Serialowe „tasiemce” czy symbol kiczu?

Goszczą na ekranach w polskich domach od dobrych kilku lat. Zachwycają dynamizmem fabuły, wyróżniają się na tle naszych rodzimych produkcji i sprawiają, że niejedna kobieta w zupełnym oddaniu, poświęci im swoją godzinę czasu w ciągu dnia. Na czym zatem polega fenomen serialowej twórczości znad Bosforu?

Podejście publiczności do tureckich seriali jest ambiwalentne. Nie brakuje zarówno zwolenników, jak i krytyków, którzy określają je mianem „kiczowatych”. Mimo wszystko, tureckie telenowele zadomowiły się na całym świecie, a ich popularność stale rośnie.

Ach ten Sulejman…

O „Wspaniałym Stuleciu” mógł usłyszeć każdy. Jeśli nie bezpośrednio to zapewne za sprawą swojej mamy, ciotki czy babci. Nie ma się co dziwić, ponieważ perypetie sułtana oraz najbliższych mu osób zyskały szeroką publiczność i stały się prekursorem dla późniejszych tureckich produkcji. Rok 2014 – wtedy zaczęto emitować serial – zapoczątkował okres, w którym telenowele znad Bosforu zadomowiły się nad Wisłą.

Mają to coś – czyli co

Z tureckimi serialami jest tak, że siadasz i nawet nie wiesz kiedy zleciała godzina, później kolejna i następne… Sama zakwalifikowałabym siebie do grona zwolenników stambulskich telenowel. Za mną już kilkanaście tytułów na liście. Z tego względu mogę się podzielić tym, co w moim odczuciu, klasyfikuje produkcje znad Bosforu wśród najchętniej oglądanych. Na pierwszym miejscu umieściłabym fabułę, która diametralnie różni się od klasycznej polskiej twórczości filmowej czy telewizyjnej. Oczywiście, serial serialowi nierówny, jednak w ogólnym rozrachunku to właśnie rozgrywająca się akcja, niepewność, towarzysząca kolejnym scenom i historia bohaterów dają przewagę nad monotonnymi wątkami w większości polskich seriali. Co trzeba przyznać, Turcy lubią jak dużo się dzieje, dlatego w niektórych produkcjach można zauważyć przesyt różnego rodzaju połączonych ze sobą mniejszych i większych epizodów. Dlatego nic dziwnego, że dla wielu osób są odbierane jako zawiłe i niezrozumiałe. Jednak to, co najbardziej przyciąga fanów to romantyczne historie miłosne i przystojni aktorzy. Dosyć prymitywne i proste, jednak to najbardziej trafia do odbiorców, którymi najczęściej są kobiety i to w wieku eleganckim. Zresztą, kto nie chciałby przeżyć pełnej porywów i namiętności miłości romantycznej?  Zazwyczaj w każdym serialu jest dwójka głównych bohaterów, którzy targani przeciwnościami losu walczą o swoje uczucie. Do tego wystarczy dołożyć czarny charakter, rodzinne tajemnice mrożące krew w żyłach lub intrygantki specjalizujące się w swoich fachu i sukces murowany!

Zaczęło się niewinnie

Mnie przekonało coś innego. Owszem, fabuła zaciekawiła, ale smaczki kulturowe oraz soundtracki sprawiły, że zostałam z nimi na dłużej. Tureckie seriale mogłabym określić jako soft power. Obrazują rodzimą kulturę, tradycje, klasyczne potrawy i święta. Bardzo mocno ilustrują skrajności występujące w społeczeństwie, co również odzwierciedla zestawienie Stambułu i centrum miasta z oddalonymi od niego uboższymi dzielnicami i miasteczkami czy wioskami. W tureckim serialu nie znajdziemy ekspozycji islamu, nie jest on przesiąknięty wiarą ani polityką. Obraz kobiety, jaki kształtują stambulskie telenowele, odbiega od tego, jaki jest prezentowany w innych krajach muzułmańskich. Stambulska kobieta studiuje, robi karierę, jest pewna siebie. Nie pokazuje się w burkach, nie nosi hidżabu, a jedyną formą nakrycia jest zwykła chustka na głowę, którą i tak zazwyczaj przywdziewają starsze bohaterki serialowe. Niewątpliwie, ten powiew europejskości sprawia, że żeńska część odbiorców bardziej utożsamia się z bohaterami, nie ma pomiędzy nimi barier, zapomina się wręcz o religii, której oddziaływania tak wielu się obawia. To także mogło przyczynić się do wzrostu popularności tureckich produkcji na świecie. Tak, jak wspomniałam – zaczęło się niewinnie. Do dziś pamiętam, jak pewnego wieczoru przeglądałam kolejne kanały telewizyjne w poszukiwaniu czegoś godnego uwagi. Znudzona brakiem efektów, wróciłam na kanał TVP2, wcześniej pominięty, który emitował, jak się później okazało, jeden z tureckich seriali –

Tylko z Tobą. Zostałam na chwilę, aby po 45 minutach sięgnąć do Internetu po kolejne jego odcinki. I tak od dobrych 4 lat jestem członkiem kilku facebookowych grup z tureckimi serialami. Pokochałam ich kulturę, pokochałam język i to stało się zapalnikiem mojego zainteresowania kwestiami politycznymi w Turcji oraz poświęceniem 70 stron licencjatu temu państwu. Teraz pozostało spełnić jedno z największych marzeń – przenieść się z ekranu do rzeczywistości i wypić turecką herbatę nad Bosforem.

Kilka polecajek serialowych ode mnie – Tylko z tobą (Asla Vazgeçmem), Miłość na wynajem (Kiralık Aşk), Sezon na miłość (Kiraz Mevsimi), Meryem, Ranny ptaszek (Erkenci Kuş), Czarno-biała miłość (Siyah beyaz ask)

Autorka: Dominika Tomiak 

 

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe