Jestem pewna, że większość z Was miała taką sytuację, gdy usiedliście wieczorem przed laptopem czy telewizorem i czuliście pustkę wynikającą z braku czegokolwiek do obejrzenia. Napisałam do koleżanek i jedna z nich poleciła mi serial „New Amsterdam”, pisząc – cytuję – „to taki serial, który możesz sobie na luzie oglądać w międzyczasie, gdy się malujesz lub gotujesz – jest miły i przyjemny”. Czy miała rację?
Kolejny hit Netflixa
Długo się nie zastanawiając, po wybitnej rekomendacji, włączyłam Netflixa i nawet nie spostrzegłam, kiedy obok mnie leżała paczka chusteczek, a ja kończyłam sezon drugi. To nie jest serial, obok którego przechodzi się obojętnie i zdecydowanie nie można traktować go jak „muzykę do kotleta”. Ale od początku. New Amsterdam to amerykański serial telewizyjny, który jest adaptacją, opartej na faktach, książki autorstwa Erica Manheimera „Twelve Patients: Life and Death at Bellevue Hospital”. Serial jest z 2018 roku, na platformie Netflix dostępne są już dwa sezony, wkrótce ma się pojawić również sezon 3. Jeśli chodzi o gatunek, jest to dramat.
O czym jest New Amsterdam?
New Amsterdam opowiada historię o nowym ordynatorze, który wprowadza zaskakujące zmiany w służbie zdrowia w najstarszym ze szpitali Nowego Jorku. Pierwszego dnia swojej pracy zwalnia wszystkie osoby, które pracują w szpitalu nie ze względu na to by służyć ludziom. Max Goodwin, czyli główny bohater, w swoim życiu oraz pracy kieruje się głównie dobrem innego człowieka, a na wszelkie komentarze, prośby czy zażalenia odpowiada pytaniem „Jak mogę pomóc?”. Mężczyzna kompletuje zespół lekarzy, którzy dołączyli do wprowadzanej przez niego reformy, mającej na celu stworzenie nowego systemu, bardziej dostępnego i sprzyjającemu zarówno pacjentom, jak i pracownikom szpitala. Goodwin zmaga się nie tylko z nieprzychylnymi spojrzeniami, komentarzami czy trudnościami związanymi z jego odmienną postawą, stawianymi przez władze szpitala. Kłopotem są również jego problemy zdrowotne czy rodzinne, które pojawiają się w kolejnych odcinkach serialu.
Emocjonalnie i medycznie
W każdym epizodzie poznajemy kolejne przypadki medyczne, które stają się wyzwaniami dla poszczególnych lekarzy specjalistów, w tle pojawiają się codzienne problemy prywatne pracowników szpitala, w roli głównej te wspomniane wyżej Maxa Goodwina. Serial daje swoim widzom dużo ciepłych i prawdziwych emocji, chwil wzruszenia oraz dawki refleksji. Mimo że dotyka typowo medycznej tematyki, całość jest bardzo przyjemna w odbiorze i chce się oglądać dalej. Wątki serialu, zarówno te osobiste, jak i te prywatne w ciekawy sposób się zagłębiają i tworzą spójną całość.
Bohaterowie siłą napędową New Amsterdam
Warto też zwrócić uwagę na bohaterów serialu, gdyż to oni w dużej mierze sprawiają, że New Amsterdam się wyróżnia wśród tak powszechnej tematyce medycznej. Każdy ze specjalistów jest bardzo zróżnicowany, zarówno psychologicznie jak i etnicznie. Znajdziemy tam m.in. psychologa, który jest homoseksualny, posiada pełną rodzinę i zmaga się problemami o podłożu psychologicznym. Pojawia się też m.in. ciemnoskóra pani onkolog, która przez pracę nie umie ułożyć sobie życia, marzy o dzieciach, których prawdopodobnie nie może mieć.
Serial nie jest zaskakujący, ale za to niesamowicie prawdziwy i myślę, że to urzekło mnie w nim najbardziej. Może kiedyś, gdy staniecie przed problemem wybrania kolejnego serialu, a zobaczyliście już wszystkie, sięgniecie po New Amsterdam i miło się zaskoczycie, tak jak ja.
fot. Netflix, NBC, Prime Video