Recenzja serialu Emily w Paryżu

Emily w Paryżu to kolejny twór autorstwa „Seksu w Wielkim Mieście”, który na początku października trafił na platformę Netflix i podbił niejedno serce. Serial przez kilka dobrych dni jak nie tygodni górował na liście najczęściej oglądanych pozycji platformy. Nic dziwnego! Odcinki są krótkie, trwają około 25 minut, tematyka lekka, zabawna i chwytliwa. Chce się oglądać dalej i dalej.

Serial opowiada historię tytułowej Emily (Lily Colins) , młodej amerykance pracującej w agencji marketingowej, która została wysłana do Agencji w Paryżu w celu poprawy sprawności działaności w social mediach firmy. Dziewczyna spotyka się z wieloma problemami codziennego życia po drodze między innymi z nowym mieszkaniem, barierą językową oraz ciężkim charakterem francuzów, szczególnie tych, z którymi zmuszona jest pracować. Pomimo tego, że młoda kobieta nie została ciepło powitana w nowym dla niej miejscu, pozostaje cały czas dobrze nastawiona i zaraża entuzjazmem. Emily czerpie garściami ze swojej przygody w Paryżu i cieszy się każdą chwilą, tworzy również, nowy portal na Instagramie poświecony wyłącznie swojemu francuskiemu życiu. W swoich postach zamieszcza to co ją zachwyca i inspiruje. Tworzy to ciekawy, bardzo na czasie wątek. Jak przystało na serial obyczajowy, pojawia się również mężczyzna, który sprawia, że serce dziewczyny bije mocniej, oraz nowi przyjaciele, którzy sprawiają, że przygoda dziewczyny jest jeszcze ciekawsza. Kolejnym wątkiem jest walka z nowymi współpracownikami Emily, o których wspomniałam już wyżej. Jest to bardzo ciekawy temat z którym mierzy się dziewczyna. Początkowo nowa szefowa oraz nowo poznani pracownicy bardzo źle traktują dziewczynę, próbują ją zniechęcić do pracy, negują jej pomysły oraz odsuwają od codziennych wydarzeń i projektów agencji. Emily mimo to nie poddaje się, pokazuje swoją sile przebicia i zyskuje uznanie współpracowników oraz nowej szefowej.

Serial jest bardzo wciągający, ale stosunkowo krótki, składa się wyłącznie z 10 krótkich odcinków. Jest idealny dla osób, których nie zajmują długie seriale, ale dla serialomaniaków może okazać się  niedosytem. Ja mimo wszystko bardzo polecam. Mnie serial się bardzo podobał nie tylko ze względu na fabułę, ale również na obrazki. Piękne ujęcia Paryża oraz aktorów chwyciły mnie za serce. Dodatkowo zachwycające są kreacje głównej bohaterki. Emily bawi się modą i inspiruje do tworzenia niecodziennych stylizacji. Moim zdaniem 10/10! Dodatkowo dla osób, które pokochały Emily in Paris mam dobrą wiadomość, niedługo ma się ukazać druga część!

Zdjęcia: Filmweb/Vouge

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe