Cypr: Silia Kapsis - Liar
Patryk Szymański: Patrząc po ostatnich występach Cypru i znając ich możliwości, muszę
powiedzieć, że trochę się zawiodłem. ,,Liar” to poprawny utwór, jednak trudno nie odnieść
wrażenia, że przeleżał ukryty w szufladzie dobre 7-10 lat. Najbardziej zaskoczyła mnie końcówka
piosenki – jak dla mnie urywa się ona w połowie, przez co pozostawia finalnie duży niedosyt.
Myślę, że Cypr zawalczy jedynie o środek finałowej stawki. Ocena: 6/12
Natalia Szukała: Propozycja Cypru brzmi jak niemal każda piosenka w 2010 roku. Nie ma w niej
nic wyróżniającego. Zastanawia mnie koniec, przez który odnoszę wrażenie, że utwór nagle
urywa się, mimo że dalej coś jeszcze powinno być. Na plus zdecydowanie choreografia, która
może być jedynym elementem, zaciekawiającym widownię przed sceną i telewizorami. ,,Liar”
mogę podsumować jednym sformułowaniem: szału nie ma. Ocena: 3/12
Patryk Biechowiak: Cypr w tym roku zaprezentował nam pop w starym, dobrym i ogranym stylu.
Piosenka “Liar” na pewno nie jest złym utworem, słucha się jej całkiem przyjemnie, jednak nie
wyróżnia się niczym szczególnym. Powiedziałbym, że jest to dobry kawałek do puszczenia w
cypryjskim barze przy plaży, jednak nie na tyle, aby mógł odnieść sukces na Eurowizji. Atutem
występu Sillii może być choreografia, bo na teledysku widać, że posiada dobre umiejętności
taneczne. Ocena: 5/12
Nicol Perz: Tegoroczna propozycja Cypru jest całkiem dobra, szybko wpada w ucho. Na uwagę
zasługuje także charakterystyczny złoty strój wokalistki. Jest to utwór poprawny, zachęca do
tańca, publiczność w Malmö będzie się świetnie bawić. Brakuje mi jednak „tego czegoś” co
wyróżniłoby ,,Liar” w szczególny sposób, być może dopracowany występ sceniczny poprawi
pozycję Silii Kapsis w stawce. Myślę, że Cypr dostanie się do finału, ale nie będzie w nim walczyć
o najwyższe miejsca. Ocena: 5/12
Zofia Kopyto: Pop z lat 2000 to moje guilty pleasure, nie przeszkadza mi więc nieco przestarzały
klimat “Liar”. Tekst utworu może wydawać się za prosty, ale w tym wypadku się sprawdza, to
dosadny opis toksycznej relacji z którym utożsami się wiele osób. Melodia łatwo wpada w ucho i
jest dobrze dopracowana, mamy elementy budowania napięcia i beat który zapobiega
monotoniczności. Silia w teledysku prezentuje się nie gorzej niż Dua Lipa, ale ciężko stwierdzić
jak wypadnie na scenie i na ile jej głos został podrasowany w postprodukcji. Ocena: 6/12
Australia: Electric Fields - One Milkali (One Blood)
Patryk Szymański: Nie polubiłem się w tym roku z australijską propozycją. Mam nieodparte
wrażenie, że początek refrenu jest kopią słynnego ,,Rolling in the Deep” Adele. Niepokoi mnie
również teledysk i spojrzenia członków zespołu, które skutecznie odwracają moją uwagę od
piosenki. Etniczne rytmy w tym przypadku nie pomagają i jestem niemalże pewny, odpadnięcia
Australii w półfinale. Ocena: 1/12
Natalia Szukała: Nie mam pojęcia co czuję po obejrzeniu teledysku, na pewno nie takiej
rozkoszy jaką miał duet w nim występujący. ,,One Milkali” nie jest utworem, do którego chętnie
będę wracać, wokalnie nie jest idealnie a sama piosenka brzmi jak coś co już wcześniej
słyszeliśmy. Tym bardziej z teledyskiem mogę z czystym sercem powiedzieć, że Electric Fields
skutecznie odtrącają słuchacza. W tym przypadku awans do finału Eurowizji jest zagrożony.
Ocena: 0/12
Patryk Biechowiak: Zawsze jestem dużym zwolennikiem prezentowania unikatowej kultury
swoich państw na eurowizyjnej scenie i w utworze “One Milkali” pojawia się taki akcent w
postaci aborygeńskich instrumentów a także języka pierwotnych australijskich plemion. W mojej
opinii nie jest to jednak wystarczające, aby osiągnąć sukces, gdy piosenka, którą się wystawia
jest po prostu przeciętna. Mam wrażenie, że słyszałem już dziesiątki innych utworów, które
brzmiały dokładnie tak samo, a co więcej, żaden z nich mnie nie zachwycił. Swojego sukcesu
Australia może szukać jeszcze jedynie w odpowiednim stagingu, ale nie wiem czy wystarczy to
na finał. Ocena: 3/12
Nicol Perz: Wplecenie elementów ludowych tym razem nie wyszło tak dobrze, jak w przypadku
Ukrainy czy Norwegii. Utwór jest przeciętny, a teledysk wygląda jak jakaś zwykła reklama
telewizyjna. Drugą kwestią dotyczącą teledysku jest wzrok wykonawców wbity w widza przez
cały czas, co może wywoływać niepokój. Głos wokalistów potrzebuje dopracowania, ale myślę
że nawet to nie uratuje tego utworu. Niestety, Australia najprawdopodobniej nie przejdzie w tym
roku do finału. Ocena: 2/12
Zofia Kopyto: Gdyby istniał ranking najbardziej niepokojących teledysków na Eurowizji, to
Australia wskoczyłaby na pierwsze miejsce za 3 minuty intensywnych spojrzeń na widza. Tekst
jest bogaty w metafory i odniesienia do kultury aborygenów, czyli rdzennych mieszkańców
Australii i potomków wokalistów. Wokalnie “Milkali One Blood” przypomina mi trochę gospel,
jest czysto i energicznie, efekt psuje trochę mocny autotune nałożony na drugiego artystę. Jest to
utwór z dużym potencjałem, ale pewne elementy nie do końca się ze sobą łączą. Jestem
ciekawa jak Electric Fields zaprezentują się na scenie półfinału. Ocena: 7/12
Serbia: TEYA DORA – RAMONDA
Patryk Szymański: Serbia stawia w tym roku na mocną balladę i muszę przyznać, że jest to
bardzo dobry wybór. Nie jest to może utwór najwyższych lotów, jednak głos Teyi i prezentacja
sceniczna sprawiają, że chce się go słuchać jeszcze i jeszcze raz. W takim roku jak ten,
,,Ramonda” z pewnością wyróżni się na tle dość ,,oryginalnej” stawki i zajmie wysokie miejsce
końcowe. Zasłużone zwycięstwo w serbskich preselekcjach. Ocena: 7/12
Natalia Szukała: ,,Ramonda” zdecydowanie jest najciekawszym ,,spokojnym” utworem, który w
tym roku startuje w konkursie Eurowizji. Wszystko ze sobą idealnie współgra. Scenografia
świetnie oddaje klimat piosenki, chórki wraz z wokalem Teyi Dory tworzą refren, który chce się
słuchać i słuchać. Niestety podejrzewam, że Serbska propozycja może zniknąć w notowaniach
przez bardzo dużą konkurencję żywiołowych utworów, które są na wysokim poziomie. Ocena:
6/12
Patryk Biechowiak: Głos Teyi ma w sobie coś tak urzekającego, że chce się jej słuchać w kółko,
oryginalny dość niski ton świetnie współgra z całym klimatem piosenki, który jest lekko mroczny,
bardzo powolny, skłaniający do refleksji. Serbia postawiła na balladę, ale z jakiegoś powodu ma
ona w sobie coś, co wyróżnia ją na tle innych tego typu tego utworów i myślę, że w finale kraj ten
może liczyć na górną część stawki. Ocena: 8/12
Nicol Perz: ,,Ramonda” dołącza do grona bardzo dobrych tegorocznych ballad. Utwór jest
