Mistrzostwa świata PDC w darcie 2025, czyli pogrom faworytów

Wraz z długimi i wyczerpującymi przygotowaniami do świąt, rozpoczęła się kolejna edycja mistrzostw świata w darcie. Najlepsi zawodnicy już po raz 32. walczą o zdobycie prestiżowego trofeum, które jest podsumowaniem ich dotychczasowego sezonu, a także jednocześnie otwiera nową kampanię. Ten rok różni się jednak od poprzednich, ponieważ już na starcie pożegnaliśmy aż czternastu rozstawionych zawodników. Czy oznacza to, że tym razem będziemy mieli sensacyjnego zwycięzcę?

Dart to dyscyplina, która w naszym kraju zyskała popularność po sensacyjnym występie Krzysztofa Ratajskiego z 2021 roku. The Polish Eagle w dramatycznych okolicznościach dotarł wówczas do ćwierćfinału światowego czempionatu. Od tamtej pory zainteresowanie tymi rozgrywkami w Polsce wzrosło i do dnia dzisiejszego utrzymuje się na wysokim poziomie. Turniej, który przed telewizory przyciąga największe grono widzów to bez wątpienia wspomniane mistrzostwa świata PDC w darcie. Co roku odbywają się one w bardzo charakterystycznym terminie — od połowy grudnia, aż do pierwszych dni stycznia.

Tegoroczna edycja już od początku przyniosła fanom dużo dobrych spotkań, a także dużo… pieniędzy! Wszystko za sprawą Christiana Kista, który w meczu pierwszej rundy zakończył lega w najszybszy możliwy sposób — rzucając dziewiątą lotkę. Pomimo, że ostatecznie Holender to spotkanie przegrał, to wyjechał z Ally Pally bogatszy o 60 tysięcy funtów.

Tytularny sponsor imprezy, czyli bukmacher Paddy Power, zgodnie z obietnicą wypłacił taką samą kwotę na wybrany cel charytatywny (wybór padł na organizację Prostate Cancer UK) oraz dla jednego z kibiców, który tamtego dnia znajdował się w arenie. Szczęśliwcem okazał się Kris, pracownik kolei pochodzący z Sutton.

Klęska rozstawionych zawodników

Tuż przed świętami zakończyły się spotkania drugiej rundy mistrzostw. Z 96 zawodników na placu boju zostało jedynie 32 darterów. Dokładnie tylu przystępowało do turnieju będąc rozstawionym, a taka sytuacja dawała im automatyczny start od 2 rundy. Jak się jednak okazało, dla wielu był to pierwszy i ostatni raz, kiedy mogli zaprezentować swoje umiejętności na scenie w Ally Pally. Z turniejem pożegnało się kilku świetnych zawodników, włącznie z byłymi mistrzami świata.

Michael Smith (rozstawiony z numerem 2)

Mistrz świata z 2023 roku i były lider rankingu przegrał niezwykle wyrównane starcie z Kevinem Doetsem 2:3. Co ciekawe, panowie mierzyli się ze sobą na ubiegłorocznym czempionacie i wówczas to Anglik okazał się lepszy, wygrywając dokładnie w taki sposób jak tym razem Holender. Doets do końca utrzymał nerwy na wodzy i zwyciężył w decydującym secie po tie-breaku 6:4. Porażka Smitha już teraz oznacza jego spadek w rankingu aż o 14 miejsc, a sytuacja może być dla Bully Boya jeszcze gorsza.

Rob Cross (rozstawiony z numerem 5)

Niespodzianka na pewno nie tak duża, jak w przypadku Smitha. Rob Cross trafił w swoim pierwszym meczu w Ally Pally na Scotta Williamsa, czyli zawodnika, który rok temu osiągnął życiowy sukces i dotarł aż do półfinału mistrzostw. Pierwszy set padł łupem mistrza świata z 2018 roku, jednak później inicjatywa w spotkaniu należała już tylko do drugiego z Anglików, który ostatecznie triumfował 3:1. Statystyki ze spotkania nie są imponujące, a mecz był w większości pokazem pomyłek obu zawodników. Shaggy w trzeciej rundzie zmierzy się z Ricardo Pietreczko, czyli popularnym Pikachu.

Dave Chisnall (rozstawiony z numerem 6)

Liryka, epika i… Dave Chisnall w turniejach telewizyjnych. Anglik po raz kolejny zawiódł i musiał uznać wyższość Ricky’ego Evansa. Panowie zafundowali widzom kapitalne widowisko, które zakończył dopiero ostatni leg, czyli tzw. sudden death. Emocje rozpoczęły się jeszcze przed startem spotkania, kiedy Evans skradł show swoim wyjściem do piosenki Shakin’ Stevensa Merry Christmas Everyone. Trzeba przyznać, że był to jeden z najlepszych walk-onów w historii darta.

Rapid i Chizzy cały czas grali na wysokim poziomie i do końca nie można było przewidzieć kto okaże się zwycięzcą. Kiedy w piątym secie przewagę osiągnął Evans, to do gry wrócił Chisnall, który przełamał rywala, ale później zmarnował lotkę meczową. Końcówka spotkania należała już jednak tylko do Ricky’ego Evansa. Anglik triumfował 6:5 w legach i ostatecznie 3:2 w całym spotkaniu. Momentem, który zapadnie fanom darta na długo w pamięci była pomyłka Dave’a Chisnalla w… liczeniu. Chizzy miał na liczniku 139 punktów. Trafił potrójną dziewiętnastkę, po chwili potrójną czternastkę i zamiast rzucać topa… trafił podwójną szesnastkę. Jego przedwczesna radość szybko została zweryfikowana przez sędziego.

Gary Anderson (rozstawiony z numerem 14)

Z pewnością nie o takich urodzinach marzył Latający Szkot. Jeffrey de Graaf nie dość, że pokonał 2-krotnego mistrza świata, to zrobił to jeszcze bez straty seta. Jest to jedna z większych, o ile nie największa sensacja dotychczasowych zmagań. Szwed w pierwszej rundzie był bliski przegrywania 0:2 z Rashadem Sweetingiem, czyli… reprezentantem Bahamów! W meczu z Andersonem de Graaf popisał się fenomenalną, 75-procentową skutecznością na podwójnych. Na drugim biegunie w tej statystyce był Szkot, który wykorzystał jedynie 3 próby z 20. Przed Szwedem otwiera się szansa namieszania w dalszej fazie turnieju. W trzeciej rundzie jego przeciwnikiem będzie kolejna sensacja, czyli Paolo Nebrida.

Ross Smith (rozstawiony z numerem 19)

Bezbarwność — to słowo idealnie opisuje grę byłego mistrza Europy w starciu ze wspominanym już Paolo Nebridą. Filipińczyk imponował w spotkaniu swoją skutecznością na podwójnych, która wyniosła aż 82%. Smith w trzecim secie zmarnował lotkę setową, która być może pozwoliłaby mu na odrobienie strat. Tak jednak się nie stało, a Nebrida zasłużenie awansował dalej, triumfując 3:0. To już drugi raz w tym turnieju, kiedy zawodnik z Filipin zagrał na nosie ekspertom. W pierwszej rundzie darter z Azji pokonał faworyzowanego Jima Williamsa 3:2. Piękna historia darta piszę się właśnie na naszych oczach!

Ratajski dalej w grze

Rozstawionych zawodników, którzy pożegnali się z rywalizacją w Ally Pally jest dużo więcej. Danny Noppert, James Wade, Martin Schindler, Mike de Decker — praktycznie każdy dzień rywalizacji przynosił jakieś niespodzianki.

Na szczęście dla polskich kibiców, Krzysztof Ratajski nie powtórzył wyczynów wymienionych darterów i zameldował się w trzeciej rundzie. The Polish Eagle potwierdził swoją klasę i pokonał Alexisa Toylo 3:1. Kolejnym rywalem naszego reprezentanta będzie Kevin Doets. Czy Polak pomści Michaela Smitha? Początek spotkania 29.12. o godzinie 15.

Darterzy wrócą do Ally Pally po świętach, 27 grudnia. Cały turniej potrwa natomiast do 3 stycznia, to właśnie wtedy poznamy nazwisko (nowego?) mistrza świata.

Czytaj też: https://flesz.amu.edu.pl/aktualnosci/przepis-o-zawodniku-u24-powolny-upadek-polskiego-zuzla/

Obserwuj nas na YT! https://www.youtube.com/@makingofFlesz

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe