Już następnego dnia po ataku Rosji, wielu nadawców okazało wsparcie Ukrainie. Telewizja Polska wystosowała specjalne oświadczenie. Zdecydowanie skrytykowała agresję Rosji i jakiekolwiek działania zbrojne na terenie Ukrainy.
(…) Jako TVP S.A. i Polskie Radio zdecydowanie wspieramy naszych kolegów z UA:PBC, ukraińskiego nadawcy publicznego. Dołożymy wszelkich starań, aby pomóc im w kontynuowaniu pracy i dostarczaniu rzetelnych wiadomości dla widzów ukraińskich. (…)
W związku z listem wystosowanym przez ukraińskiego nadawcę publicznego UA: PBC do Zarządu Europejskiej Unii Nadawców w sprawie członkostwa rosyjskich nadawców w EBU i ich udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji, wzywamy Zarząd EBU do udzielenia natychmiastowej odpowiedzi na oficjalne żądanie zgłoszone przez naszych ukraińskich kolegów. (…)
Specjalne oświadczenie wystosowała także redakcja portalu eurowizja.org – największego portalu o Eurowizji w Polsce:
Wsparcie z innych krajów
Nie tylko Polska okazała solidarność z Ukrainą, ale także inne kraje, takie jak Finladia, Estonia, Islandia i Litwa. Początkowo niektórzy nadawcy grozili także, że nie wyślą swoich reprezentantów, jeśli Rosja wystąpi podczas tegorocznego finału. Pod wpływem nacisków z wielu państw, 25 lutego EBU wystosowała oświadczenie, w którym oznajmiła, że żaden rosyjski artysta nie wystąpi podczas tegorocznego finału.
To nie koniec niespodzianek
Po wykluczeniu Rosji z finału, nie trzeba było długo czekać na reakcję rosyjskiego nadawcy. Dzień pózniej, w oficjalnym komunikacie podano, że Rosja opuszcza Europejską Unię Nadawców. Władze stacji Pierwyj Kanał, Wszechrosyjskiej Państwowej Kampanii Telewizyjnej i Radiowej oraz Radio Dom Ostakimo zaznaczyły, że decyzja EBU jest ,,niewłaściwym gestem politycznym na forum muzycznym, które zawsze podkreślało swój niepolityczny status”. Tym samym Rosja nie pojawi się przez najbliższe lata w żadnym wydarzeniu organizowanym przez EBU – wliczając w to Konkurs Piosenki Eurowizji dla Dzieci.
Co to oznacza dla rosyjskich fanów Eurowizji? Nie będą oni mogli obejrzeć konkursu u swojego nadawcy i na razie nie wiadomo, czy i kiedy Rosja powróci do stawki. Od wielu lat organizatorzy podkreślają apolityczność konkursu, ale w niektórych sprawach nie można udawać, że nic się nie dzieje.