spokojny, rozwija się powoli, tajemniczość dodaje tutaj niepowtarzalnego klimatu. Głos
wokalistki jest czysty i hipnotyzujący. Cała scenografia wprowadza odbiorcę w nieco mroczny
nastrój piosenki. Myślę, że propozycja Serbii przejdzie do finału i będzie godnym przeciwnikiem
dla konkurencji. Ocena: 8/12
Zofia Kopyto: “Cały świat płonie” to fragment tekstu “Ramondy”, który najlepiej oddaje klimat
tego utworu. Teya Dora czaruje widza piękną melancholią i doskonałym wokalem, który wznosi
się i opada bez błędów w oddechu. Ogromu emocji zawartych w tekście i głosie, brakuje mi na
twarzy artystki, która przyjmuje raczej strategię “pokerface”. Serbia w kategorii ballad przewyższa
Francję, więcej tu “duszy” i mniej komercyjnego podejścia. Ocena: 8/12
Szwecja: Marcus & Martinus – Unforgettable
Patryk Szymański: Niesamowita propozycja i niesamowity staging, z którego Szwedzi znani są
już od wielu lat. Gospodarze konkursu otwierają finał i jestem przekonany, że ich występ będzie
(jak wskazuje na to tytuł) unforgettable. Bliźniacy świetnie się uzupełniają, a utwór ma ogromny
potencjał na stanie się radiowym hitem. Trzymam kciuki za bardzo wysokie miejsce końcowe!
Ocena: 12/12
Natalia Szukała: Po kilkukrotnym przesłuchaniu ,,Unforgettable” mam nieodparte wrażenie, że
cała piosenka składa się wyłącznie z refrenu. Wpada on do głowy i zostaje w niej na bardzo
długo, jednak odciąga uwagę od reszty utworu. Marcus & Martinus mogą pochwalić się jednym z
lepszych wokali w tegorocznej edycji konkursu. Patrząc na to co dzieje się na scenie możemy
powiedzieć WOW. Wysokie miejsce mają już na pewno zapewnione. Ocena: 10/12
Patryk Biechowiak: Szwecja stawia na show i bardzo dobrze jej to wychodzi. Utwór, który
wystawiają gospodarze tegorocznego konkursu jest niezwykle dopracowany, jego wykonawcy
świetnie czują się na scenie i trafiają w każdą nutę, a oprawa sceniczna tylko dopełnia cały
występ. Jednak piosenka nie przemawia do mnie w sposób szczególny, wszystko jest w niej
dobre, ale nic nie jest wyjątkowe, brzmi jak coś, co usłyszałbym w radiu i zapomniał o tym chwilę
po odsłuchu. Mam wrażenie, że jej główną wadą jest właśnie jej perfekcja, która aż kłuje w oczy i
w uszy. Ocena: 7/12
Nicol Perz: Gospodarze w tym roku postawili na dobre show. Scenografia, układ taneczny,
ogólnie cały występ sceniczny jest świetnie dopracowany. Wokal wykonawców jest czysty,
przyjemnie się go słucha. Co do samego utworu – rytmiczny, wpadający w ucho, jednak brakuje
mi w nim pewnego elementu, który byłby charakterystyczny dla tej propozycji, ponieważ wydaje
się ona nieco przeciętna. Myślę, że za sprawą wykonania scenicznego Marcus & Martinus będą
mogli powalczyć o wysokie miejsca w finale. Ocena: 7/12
Zofia Kopyto: Szwecja robi wielkie show na bazie banalnego tekstu i uciera nosa konkurencji,
przypominając na czym polega efekt Eurowizji. Melodia “Unforgettable” jest genialnie zrobiona i
wątpię aby znaleźli się jej skrajni krytycy. Marcus i Martinus czują się na scenie jak ryby w wodzie
i gładko z wokalistów przechodzą do roli tancerzy, nie zapominając o angażowaniu się w kontakt
z widownią. To techno usłyszymy w finale konkursu. Ocena: 10/12