„Mickey 17” – kosmiczna przygoda i czarny humor

Szukacie prostej drogi na ucieczkę w kosmos w towarzystwie specyficznego humoru? W takim razie produkcja "Mickey 17" jest dla was! Film w reżyserii Bonga Joon-Ho swoją polską premierę miał 14 marca 2025 roku. Jest on oparty na powieści Edwarda Ashtona “Mickey7”. Charakteryzuje go szyderczy humor, momentami szybka akcja, a także ogromna dawka fantazji, z której słynie południowokoreański reżyser.

Ucieczka przed problemami czy dołożenie sobie kłopotów?

Tytułowy Mickey Barnes, w którego wciela się Robert Pattinson, wraz ze swoim przyjacielem Timo (Steven Yeun) zadłużyli się u niebezpiecznego Dariusa Blanka. Wspólnie decydują się na eksplorację kosmosu razem z multimiliarderem i byłym kandydatem na prezydenta, Marshallem (Mark Ruffalo). Timo wyrusza w roli pilota, natomiast Mickey decyduje się na bycie expendable. Oznacza to, że jest wymienialny – na podstawie drukarki 3D i zaawansowanego systemu zostaje tworzony na nowo, z zachowaną pamięcią. W skrócie: Mickey jest wysyłany na niebezpieczne misje, a jeśli umrze – jest drukowany na nowo. Stąd pojawiają się numery przy jego imieniu. W związku z tym, że pojawiła się wątpliwa moralność tego eksperymentu, badania dzieją się w kosmosie. Podczas filmu obserwujemy wiele zagrożeń, z którymi musi mierzyć się główny bohater.

Z jednej misji na planecie Nilfheim udaje mu się wrócić żywym. Został uratowany przez creepersów, mimo że wszyscy spisali go na straty. Pojawia się jednak problem multiplikacji – sytuacji, w której istnieją dwie kopie tego samego osobnika, co jest nielegalne. Obaj Mickey są szaleńczo zakochani w Nashy, granej przez Naomi Ackie, przez co dochodzi między nimi do kłótni i bójki. Bohaterowie muszą zmierzyć się z konsekwencjami multiplikacji oraz echami przeszłości, które w najmniej spodziewanym momencie dają o sobie znać.

Źródło: kadr z filmu „Mickey 17”

Istny kosmos!

Całość filmu jest niezwykle dopracowana i dopieszczona, ale z jednym zarzutem – jego druga połowa działa się zdecydowanie zbyt szybko, a część wątków w moim odczuciu została pominięta. Jednak muzyka autorstwa Junga Jae-ila, zdjęcia Dariusa Khondjiego oraz scenografia Fiony Crombie wynagradzają te drobne niedociągnięcia. Wszystko tworzy spójną, oszałamiającą całość. Na kolejną pochwałę zasługują efekty CGI, czyli obrazy generowane komputerowo. Creepersy budzą odrazę, obrzydzenie, ale ku mojemu zdziwieniu również pozytywne emocje. Ciekawie przedstawiono kwestię komunikacji z tymi istotami oraz dźwięków przez nie generowanych.

Przy plusach produkcji należy również wspomnieć o świetnej kreacji Roberta Pattinsona. Każdy Mickey odgrywany przez niego jest inny; w dodatku niespotykany wcześniej u aktora akcent nadaje postaci autentyczności. Kolejną doskonałą rolą jest Kenneth Marshall grany przez Marka Ruffalo. Marshall to kandydat na prezydenta, który dwukrotnie przegrał wybory. To właśnie Kenneth opłaca ryzykowną wyprawę w kosmos i sam bierze w niej udział jako dowódca ekspedycji. U jego boku – żona, Ylfa (Toni Collette), która uzupełnia swojego lekko niezrównoważonego męża. Jej postać sama w sobie ma nutkę szaleństwa, o czym świadczyć może smoothie zrobione z ogona creepera. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że postać pary prezydenckiej jest satyrą obecnego prezydenta i pierwszej damy Stanów Zjednoczonych.

Czy warto?

„Mickey 17” to kino z przymrużeniem oka, które potrafi rozbawić, wzruszyć i jednocześnie wbić szpilkę w nasze społeczne i polityczne absurdy. Jeśli lubicie filmy, które bawią się formą i nie biorą siebie zbyt serio – ten tytuł jest zdecydowanie dla was. Osobiście bawiłam się świetnie, a Pattinson w 18. wersji Mickiego skradł moje serce. To produkcja, która bawi, zaskakuje i momentami zostawia widza z opadniętą szczęką.

Kosmiczna podróż z absurdalnym humorem, klimatem nie z tej ziemi i bohaterami, których nie da się zapomnieć. Chociaż niektóre sceny pędzą na złamanie karku, a kilka wątków mogłoby dostać więcej przestrzeni, to całość działa – i to jak! Pattinson daje aktorski popis, creepersy zostają w głowie na długo, a styl reżyserski Bonga Joon-ho zadziwia na każdym poziomie. 

Czytaj też: https://flesz.amu.edu.pl/aktualnosci/trzy-kroki-od-raju-tottenham-w-polfinale-ligi-europy/

Obserwuj nas na YT! https://www.youtube.com/channel/UCmCT3CBMFfcRjxv5rQAtQ

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe