Polskie preselekcje do Eurowizji 2025 – recenzje Flesza #2

Wielki Finał Polskich Kwalifikacji do Eurowizji 2025 zbliża się wielkimi krokami. W dzisiejszym artykule członkowie naszej redakcji postanowili ocenić drugą część utworów, które już za dwa tygodnie powalczą o wyjazd do Bazylei.

* polskie preselekcje – wszystkie piosenki oceniane są w skali eurowizyjnej (1-8, 10, 12 pkt) 

Chrust – “Tempo”

Patryk Szymański:

Od samego początku utwór “Tempo” mocno przyciągnął moją uwagę. Na główny plan wybija się etniczność propozycji, która w połączeniu z magicznym głosem wokalistki i chórkami tworzy niesamowitą całość. Zabrakło mi jedynie mocniejszego zakończenia – mam wrażenie, że piosenka urywa się w połowie. Jestem ciekawy pokazania występu na scenie; liczę na to, że grupa spróbuje odtworzyć klimat z teledysku. Trzymam kciuki za jak najwyższe miejsce! Ocena: 8/12

Natalia Szukała:

Propozycja, która na pewno nie pozostanie bez echa. Etniczność i klimat utworu może się podobać, jednak ma ona swoje mankamenty. Pierwszym jest niezrozumiałe i szybkie zakończenie po upływie nieco ponad dwóch minut. Druga rzecz to monotonność – zwrotki brzmiące tak samo i tylko inny, rytmiczny refren. Pomimo swojej kreatywności – nie porwało mnie. Ocena: 6/12

Patryk Biechowiak:

To intrygująca propozycja, która podobnie jak “Lusterka” – czerpie inspirację z polskiego folku, jednak prezentuje go w bardziej klasycznym wydaniu. Klimat utworu, wokal oraz scenografia teledysku tworzą spójną, przemyślaną całość. Mimo to, w porównaniu do wspomnianego już utworu Sw@dy i Niczos, piosenka nie wyróżnia się aż tak bardzo – być może ze względu na nieco zbyt konwencjonalne podejście do muzyki ludowej. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to solidna propozycja. Ocena: 8/12

Nicol Perz:

W moim osobistym rankingu ta propozycja jest na równi z „Lusterkami”. Jestem ogromną fanką nawiązań do ludowości, których tutaj nie brakuje. „Tempo” zaskakuje i intryguje, ma niesamowity klimat, od samego początku chcemy iść w to dalej. Ogromnym atutem jest mocny, idealnie pasujący głos wokalistki. Uważam, że ten utwór zajmie wysoką lokatę. Ocena: 10/12

Zofia Kopyto:

Wygląda na to, że w tym roku w polskich preselekcjach zmierzy się technofolk z elektrofolkiem. CHRUST jako przedstawiciel drugiego z tych gatunków, prezentuje piękny, poetycki utwór. “Tempo” przypomina mi piosenki finałowe z zeszłorocznego filmu “Chłopi”, jest melancholijne i rytmiczne, wpada słuchaczowi w ucho. Zespół jest dla mnie drugim, najlepszym wyborem na naszego reprezentanta. Ocena: 10/12

Sandra Ględa [Radio Meteor]:

Od momentu, kiedy pierwszy raz usłyszałam ten utwór, wiedziałam że będzie jednym z moich faworytów. Jestem zachwycona brzmieniem utworu, klimatem w jakim jest utrzymany. Chórki, które wybrzmiewają w tle są miłym urozmaiceniem. Na szczególną uwagę zasługuje artystka, która doskonale ukazuje swoje możliwości wokalne. Myślę, że preselekcje pozwolą wielu osobom odkryć ten znakomity zespół, którego inne utwory również zapadają w pamięć. Według moich przewidywań ta propozycja znajdzie się na wysokim miejscu. Ocena: 10/12

Justyna Steczkowska – “Gaja”

Patryk Szymański:

Królowa z hukiem wróciła na preselekcyjne salony. Należę do grupy osób, które wolą “Gaję” od zeszłorocznej propozycji Pani Justyny. Utwór ten po revampie zyskał na mocy i zdecydowanie jest najlepszym, jaki znajduje się w naszej stawce. O możliwościach głosowych takiej ikony pisać nie wypada – wiadomo, że na scenie usłyszymy (i zobaczymy) prawdziwy ogień. Podoba mi się również dodanie angielskiej wstawki do refrenu. Wszystko tutaj współgra i nie wyobrażam sobie, żeby do Bazylei pojechał kto inny. Ocena: 12/12

