LECH POZNAŃ MA NOWEGO OBROŃCĘ!

Lech Poznań zakontraktował 25-letniego środkowego obrońcę, Filipa Dagerståla. Szwedzki zawodnik trafił do Kolejorza na zasadzie rocznego wypożyczenia z rosyjskiego FK Chimki. Długo wyczekiwany obrońca trafia na Bułgarską. Pojawia się jednak pytanie: Co dalej?

KIM JEST FILIP DAGERSTAL?

Filip Dagerstål jest 25-letnim, szwedzkim, środkowym obrońcą, 2-krotnym reprezentantem Szwecji oraz wychowankiem IFK Norrkoping. W seniorskiej karierze rozegrał dla tego klubu 167 spotkań zdobywając 6 bramek i dokładając 7 asyst (wg portalu transfermarkt.pl). Ostatnie półtora sezonu spędził w rosyjskim FK Chimki, z którego odszedł na wypożyczenie korzystając z przepisów UEFA wprowadzonych na czas nadal trwającego, bestialskiego najazdu Rosji na Ukrainę. Według obecnych zasad, zawodnik rosyjskiego klubu może odejść na roczne wypożyczenie bez jego zgody. Szwed postanowił skorzystać z tej możliwości i w taki sposób trafił na Bułgarską.

O jego umiejętnościach szerzej na Twitterze wypowiedział się pasjonat szwedzkiej piłki, Piotr Piotrowicz:

„Ma łatwość operowania piłką. Przede wszystkim patrzy, myśli, a dopiero potem kopie. Widać to od razu, że piłka nie sprawia mu problemów i od razu po przejęciu szuka opcji rozegrania. Jest stoperem, który rozgrywa piłkę od tyłu długim podaniem górą lub dołem z pominięciem drugiej linii. Tu dowolność. Ma umiejętność znalezienia kolegów z przodu, o ile wcześniej przygotował sobie piłkę. Wpierw rozgląda się na boku, potem szuka przodu. Ciekawy nawyk […] Zawodnik umiejętnościami przewyższa Ekstraklasę. Nie bez powodu trafił do ligi rosyjskiej, a interesowały się nim kluby włoskiej Seria A. Brać, nie zastanawiać.”

Jak zauważyli internauci opis sposobu gry Dagerstala przypomina to, jak na boisku prezentuje się Salamon. Kibice poznańskiego klubu na pewno nie mieliby powodów do narzekania, gdyby okazało się, że mamy do czynienia ze skandynawską kopią lidera Kolejorza.

Sam zawodnik wydaje się być zadowolony ze swojego wyboru:

„Wiem, że Lech jest wielkim i wspaniałym klubem. Rozmawiałem chwilę z Jesperem (Karlstromem – przyp. red.) i opowiedział mi same dobre rzeczy. Widziałem także trochę zdjęć i nagrań wideo z fanami oraz atmosferą na stadionie i od razu można było wyczuć, że to naprawdę świetny klub. Wspaniale jest tu być. Na pewno jest łatwiej, kiedy możesz porozmawiać z kimś w klubie w swoim własnym języku. Ale uważam, że bardzo ważnym jest, by nie zamknąć się wyłącznie w tym gronie, tylko poznać się ze wszystkimi. Ale słyszałem już, że atmosfera w drużynie jest bardzo dobra i wszyscy lubią spędzać razem ze sobą czas – mówi Filip Dagerstal.”

KLUCZOWY TRANSFER

Już od początku letniego okienka transferowego sprowadzenie zawodnika, który zasili środek defensywy drużyny z Bułgarskiej, było sprawą priorytetową. Szukano w różnych miejscach. Mówiło się o Michale Heliku (jego temat wciąż jest aktualny), Ionucie Nedelcearu czy też Adrianie Rusie, o którego potencjalnym transferze do Kolejorza informowani jesteśmy co pół roku. Nieudana operacja Bartosza Salamona, przez którą przedłuża się jego absencja, sprawiła, że trener John van den Brom na początku sezonu miał do dyspozycji jedynie trzech środkowych obrońców – Antonio Milicia, Lubomira Satkę oraz młodego Maksymiliana Pingota.

Ten pierwszy nie wytrzymał wysokiego tempa rozgrywania meczów, z którym Lech zmaga się od początku sezonu. Od rewanżowego meczu z Karabachem Agdam w eliminacjach Ligi Mistrzów nie rozegrał ani minuty ze względu na uraz. Maksymilian Pingot jest zawodnikiem, któremu brakuje doświadczenia. Z tego powodu miał zostać wypożyczony do jednego z klubów Fortuna I Ligi. Mimo wszystko sytuacja kadrowa sprawiła, iż holenderski trener musiał zaryzykować i dać mu szansę w Ekstraklasie. W ostatnich dwóch tygodniach jedynym doświadczonym i dostępnym do gry zawodnikiem pozostawał Satka, który zmagał się z problemami żołądkowymi.  Dotknęłygo one tuż przed pierwszym meczem w eliminacjach do Conference League (w którym Lech mierzył się z Dinamem Batumi). Słowacki obrońca wykazał się bohaterskim czynem i mimo swych problemów spędził na boisku ponad godzinę. Później sprawę w swoje ręce musieli wziąć boczni obrońcy – Alan Czerwiński oraz Barry Douglas, dla których gra na środku defensywy była całkowicie nowym doświadczeniem. Jak widać, Lech miał spory problem i Filip Dagerstal wydaje się być dobrym rozwiązaniem poznańskich kłopotów.

ROZWIĄZANIE TYMCZASOWE

Tym, co może nie podobać się kibicom jest fakt, iż Lech Poznań już trzeci raz w tym okienku sprowadza zawodnika na zasadzie wypożyczenia. Wcześniej szlak tego typu transferów został przetarty przez Artura Rudko oraz Gio Tsitaishviliego. Biorąc pod uwagę duże kwoty zarobione na transferach Jakuba Modera oraz Jakuba Kamińskiego, takie rozwiązania kłują w oczy. To sprawia, że wśród poznańskich kibiców, niczym bumerang, powraca temat skąpstwa właściciela klubu – Piotra Rutkowskiego oraz prezesa – Karola Klimczaka.

Sam fakt, iż klub wykorzystuje okazje na rynku transferowym nie jest problemem. Żyłki biznesowej można wręcz obu panom pogratulować. Problem znajduje się w innym miejscu. Wszystko w tej drużynie staje się tymczasowe. Lech nie buduje stałego szkieletu, na którym mógłby opierać zespół i powoli dokładać kolejnych zawodników, którzy pasowaliby do układanki. W przyszłym sezonie wyżej wymienionej trójki już nie będzie, a to sprawia, że kibice Lecha najprawdopodobniej znowu przypomną sobie co oznacza legendarna „poznańska rewolucja kadrowa”.

Chociaż jest to rozwiązanie chwilowe, nie znaczy, że nie jest skuteczne. Opinie ekspertów i fanów szwedzkiej piłki wskazują, iż Lech Poznań zyskał bardzo dobrego obrońcę. Co prawda tylko na rok, ale przynajmniej w rewanżu z gruzińskim rywalem zobaczymy na murawie dwóch środkowych obrońców.

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe