Premiera filmu pod tytułem ,,25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy” miała miejsce 18 września, a Polacy, nie zważając na pandemię, licznie powędrowali do kin.
Produkcja została nagrodzona pięcioma statuetkami na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych ,,Młodzi i Film” za najlepszą reżyserię, scenariusz, zdjęcia, a także za główną rolę męską. Film otrzymał również nagrodę publiczności. Podobnym dużym uznaniem cieszy się wśród krytyków, a także zbiera pozytywne opinie od widzów.
Sprawa, która wstrząsnęła Polską
Film opowiada historię Tomasza Komendy, który jak dobrze wiemy, spędził prawie dwie dekady w więzieniu. Nie jest to opowieść kryminalisty, ale zwykłego człowieka, który stał się kozłem ofiarnym. Nieudolność ówczesnej policji i prokuratury jest jasno podkreślona, a już w pierwszych scenach widzimy brutalne aresztowanie. Od samego początku widzimy, że śledztwo w sprawie brutalnego gwałtu w Miłoszycach jest prowadzone nieprofesjonalnie, a policjanci siłą wymuszali zeznania od Tomka Komendy. W samym filmie znajdziemy też wiele takich scen, podczas których niejeden widz odwróci głowę. Zdecydowanym atutem jest to, że widzimy nie tylko życie Tomasza w więzieniu, ale także rodzinę, która przez lata walczyła o uwolnienie Komendy. Oni również przeżyli swoje własne piekło, żyjąc z łatką rodziny mordercy. W filmie widzimy silną relację matki z synem, która nigdy nie wątpiła w jego niewinność. Możemy też zobaczyć, jak wyglądała sprawa na przestrzeni lat: widz się nie nudzi, a na ekranie zawsze dzieje się dynamiczna akcja.
,,Panowie, ja czekałem na Was 17 lat”
Do najmocniejszych elementów filmu zdecydowanie należy obsada. Fenomenalna rola Piotra Trojana nie bez przyczyny została nagrodzona na Festiwalu w Koszalinie. Uwagę przykuwa również Agata Kulesza, która zagrała matkę Tomasza, Teresę. Świetnie zagrała rolę kobiety, która przez prawie dwie dekady musiała słuchać, że jest matką mordercy. Warto też wyróżnić Dariusza Chojnackiego, który wcielił się w rolę policjanta Remigiusza Korejwo: ten jako jeden z pierwszych zauważył nieścisłości w aktach Komendy i dążył do jego uwolnienia. Aktorzy w filmie wiernie odwzorowali silne emocje, które towarzyszły bohaterom. Według mnie, nie ma tam zle dobranych aktorów: nawet ci, którzy pojawiali się przez kilka minut na ekranie, zwracali uwagę widza na siebie. Duże brawa należą się także nagrodzonemu reżyserowi. Jan Holoubek miał przed sobą trudne zadanie, ponieważ w ciągu 18 lat w sprawie Komendy fałszywe informacje przyświecały te prawdziwe. Holoubek przekazał widzom nawet najmniejsze detale, które miały znaczący wpływ na śledztwo. Na dużą pochwałę zasługują również zdjęcia autorstwa Bartłomieja Kaczmarka. Już z samych ujęć widać narastającą bezradność, która biła od bohaterów. Świat przedstawiony w filmie jest szary, a pewne światło pojawia się dopiero pod koniec, kiedy Korejwo rozpoczyna własne dochodzenie, podczas którego zmierza do ukrywanej prawdy.
To nie jest łatwy film, który będziemy oglądać z uśmiechem na ustach. Już od samego początku będzie grał na naszych emocjach, a przez cały seans będzie narastało w nas poczucie bezsilności. Chociaż dzisiaj już wiemy, że Tomasz Komenda został uniewinniony, film nie ma klasycznego happy’endu. Holoubek silnie podkreślił, że osoby, odpowiedzialne za niesłuszne skazanie Komendy nie zostały ukarane. A jaki jest najgorszy moment filmu? Ten, w którym tak naprawdę trafia do nas, że to nie był scenariusz, tylko prawdziwa historia.