Natalia Szukała:

Gaja” to przykład idealnej piosenki na eurowizyjną scenę. Język narodowy oraz dodatek angielskiego na pewno zaplusuje w oczach zagranicznych widzów. Cała charakterystyka piosenki, klimat, muzyka tworzą niesamowitą aurę. Wokal Pani Justyny jest nieziemski, a jak dobrze wiemy, na żywo nie ma żadnej różnicy. Jest spory potencjał na ciekawy dance-break, ponieważ muzyka pozwala na naprawdę wiele. Na sam koniec wstawki inspirowane zeszłoroczną propozycją ,,Witcher Tarohoro”, które na pewno dały małego pstryczka w nos jurorom, a dodatkowo dodały mocy ostatnim sekundą przez co słuchacze zostają z piosenką do samego końca. Ocena: 12/12 

Patryk Biechowiak:

Pomimo zeszłorocznej kompromitacji polskich jurorów w wyborach wewnętrznych, Justyna Steczkowska nie rezygnuje z walki o sukces  i wiele wskazuje na to, że tym razem jej się to uda. Przy pierwszym odsłuchu “Gai” czułem się wręcz przytłoczony ilością dźwięków i intensywnością kompozycji, jednak z czasem przekonałem się do tego stylu. W Bazylei może to zrobić ogromne, pozytywne wrażenie na widzach, którzy usłyszą utwór po raz pierwszy. O kunszcie wykonawczyni nie ma nawet co dyskutować – jest niezaprzeczalny. Piosenka przyciąga uwagę i zostaje w głowie, a przecież o to właśnie chodzi. Ocena: 10/12

Nicol Perz:

To jest zdecydowanie ten utwór, który chcę usłyszeć i zobaczyć w Bazylei. Wszystko jest dopracowane – muzyka, wokal, chórki. Na potrzeby Eurowizji „GAJA” została nieco podrasowana –  moim zdaniem jest to bardzo udany zabieg. Uważam, że w porównaniu do zeszłorocznej propozycji, wokalistka postawiła sobie poprzeczkę jeszcze wyżej, choć mogłoby to wydawać się niemożliwe. Z niecierpliwością czekam na sceniczne wykonanie tej propozycji. Ocena: 12/12

Zofia Kopyto:

To nie będzie popularna opinia, ale moim zdaniem Justyna Steczkowska mogłaby co nieco poprawić. Warstwa instrumentalna i wokalna “Gai” jest świetna, ale ten efekt psuje mi tekst piosenki. Dlaczego do utworu o słowiańskim klimacie, użyto postaci greckiej bogini? W mitologii naszych przodków nie brakuje przecież bardziej pasujących bohaterek, które mogłyby zagranicznych słuchaczy zainteresować. Nie pomagają wstawki po angielsku w refrenie, wychodzą nieco kiczowato. Ocena 8/12

Sandra Ględa:

Perfekcja! Tym jednym słowem jestem w stanie określić ten utwór. Znakomita Justyna Steczkowska, która po raz kolejny czaruje nas swoim wokalem. Muszę przyznać, że tegoroczna propozycja przemawia do mnie bardziej, niż ,,WITCH Tarohoro”. Eurowizyjna wersja posiada wszystko, czego oczekujemy od uczestnika. Brzmienie świetne; mamy mocny głos, przerwę muzyczną, w której Justyna wykona choreografię. Zapowiada się prawdziwe show! Trzymam mocno kciuki, aby ,,GAJA” była naszym wyborem na tegoroczną Eurowizję. Ocena 12/12

Sonia Maselik – “Rumours”

Patryk Szymański:

Dobra piosenka radiowa zawsze mile widziana. Świetnie wyprodukowany utwór, który po pierwszym przesłuchaniu mogłem zanucić, machając przy tym wesoło w rytm moją nogą. Sonia jest zdolną artystką, także o dobry występ na żywo się nie martwię i liczę na dobre show. “Rumours” przypomina mi trochę utwór “Paranoia”, który w 2022 roku otarł się o zwycięstwo w naszych preselekcjach. Jestem przekonany, że propozycja ta znajdzie się w czołówce stawki. Ocena: 8/12

Natalia Szukała:

Naprawdę dobra propozycja, która zabiera nas trochę w klimat wakacji. Sonia ma niesamowity wokal, a piosenka “Rumours” pasuje do niego idealnie. Trudno będzie jej się przebić przez dwie etniczne propozycje i perfekcyjną “Gaję”, ale z utworów w całości anglojęzycznych zdecydowanie może być notowana najwyżej. Ocena: 8/12

Patryk Biechowiak:

Muszę przyznać, że “Rumors” całkiem przypadło mi do gustu – gdyby utwór losowo poleciał w radiu podczas jazdy samochodem, na pewno bym go nie przewinął. Jednak na Eurowizję kompletnie się nie nadaje. Sonia Maselik ma przyjemną barwę głosu, a sama piosenka jest chwytliwa i dobrze skomponowana, ale brakuje jej elementu, który wyróżniałby ją na tle konkurencji. To po prostu solidna „radiówka”, która raczej nie zapadnie w pamięć. Ocena: 6/12

Nicol Perz:

Kolejna propozycja w tegorocznych preselekcjach, która jest po prostu zwykłą radiówką. W tym utworze nie ma niczego, co mogłoby mnie zachwycić i zachęcić do ponownego przesłuchania. Głos wokalistki jest poprawny, brzmi jak większość popowych artystek. Brakuje tutaj jakiegokolwiek elementu wyróżniającego, który sprawiłby, że „Rumours” mogłoby mieć realne szanse na walkę o wyjazd do Bazylei. Ocena: 5/12

Zofia Kopyto:

Przyjemna nuta z solidnym podkładem muzycznym. W obecnej wersji głosu Sonii dobrze się słucha, a w utworach po angielsku to rzecz niełatwa, bo mamy tendencję do kaleczenia tego języka. Niestety w porównaniu z “Lusterkami”, “Tempem”, czy “Gają”, “Rumours” nie ma siły przebicia. Głosujący nie pochylą się dłużej nad tym kawałkiem. Ocena: 7/12

Sandra Ględa:

Czuję się jakbym przeniosła się do 2016 roku, kiedy tego typu piosenki królowały w stacjach radiowych. “Rumours” to piosenka popowa, która świetnie nada się do wspomnianego radia. Wokal poprawny, brzmienie przyjemne. Jadąc autem z chęcią posłuchałabym tego utworu, jednak nie widzę go na eurowizyjnej scenie. Ocena 6/12 

Daria Marx – “Let It Burn”

Patryk Szymański:

Daria ponownie powraca do preselekcyjnej stawki i robi to w niecodziennym dla siebie muzycznym stylu. Obawiam się jednak, że “Let It Burn” zupełnie zgubi się w stawce i widzowie zapomną o tej propozycji bardzo szybko. Poprawna ballada, ale w mojej opinii nie zdominuje ona naszych preselekcji. Ocena: 4/12

Natalia Szukała:

Słuchając poczułam się jakbym grała w filmie. Niesamowity wokal Darii i emocjonalność utworu robią ogromną robotę. Jednak nic więcej się tutaj nie wybija. Całość w podobnej tonacji, bez efektu wow, a przecież w Eurowizji często o niego chodzi. Na scenie w Bazylei ta propozycja byłaby dla wielu widzów przerwą na nalanie sobie picia i dopełnienie miski z przekąskami. Ocena: 6/12

Patryk Biechowiak:

Adele? Nie! To Daria Marx w nietypowej dla siebie, stonowanej, balladowej odsłonie – i to w naprawdę imponującym stylu. Jej niezwykły wokal w utworze przypominającym piosenki z filmów o Jamesie Bondzie robi ogromne wrażenie, a “Let It Burn” to chyba najlepsza ballada w tych preselekcjach. Mam jednak wrażenie, że w tym roku polscy widzowie chcą odejść od klasycznych propozycji i postawić na odrobinę szaleństwa – a tego tutaj brakuje. Ocena: 7/12

Nicol Perz:

Przyjemna ballada, do której chce się wracać. Głęboki głos wokalistki bardzo dobrze tutaj pasuje, a stonowana muzyka dodaje klimatu. Jest to zdecydowanie coś innego w porównaniu do popularnych utworów Darii, takich jak np. „Paranoia”. Jednak moim zdaniem nie jest to propozycja nadająca się na Eurowizję. Takie ballady zazwyczaj kiepsko wypadają w tym konkursie i myślę, że nie usłyszymy „Let It Burn” w Bazylei. Ocena: 6/12

Zofia Kopyto:

Po manierze głosu Darii mam wrażenie, że nie jest w stanie wyciągnąć na scenie wyższych dźwięków i między innymi tego zabrakło mi w “Let It Burn”. Wokal artystki wymaga dopracowania. Ballady to ciężki gatunek, nigdy nie będą dla przeciętnego widza tak atrakcyjne, jak pop czy muzyka elektroniczna, więc muszą umiejętnie wybronić swoje powolne tempo. Tutaj nie udało się tego osiągnąć. Całości nie pomaga wyświechtana ścieżka muzyczna. Ocena: 5/12

Sandra Ględa:

Niski, mocny wokal Darii zawsze budzi pozytywne emocje. Jej poprzednie piosenki zdecydowanie różnią się od propozycji eurowizyjnej. ,,Let It Burn’’ kojarzy mi się z idealną balladą, która wybrzmiewa w filmie akcji, gdy bohater pragnie uratować świat. Spokojna, bez większego momentu zaskoczenia, jest przyjemna do słuchania, jednakże nie widzę jej na scenie podczas konkursu. Wśród wielkiego show, ten utwór zanika. Ocena 6/12

Janusz Radek – “In Cosmic Mist”

Patryk Szymański:

Zapewne znajdę się w mniejszości, ale utwór Janusza Radka bardzo przypadł mi do gustu. Piękna ballada z pięknym teledyskiem, która na żywo na pewno zrobi jeszcze większe wrażenie. Podobnie jak w przypadku piosenki “Tempo” – mam wrażenie, że piosenka kończy się w momencie, kiedy powinna jeszcze bardziej się rozwinąć. Myślę, że fani twórczości Pana Janusza zmobilizują się i zapewnią mu miejsce w górnej części tabeli. Ocena: 7/12

Natalia Szukała:

Mały Książę gdyby to oglądał, to prawdopodobnie by się popłakał. Janusz Radek ma dobry wokal, jednak ta piosenka nie ma w sobie nic co mogłoby zaciekawić w jakikolwiek sposób. Największym jej minusem jest szybkie zakończenie, jakby czegoś jeszcze brakowało, co mogłoby podrasować trochę utwór. Jest to najnudniejsza propozycja w dzisiejszych recenzjach. Ocena: 3/12

Patryk Biechowiak:

To piosenka, która zdecydowanie ma w sobie coś intrygującego. Januszowi Radkowi nie można odmówić pomysłu, który zrealizował w solidny sposób. Słychać tu inspiracje takimi artystami jak David Bowie czy Radiohead, jednak utwór sprawia wrażenie niedokończonego – zanim zdąży się w pełni rozwinąć, już się kończy. Dodatkowo jest to propozycja zdecydowanie zbyt spokojna jak na Eurowizję. Ocena: 4/12

Nicol Perz:

Przez 2 minuty i 45 sekund czekałam aż ten utwór się rozwinie – nie doczekałam się. Jedyne co otrzymujemy to oklepana linia melodyczna i monotonia. Po przesłuchaniu ma się wrażenie, jakby piosenka została urwana w połowie. Janusz Radek raz śpiewa, raz mówi, zdecydowanie nie jest to styl eurowizyjny. W mojej opinii ta propozycja jest po prostu nudna i raczej trudno będzie zdobyć z nią wyższą lokatę. Ocena: 2/12

Zofia Kopyto:

Janusz Radek trochę śpiewa, trochę mówi, choć nie robi tego brzydko – taka technika nigdy nie przechodzi na Eurowizji. Tekst “In Cosmic Mist” jest piękny, lepiej oprawiony muzycznie miałby większy potencjał. Jak wskazują sami fani artysty w komentarzach, utwór kończy się za szybko, tak jakby ktoś go obciął. Pozycja warta podrasowania na następny rok. Ocena: 4/12

Sandra Ględa:

Janusz Radek to wokalista, który swoim głosem czaruje odbiorców. Kreatywne podejście do utworu. Na początku wprowadza nas w zaciekawienie, wsłuchując się, czekamy na coś specjalnego. Jednakże, do końca piosenki tego nie otrzymujemy. Jest to poprawna ballada, lecz nie wnosi nic świeżego, czego oczekuje scena eurowizyjna. Ta propozycja przeznaczona jest na spokojne wieczory, kiedy chcemy się odprężyć do wolnych brzmień. Ocena 3/12 

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe