z wakacjami albo z filmem, w którym ktoś jedzie kabrioletem po pustynnych drogach i wspomina dawne czasy. Nie jest to zły utwór, gdyby jeszcze usunąć część rapowaną, mógłby być uznany za przyzwoity. Azerbejdżanu jednak w tym nie czuć. Ocena: 2/5

Krystian Pabianiak: Azerbejdżan cofnął się w czasie do wczesnych lat dwutysięcznych i serwuje średni kawałek nawet na tamte standardy. Rapowana część utworu wieje starymi blokami do tego stopnia, że brzmi prawie nostalgicznie. Jedyny ciekawy moment w piosence to jedna z ostatnich linii wokalnych, gdzie artysta śpiewa „love, love, love”, zwiększając z każdym słowem skalę głosu. Poza tym nic specjalnego. Finał dla tego duetu jest wręcz nieosiągalny. Ocena: 1,5/5

Miłosz Polak: O ile utwór Victora Vernicosa z Grecji jeszcze dałoby się jakoś uratować lepszą muzyką, czy dobrymi efektami wizualnymi to sądzę, że dla Azerbejdżanu jest już za późno… Ośmielę się stwierdzić, że dla mnie jest to najgorszy utwór w tegorocznej Eurowizji. Nie dosyć, że (tak jak poprzednik z Grecji) jest on nudny, to jeszcze teledysk niczym się nie wyróżnia. Najprawdopodobniej jedyną scenografią, jaką to państwo wystawi w Liverpoolu będzie kilku muzyków, próbujących nie uśpić widowni. Będzie trudno tego dokonać… Ocena: 0/5

Patryk Szymański: Jakie to jest fatalne. Azerbejdżan w tym roku staje się jednym z głównych kandydatów do ostatniego miejsca. Myślę, że “Tell Me More” idealnie poradziłoby sobie na konkursie 20-30 lat temu, obecnie jest to tylko nieprzyjemny ,,zapychacz stawki”, który słyszy się raz i ma ochotę jak najszybciej zapomnieć. Naprawdę ciężko znaleźć mi tutaj jakikolwiek pozytyw. Ocena: 0/5

Zofia Kopyto: Nie zgadzam się z opiniami powyżej. Myślę, że „Tell Me More” dobrze wpasowuje się w trend powrotu nostalgicznych piosenek, o czym świadczy choćby popularność „Until I Found You” na Tiktoku. Piosenka nie jest jednolita, zmienia się skala głosu wokalisty, zmienia barwa, zmienia styl śpiewania (chociaż również nie przypadł mi do gustu rapowany fragment). Jak przy każdym teledysku, ciekawi mnie jaki pomysł na przeniesienie występu na scenę, ma zespół. Ocena: 4/5

Armenia: Brunette - Future Lover

Kamil Pacholczyk: Dobrze dobrana choreografia już na występie na żywo oraz dograny wokal mogą zapewnić wejście do finału, a gdy tam się znajdzie wysokie miejsce. Dobry ruch kamer czy też kadrów mogą okazać się zbawienne w sukcesie. Zaciekawiła mnie ona swoim rytmem i wokalem, jednak nie przepadam za rapem, przez co piosenka, dla mnie, bardzo traci. Ocena: 3/5

Emilia Gabler: Linia melodyczna jest naprawdę przepiękna. Brunette ma głos anioła i o ile nie zawiedzie na żywo, może być jednym z faworytów tłumu. Chociaż nie przepadam za rapowanymi wstawkami, to w przypadku Future Lover ten zabieg się sprawdził i bardzo dobrze dopełnia całość. Cieszę się, że Brunette wplotła kilka słów w ojczystym języku. Myślę, że ta pozycja w tegorocznej stawce jest dość mocna. Jeśli sprawdzi się na scenie i zaprezentuje ciekawy staging, awans do finału nie powinien stanowić problemu. Ocena: 4/5

Krystian Pabianiak: Ciekawa propozycja z Armenii. Powiedziałbym, że jest to materiał na bardzo wysokie miejsce, ale niestety odpycha mnie rapowana część. Refren brzmi wspaniale, ale liryki są absurdalnie głupie – „I decide to be good, do good, look good” razi mnie nawet bardziej niż “Queen of the Kings” czy “You Can’t Break A Broken Heart”. Wokal Brunette na żywo również jest dla mnie niewiadomą, ponieważ dostaliśmy tylko wersję studyjną. Pomimo tych wszystkich aspektów nadal myślę, że Armenia ma szansę załapać się do top 10. Ocena: 3,5/5

Miłosz Polak: Zdecydowanie jest to dobre wykonanie, zarówno pod względem wizualnym, jak i pod względem treści tekstu piosenki. Samo brzmienie ballady podoba mi się w tym utworze najbardziej. Dramatyczny ton muzyki połączony z tekstem o wiecznym poszukiwaniu prawdziwej miłości pozwala nam zastanowić się – jaka miłość nas usatysfakcjonuje? Czy jest ona w ogóle potrzebna w życiu i czy nasze wymagania nie są zbyt wygórowane? To jakościowe wykonanie ma spore szanse na wysokie miejsce w finale konkursu. Ocena: 4/5

Patryk Szymański: Jedna z najlepszych propozycji w tym roku, która ujęła mnie przede wszystkim cudowną kompozycją i magicznym instrumentalem. Brunette na żywo brzmi prawie tak samo, jak w teledysku, co tylko zwiększa jej szansę na bardzo wysoki wynik. Nie jest to typowa ballada, zawiera w sobie część rapowaną, która moim zdaniem świetnie tu pasuje. Kolejny plus należy się także za użycie języka narodowego, co zawsze jest u mnie niezwykle ważne. Armenia zajmująca końcowe miejsce w top 10? Jestem za! Ocena: 4/5

Zofia Kopyto: Armenia przedstawiła mi całą skalę dramatyczności, połączonej z pięknym tekstem utworu, hipnotyzującym wokalem Brunette i solidnie dopracowanym performancem (podczas pierwszego ujęcia artystka wręcz przypomina rzeźbę). Można powiedzieć, że uzupełniła braki, które zauważyłam, oglądając występ Szwecji. „Future Lover”, to nie kolejna sztampowa piosenka o miłości, ale poemat o romantyzowaniu rzeczywistości, z czym utożsami się wiele osób z młodego pokolenia. Jestem za umieszczeniem utworu w top 10. Ocena: 5/5

Gruzja: Iru - Echo

Kamil Pacholczyk: Piosenka zaciekawiła mnie od samego początku. Same stroje wprowadzają pewnego rodzaju tajemniczość, co skutkuje pozostaniem do końca i wysłuchaniem jej. Obawiam się, że gdy na żywo trzeba będzie zaśpiewać tak wysoko, jak w teledysku, sama wokalista podoła wyzwaniu, czy jednak będzie zawahanie głosu. Mocno trzymam kciuki za ten utwór, bo czuje, że może zajść wysoko w kwalifikacji. Ocena: 3.5/5

Emilia Gabler: Jest to coś innego i zdecydowanie ciekawego. Sama pewnie nie przesłucham tego już więcej, bo osobiście mnie nie porywa, ale potrafię sobie wyobrazić show, jakie Iru zrobi na eurowizyjnej scenie. Myślę, że piosenka jest trochę “przekombinowana”, żeby artystka miała szansę zaprezentować wszystkie swoje możliwości i atuty. Niepotrzebnie, bo gdyby tylko trochę ją uprościć, byłaby przyjemniejsza w odbiorze. Mnie trochę zmęczyła, ale zobaczymy, jak to będzie wyglądać na żywo. Ocena: 3/5

Krystian Pabianiak: Echo to ostatnia pokazana piosenka w tym roku, która zamknęła line-up konkursu Eurowizji 2023. Artystka odpowiedzialna za utwór, Iru, to młoda wokalistka, która na scenie muzycznej miała już wiele sukcesów. Ma niesamowitą skalę głosu, którą w pełni wykorzystała w tej piosence – może nawet za bardzo. Szczególnie w drugiej połowie piosenka wydaje się wręcz wykrzyczana. Iru nigdy nie odpoczywa i nie daje słuchaczowi wziąć oddechu – ba, sam utwór zaczyna się od głośnego refrenu! Doceniam wizualne aspekty teledysku i pompatyczny klimat piosenki, ale nie jest to coś, czego słuchałbym na co dzień. Myślę, że zmiana struktury pozwoliłaby Gruzji, tak jak w przypadku Armenii, na bardzo wysokie miejsce, ale w takim stanie widzę ten kraj co najwyżej w końcowych partiach topowej dziesiątki. Ocena: 3,5/5

Miłosz Polak: Wykonanie muzyczne i artystyczne – top. Przekaz tekstu piosenki – o co tu chodzi? Niektóre słowa tekstu po angielsku albo nie mają sensu, albo są gramatycznie niepoprawne. Być może jest to jednak celowe, w końcu nie każda piosenka musi mieć znaczenie. Zdecydowanie piękne wizualnie przedstawienie sceniczne i świetna (choć niecodzienna) ścieżka dźwiękowa zyska pewną liczbę fanów. Zastanawia mnie jednak, czy utwór Gruzji nie jest aby sztuką dla sztuki? Ocena: 3,5/5

Patryk Szymański: Gruzja po kilku latach marazmu, w końcu przeniosła klimat piosenek z Eurowizji Junior na dorosły konkurs. Iru po triumfie w Konkursie Piosenki Eurowizji dla Dzieci powraca, aby pokazać się szerszej publiczności i robi to w świetny sposób! Utwór zaskakuje od pierwszego brzmienia, kiedy daje się usłyszeć niezwykle mocny i nośny refren. “Echo” będzie trudne do zaśpiewania na żywo, ale jeśli wokalistka podoła, to jestem pewien, że znajdzie się w czołówce głosów jury. Osobiście Gruzja zajmuje w moim rankingu bardzo wysokie miejsce. Ocena: 4/5

Zofia Kopyto: Po obejrzeniu teledysku, widz pozostaje zarówno pod wrażeniem, jak i w stanie kompletnego niezrozumienia co właśnie usłyszał. Iru ma jeden z najpiękniejszych głosów, jakie tutaj usłyszałam i mam nadzieję, że poradzi sobie z wysoką skalą również na żywo. Podkład muzyczny i ruchy tancerzy w powłóczystych strojach, nadają niesamowitego klimatu tajemniczości, może jakiegoś rytuału? Wspomnianym elementem wprowadzającym w zakłopotanie, jest tutaj tekst „Echo”. Nie potrafię powiedzieć, o czym jest ta piosenka ani skąd wziął się tytuł. Niestety całość brzmi jak zlepek przypadkowych słów w języku angielskim. Ocena: 3.5/5

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe