Święta Teresa w czasie modlitwy unosiła się w powietrzu, a jej ciało naznaczone było stygmatami ran, które Jezus Chrystus odniósł na krzyżu. Największe wrażenie robi umiejętność przywracania zdrowia nieuleczalnie chorym, którą posiadały osoby związane z Kościołem jak i spoza wspólnoty. Miliony osób, którym nie pomogła medycyna konwencjonalna, usiłowało odnaleźć nadzieję w miejscach, do których nauka nie ma wstępu – tam rozgłasza się, że cuda są możliwe. Zazwyczaj przy sanktuariach istnieje wiele sklepów i stoisk z pamiątkami, które generują duże dochody ze sprzedaży. Jednym z większych miejsc pielgrzymek jest Sanktuarium w Lourdes.
„Cudotwórcy” czy uzdrowiciele?
Zamiast odwiedzin w sanktuarium niektórzy wybierają „usługi” szamanów, kapłanów czy teleewangelistów, którzy potrafią uzdrawiać na odległość. Częstokroć tego pokroju ”uzdrowiciele” są po prostu oszustami żerującymi na naiwności i bezradności osób, które są gotowe na wszystko aby szukać pomocy. Oferują oni magiczne amulety czy talizmany rzekomo chroniące osoby przez złem. Często poszkodowani są pozbawiani majątku czy doświadczają uszczerbku na zdrowiu psychicznym i fizycznym.
Wiara, a interes
Współcześnie ludzkość jest mniej skłonna wierzyć w cuda niż nasi przodkowie sprzed 100 lat. W dzisiejszych czasach podróżowanie po krajach nie stanowi problemu. Biura turystyczne oferują wycieczki do miejsc świętych, a odwiedzanie sanktuariów stanowi obecnie formę działalności turystycznej. O ile tradycyjne przysłowie: „Uwierzę, jak zobaczę” to w religii i uzdrowieniach jest zgoła odwrotnie – „Zobaczę, jak uwierzę”. Rzekome cuda mają też drugą stronę medalu. Spożywanie wody o rzekomej mocy uzdrawiającej, a przerywanie kuracji lekami w chorobie, może doprowadzić do tragicznych w skutkach komplikacji zdrowotnych.
Jak powiedział antropolog Claude Levi-Strauss: „ Czarodziej nie jest czarodziejem dlatego, że uzdrawia, lecz uzdrawia dlatego, że jest czarodziejem”. Ogromna siła sugestii i perswazji, może doprowadzić do cudownego uzdrowienia, ale może też przyczynić się do wzbogacania „uzdrowiciela” kosztem osób, które są naiwne. A to już cudowne nie jest.