Poranek w „The Morning Show”.

Serial pokazuje tworzenie telewizji śniadaniowej w USA od kuchni. Za słodko wyglądającymi prowadzącymi kryje się sprawa romansów i molestowania seksualnego. Wszystko to pod okiem szefostwa, które liczyło się tylko z oglądalnością i zyskiem.

Choć na samym początku nie miałem tego serialu na liście do obejrzenia, przekonał mnie fakt dotarcia do końca innego serialu – „The Office”. Tak też idąc za ciosem i sympatią za serialowym Michaelem (Stave Carell), zdecydowałem się obejrzeć ten serial. Oczywiście się nie zawiodłem. Duet z Jennifer Aniston bardzo dobrze dopełnił oglądanie tej produkcji.

Piękne początki „The Morning Show”

Z serialami tego typu miałem już doświadczenie. Bardzo dobrym przykładem pokazującym kulisy telewizji, jednak nie śniadaniowej, jest „The Newsroom”. Tutaj mamy całkowicie odmienny ton i charakter. Za pięknymi scenami w kamerze skrywany jest dramat kobiet i obojętność szefostwa. Mitch Kessler (w tej roli Steve Carell) po ujawnieniu skandalu seksualnego zostaje natychmiast zwolniony z programu, po piętnastu latach dzielenia ekranu z Alex Levy (Jennifer Aniston). Choć sama Alex początkowo pewna swojej pozycji w telewizji musi działać i walczyć o swoje miejsce w eterze.

Im dalej w las, tym ciemniej

„The Morning Show” to bardzo dobry film, tylko, jak większość z dobrze prosperujących dzieł, powinien zakończyć się na pierwszym sezonie. Dziesiąty odcinek pierwszego sezonu był zdecydowanie najlepszą rzeczą w całej serii serialu. Odcinek ten pozostawił szok i niedowierzanie w związku z tym, co wydarzyło się na antenie za sprawą Alex. Z każdym kolejnym epizodem produkcji wątek główny gdzieś umykał, a samo przesłanie zostało zagubione.

Niewinne kichnięcie

Już od ponad dwóch lat jesteśmy świadkami pandemii COVID 19. Również w serialu mamy tego przykład. Akcent tej choroby został ukazany, według mnie, w sposób komiczny. Gdy Cory Ellison podczas nocy sylwestrowej pozyskał ponownie gwiazdę do porannego programu, w tle pojawiła się realizatorka, która niewinne kichnęła. Mały akcent, a jednak. Od tego momentu sytuacja odwróciła się o 180°C. Sposób prezentacji porannych wiadomości został natychmiast zmieniony w tryb home office.

Choć serial tracił główny motyw na rzecz pandemii lub innych wątków, nie można mu odmówić cennej lekcji dla pokoleń. Nie powinniśmy nigdy godzić się na to, co złego dzieje się w pracy/ biurze czy gdziekolwiek. Każdy sytuacja powinna być zgłaszana i sankcjonowana, a nie pozostawiona samej sobie, co spowodowałoby jej rozwój wydarzeń, tak, jak to jest pokazane w serialu.

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe