Logan Sargeant: Anatomia upadku amerykańskiego kierowcy

Logan Sargeant miał sprawić, że Amerykanie po ponad ćwierć wieku przerwy będą mieli w Formule 1 solidnego reprezentanta. Rzeczywistość okazała się jednak inna, wręcz brutalna…

Sezon 2020

Wydaje się, że to ten rok rozpoczął problemy Amerykanina. Sargeant został wówczas II wicemistrzem Formuły 3. Szansę na tytuł stracił w wyniku swoich trzech kolizji, które miały miejsce na przestrzeni 4 ostatnich wyścigów. Z jego pecha skorzystali Oscar Piastri, a także Theo Pourchaire.

Kilka tygodni później w USA odbyły się wybory prezydenckie. Joe Biden pokonał w nich Donalda Trumpa, z którym bezpośrednio powiązany jest wujek Logana, Harry. Zmiana na szczeblu władzy sprawiła, że dalsze losy Amerykanina stanęły pod sporym znakiem zapytania. Finalnie rzutem na taśmę Sargeant podpisał kontrakt na starty w F3 z małą ekipą Charouz Racing System. Był to jego trzeci sezon na tym poziomie, ponieważ w 2019 roku reprezentował zespół Carlin.

Pomimo reprezentowania jednego z dwóch najmniejszych zespołów Sargeant zaliczył kapitalny sezon. Na podium zameldował się aż 4-krotnie. Wisienką na torcie była jego wygrana w Rosji, a cały sezon zakończył ostatecznie na 7. pozycji w klasyfikacji generalnej.

Pomocna dłoń

Zastanawiano się co czeka dalej Amerykanina. Ten już w trakcie trwania sezonu rywalizował w ELMS, a do tego legendarny A.J Foyt chciał sprawdzić go w maszynie IndyCar. Test miał odbyć się na torze Barber Motorsports Park, lecz nie doszedł do skutku, gdyż… Williams wcielił go do akademii kierowców. Dzięki tej decyzji Sargeant znalazł środki na rywalizację w F2 w sezonie 2022. Ponadto wziął udział w posezonowych testach młodych kierowców F1. Był to pierwszy raz, kiedy zasiadł za sterami bolidu królowej sportów motorowych.

Za szybki awans?

Amerykanin w bezpośrednim przedsionku F1 spisywał się świetnie. Po nierównym początku sezonu z czasem stał się czołową postacią mistrzostw. Jako pierwszy Amerykanin wygrał wyścig nowej FIA Formuły 2. Dokonał tego na Silverstone, a potem poszedł za ciosem w Austrii. Dzięki temu włączył się do walki o mistrzostwo tej serii. Występy Sargeanta sprawiły, że stajnia z Grove zaczęła zastanawiać się nad tym, czy przypadkiem nie powinien on startować w F1 w sezonie 2023. 

Pod koniec roku zawodnik z Florydy regularnie brał udział w seriach treningowych, aby móc ubiegać się o superlicencję. Dużo bowiem zależało od jego pozycji końcowej w F2. Dzięki udziałowi w treningach wystarczyło mu 7. miejsce do tego, aby uzyskać dokument. Sargeant na koniec roku w tabeli F2 zajął lokatę tuż za podium. Był najlepszym debiutantem i już kilka dni po sezonie Williams ogłosił, że w 2023 roku ujrzymy go w F1.

Wielu dziwiło się, ponieważ II wicemistrz F3 z 2020 roku miał niewielkie doświadczenie w F2. Z drugiej strony jego zwolennicy twierdzili, że spędził 3 lata w F3, ponieważ nie miał pieniędzy na awans do bezpośredniego przedsionka F1, więc to wszystko się wyrównało.

Obiecujący początek i…

Debiut Amerykanina przypadł na Grand Prix Bahrajnu i trzeba powiedzieć wprost, że był to solidny weekend. Kierowca ekipy Williams otarł się o awans do Q2, a w wyścigu dojechał do mety jako 12.

Delektowałem się każdą sekundą mojego debiutanckiego wyścigu. Pierwszy start był czymś wyjątkowym. Gratulacje należą się Alexowi i Williamsowi za wywalczenie pierwszego punktu w sezonie. Co do mojej rundy – wszystko poszło gładko, począwszy od startu, zahaczając o pit-stopy i kończąc na wirtualnej neutralizacji. Miejmy nadzieję, że będzie to dla nas dobry punkt odniesienia i będziemy notować progres przez cały sezon – mówił w strefie medialnej tuż po zakończeniu wyścigu.

Kolejne wyścigi przysporzyły jednak Loganowi pierwszych problemów. Podczas kwalifikacji w Arabii Saudyjskiej obrócił swój bolid, który następnie zatrzymał się z powodu awarii. Wyścig zakończył dopiero na 16. pozycji. W Australii natomiast nie ujrzał flagi w biało-czarną szachownicę, ponieważ podczas szalonego restartu staranował Nycka de Vriesa. O dziwo za tamten incydent Sargeant kary nie dostał.

Sargeant magnesem na wpadki

Wydarzenia z Melbourne rozpoczęły pewną spiralę. Amerykanin zaczął coraz częściej rozbijać swój bolid. W Azerbejdżanie pocałował dość mocno ścianę w 15. zakręcie – niczym Sergio Perez 7 lat wcześniej. Hiszpania przyniosła wypadnięcie z toru w ostatnim wirażu, a w Monako uszkodził przednie skrzydło. Na występ Amerykanina w domowym GP Miami należy spuścić zasłonę milczenia, ponieważ w kwalifikacjach oraz wyścigu zajął ostatnie miejsce.

Odrodzenie? No jednak nie

Logan zawody w Austrii oraz Wielkiej Brytanii kończył na kolejno 13. i 11. pozycji. Kolejne cztery weekendy wyścigowe były jednak do zapomnienia. Podczas rywalizacji pod Budapesztem znowu wylądował w bandzie, tym razem podczas kwalifikacji. W Belgii wyleciał z toru na wyjeździe z prostej Kemmel i dość mocno uszkodził bolid. To nie był koniec jego przygód, ponieważ w Holandii lądował w ścianie 2-krotnie. Najpierw w kwalifikacjach, w których w końcu wszedł do ostatniego segmentu czasówki, Sargeant stracił panowanie nad swoim bolidem w pierwszym sektorze i uderzył w bandę. W wyścigu z kolei najechał za mocno na krawężnik, co spowodowało awarię zawieszenia i w konsekwencji kolejny dość duży wypadek.

Monza mogła być przełomowa, ponieważ przez sporą część wyścigu jechał w punktach, lecz w akcie desperackiej obrony przed Bottasem doprowadził do kolizji. Finalnie dojechał do mety jako 13. Rundy azjatyckie także przyniosły szereg incydentów z jego udziałem. W Singapurze w treningu uszkodził przednie skrzydło, chociaż trzeba mu oddać, że w wyścigu dojechał na solidnym 13. miejscu. Na torze Suzuka w czasie kwalifikacji zaliczył w ostatnim zakręcie dzwona imienia Roberta Kubicy, by potem w wyścigu wyrzucić z niego zarówno siebie, jak i Bottasa. Amerykanin w nawrocie bezpardonowo wpadł w Fina, a jego wina była ewidentna. Na zakończenie podróży po Azji wypadł z toru w sprincie, a właściwych zawodów nie ukończył, ponieważ w ich trakcie źle się poczuł.

Światełko w tunelu i druga szansa

Nadszedł jednak moment przełomowy. Było nim GP USA w Austin, ponieważ Logan Sargeant zdołał zapunktować. Pierwotnie sklasyfikowano go jako 12., lecz z wyników rywalizacji zdyskwalifikowano Lewisa Hamiltona i Charlesa Leclerca. W ten oto sposób na konto Jankesa wpadło symboliczne oczko – pierwsze od GP Włoch 1993, w którym Michael Andretti zajął miejsce na najniższym stopniu podium.

To mógł być punkt zwrotny i fani liczyli na to, że najlepszy debiutant F2 sezonu 2022 odblokuje się. Do końca roku zaliczył tylko drobny incydent w Abu Zabi i swój debiutancki sezon w F1 zakończył na 21. pozycji z dorobkiem jednego punktu. Ani razu nie pokonał swojego zespołowego kolegi Alexa Albona czy to w kwalifikacjach, czy w wyścigu.

Do końca nie było wiadomo, czy Amerykanin pozostanie w stawce na sezon 2024. Mercedes bardzo mocno nalegał na to, aby James Vowles zakontraktował Micka Schumachera. Do tego jednak nie doszło i Logan stawił się na starcie nowego rozdania.

Absolutna katastrofa

Nauka poszła w las. Tymi słowami można podsumować to, co działo się w sezonie 2024. Sargeant ponownie znacząco odstawał od Albona. Ponadto na próżno szukać dobrego występu poza wyskokiem w Wielkiej Brytanii, gdzie otarł się o punkty. Amerykanin znowu, wręcz nałogowo rozbijał swój bolid. W Japonii na wyjściu z „Esek” zdemolował swojego Williamsa, z kolei w Kanadzie 2-krotnie uderzył w ścianę podczas wyścigu.

Czarę goryczy przelało jednak GP Holandii. Logan Sargeant na torze Zandvoort podczas wspinaczki za trzecim zakrętem stracił panowanie nad bolidem i rozbił się w taki sposób, że z jego auta nie zostało w zasadzie nic. Po tym zdarzeniu zarząd ekipy Williams podjął decyzję o zakończeniu współpracy. Amerykanina zastąpił Franco Colapinto i trzeba przyznać, że z perspektywy czasu ta decyzja jak najbardziej się broni.

Co poszło nie tak?

Wydaje się, że Sargeanta zbyt szybko wrzucono na głęboką wodę. Obecnie różnica między F2 a F1 jest zbyt duża, o czym mówił sam zainteresowany. I nietrudno się z tym nie zgodzić, ponieważ lepiej do debiutu w królowej sportów motorowych przygotowują prywatne testy w starszej konstrukcji, niż rywalizacja w F2.

Wyników w przypadku naszego bohatera również nie było, mówiąc krótko – Alex Albon go deklasował. Ponadto w USA mało kto wiedział kim jest Saergent w porównaniu do gwiazd IndyCar i NASCAR. Amerykanin dopiero w 2023 roku odjechał swój pierwszy wyścig w Ameryce. Całą karierę ścigał się w Europie. Pojawienie się żółtej flagi w większości przypadków sugerowało, że to właśnie on znalazł się w tarapatach, co często się potwierdzało.

Z drugiej strony Logan był cały czas pod dużą presją. Williams pokazał w Australii, że Albon nawet po takiej samej przygodzie ma priorytet. Media raz za razem również sypały z rękawa potencjalnych zastępców Sargeanta. Tego obciążenia nie wytrzymał, czego byliśmy świadkami. Wydaje się, że Amerykanina nigdy już w F1 nie zobaczymy, plotki łączą go ze startami w IndyCar.

Czytaj też: https://flesz.amu.edu.pl/aktualnosci/maja-chwalinska-po-ponad-2-latach-przerwy-wraca-do-wygrywania-w-turniejach-wta/

Obserwuj nas na YT! https://www.youtube.com/@makingofFlesz

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe