Słodko-gorzkie (jak cały sezon) podsumowanie Pucharu Świata w skokach narciarskich

Tragiczny wypadek Daniela Andre Tande, niesprzyjający wiatr, który wymusił zmiany w harmonogramie i 7 kg czekolady... W ten sposób w Planicy zakończył się kolejny sezon skoków narciarskich. Sezon dziwny, bo bez kibiców, za to z zachowaniem reżimu sanitarnego i nowym, niespodziewanym dominatorem. Czas na fleszowe podsumowanie tegorocznej odsłony Pucharu Świata!

Pandemiczny Puchar Świata

Sezon, który właśnie zakończyliśmy, był niewątpliwie wyjątkowy i pod tym względem ustępuje jedynie sezonowi poprzedniemu, zakończonemu przedwcześnie ze względu na wybuch pandemii koronawirusa. W tym momencie możemy zastanawiać się jak na nieobecności kibiców cierpią całe zawody, jak puste trybuny wpływają na zawodników i ich samopoczucie, jakie straty ponoszą okolice skoczni narciarskich, których mieszkańcy czerpią zyski z obecności rzeszy fanów… Jednak sezon udało się przeprowadzić w miarę sprawnie w obliczu wszystkich obostrzeń, a telewizja i Internet pozwalają kibicom na przeżywanie niesamowitych emocji razem z ich ulubieńcami mimo panującej wkoło epidemii. I choć Covid-19 starał się namieszać, wykluczając wielu zawodników ze startów oraz ograniczając występy tylko do skoczni europejskich (zyskało na tym Zakopane, gdzie wyjątkowo odbyły się dwa dodatkowe konkursy), sezon można uznać za udany.

Jak co roku, triumfator Pucharu Świata może być tylko jeden. Halvor Egner Granerud, o którym mowa, w klasyfikacji generalnej zgromadził aż 1572 punkty i mimo przerwy spowodowanej koronawirusem pewnie sięgnął po swoją pierwszą Kryształową Kulę, a razem z kolegami z drużyny zwyciężył w klasyfikacji Pucharu Narodów. Jednak czy rzeczywiście można go nazwać dominatorem sezonu 2020/2021?

Norweg wygrał 11 konkursów Pucharu Świata i dwukrotnie zajmował drugie miejsca. Pod tym względem bez wątpienia był to jego sezon. Co ciekawe, Granerud musiał ustąpić pierwszego miejsca na podium… Polakom. W Garmisch-Partenkirchen wyprzedził go Dawid Kubacki, z kolei w Titisee-Neustadt – Kamil Stoch. Ostatecznie, jeszcze przed konkursami w Planicy, zapewnił sobie zwycięstwo, przed Niemcem, Markusem Eisenbichlerem oraz naszym reprezentantem z Zakopanego. Granerud tak fantastycznie nie spisywał się jednak w najważniejszych imprezach sezonu. Indywidualnie sięgnął po srebro Mistrzostw Świata w lotach, ale już w Turnieju Czterech Skoczni czy podczas Mistrzostw Świata w Oberstdorfie znalazł się poza podium. Nie powinno to jednak stanowić powodu do płaczu dla Polskich kibiców – w końcu triumfatorem TCS został Kamil Stoch, a królem skoczni normalnej podczas MŚ – Piotr Żyła. Jest to wyraźny dowód na to, że w sporcie bardzo trudno utrzymać najwyższą formę przez cały sezon i że nawet najlepszym zdarzają się gorsze momenty.

Polacy w Pucharze Świata

Jak w tegorocznej odsłonie Pucharu Świata spisali się Polacy? Co najważniejsze –Biało-czerwoni szczęśliwie zakończyli sezon bez zakażeń wirusem wśród czołowych reprezentantów. Chociaż nie obyło się bez chwil niepewności, kiedy tuż przed startem TCS w polskim obozie potwierdzono pozytywny wynik testu u Klemensa Murańki. Na szczęście testy antygenowe okazały się negatywne i polscy skoczkowie mogli bez przeszkód walczyć o kolejne podia. A tych w tym sezonie nie zabrakło! Osiem razy stawał na nim Kamil Stoch, pięć – Piotr Żyła, cztery – Dawid Kubacki i jeden raz, ale jakże ważny i wyczekiwany przez wszystkich, na podium zameldował się Andrzej Stękała, objawienie sezonu w polskiej kadrze. To między innymi dzięki jego bardzo dobrej formie oraz postawie, którą prezentował na skoczni, Polacy sięgnęli po brązowy medal w Mistrzostwach Świata w skokach drużynowych.

Jak łatwo obliczyć Polacy dali nam aż 18 indywidualnie plus 3 drużynowo powody do dumy. Niewątpliwie świadczy to o sile polskich skoków chociaż końcówka pozostawiła po sobie spory niedosyt. Po zawodach w Planicy trener naszej kadry Michal Doležal w udzielanych wywiadach nie krył rozczarowania rozstrzygnięciami ostatnich konkursów, ale też pozytywnie ocenił cały sezon w wykonaniu polskich skoczków. Bo powody do radości są i to duże. Cieszy świetna forma, jaką praktycznie przez cały czas prezentował Andrzej Stękała uwieńczona tym, co dla każdego zawodnika jest najważniejsze – miejscem na podium; osiągnięcia Piotra Żyły, który po tym jak posłuchał słów trenera i nie poszedł spać, zdobył Mistrzostwo Świata czy ostatecznie trzecie miejsce Kamila Stocha w klasyfikacji generalnej. Jest jeszcze Złoty Bażant stojący na pianinie u Piotrka. Dodatkowo aż jedenastu zawodników punktowało w Pucharze Świata, ośmiu kończyło zawody w dziesiątce. Zimę jak najbardziej można zaliczyć do udanych, chociaż były momenty, gdy naszym zawodnikom brakowało iskry, jak chociażby w trakcie wieńczącej sezon rywalizacji w Planicy.

Wielki upadek

Na sam koniec warto więc nawiązać do konkursu kończącego sezon, czyli turnieju Planica 7, w tym roku przez niekorzystne warunki pogodowe znacznie okrojonego. Ostatni weekend zmagań rozpoczął się fatalnie. Mowa oczywiście o dramatycznie wyglądającym upadku Daniela Andre Tande, który w powietrzu stracił równowagę i spadł z dużej wysokości na bulę. Wszyscy zadawali sobie pytanie: “Co dalej?”, martwiąc się o losy norweskiego skoczka. W tych okolicznościach strach i niepewność przesunęły na drugi plan zmagania w konkursie. Obecnie już wiemy, że obrażenia 27-latka nie zagrażają jego życiu, a w nocy z niedzieli na poniedziałek został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Ostatecznym triumfatorem turnieju Planica 7 został Karl Geiger, który zgarnął także małą Kryształową Kulę za loty oraz… 7 kilogramów szwajcarskiej czekolady (z orzechami!). Polacy, jak już podkreślałam, wypadli przeciętnie, a sami skoczkowie sugerowali zmęczenie sezonem. Na pewno zasłużyli na długo wyczekiwany odpoczynek na plaży – i to nie tylko tej zaaranżowanej przez organizatorów konkursu w Planicy.

Moje podsumowanie, tak jak całe zmagania, w tym momencie dobiega końca. Teraz pozostaje nic innego jak czekać na początek kolejnego sezonu, sezonu olimpijskiego, i mieć nadzieję, że okaże się on dla polskich skoczków równie (a może i nawet bardziej) owocny. A do zdobycie będzie dużo, bo przed nami Turniej Czterech Skoczni, później igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata w lotach, Raw Air, a do tego, oczywiście, kolejna odsłona Pucharu Świata. Cała ekipa Flesza trzyma mocno kciuki za naszych skoczków!

Zdjęcie: Radio Zet Sport

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe