Liga Mistrzów w nowej odsłonie

36 drużyn, usunięcie grup i wprowadzenie systemu szwajcarskiego. Tak prezentują się zmiany w nowej formule Ligi Mistrzów, które wejdą w życie od sezonu 2024/25. 

 

ZMIANA NA PLUS?

Piłkarscy konserwatyści krytykują UEFĘ za faworyzowanie najsilniejszych rozgrywek krajowych, jak liga hiszpańska czy angielska. Nie podoba im się również zmiana systemu, który od lat sprawował się świetnie. Fani pomysłu Florentino Pereza o stworzeniu nowej „Superligi”, działającej bez UEFY, zacierają już ręce. Okazuje się jednak, że zmiana formatu może wpłynąć pozytywnie na ilość emocji, które dla fanów są najważniejsze. 

SZANSA DLA MNIEJSZYCH

Dodatkowe cztery miejsca w Lidze Mistrzów przyznane zostaną:

  • trzeciej drużynie piątej federacji 5-letniego rankingu krajowego UEFA (obecnie Francja),
  • dodatkowej drużynie ze ścieżki mistrzowskiej w eliminacjach,
  • dodatkowej drużynie z dwóch najmocniejszych lig w rankingu krajowym UEFA za poprzedni sezon (obecnie Anglia i Holandia)

Argument o zabieraniu szansy mniejszym na ten moment nie ma żadnego logicznego podparcia. Szansę na pokazanie się w Lidze Mistrzów dostanie przecież dodatkowa drużyna ze ścieżki mistrzowskiej (zawsze jest to drużyna ze słabszej ligi krajowej).

 

Gdyby zmiana wchodziła w życie od następnego sezonu, to dostałaby ją także drużyna z ligi holenderskiej, która nie należy do czołowych. Oznacza to, iż UEFA daje mniejszym klubom furtkę do tego, aby zagrać w swoich najbardziej prestiżowych rozgrywkach.

Sytuacja ta przynosi dużo korzyści. Fani klubów z największych lig w Europie będą mogli zobaczyć jeszcze więcej meczów z udziałem ich ulubionych drużyn w akcji. Mniejsi również dostaną szansę na pokazanie się. Jest to sytuacja, w której można uznać, że zwycięzcą jest każdy.

SYSTEM SZWAJCARSKI

Od sezonu 2024/25 zamiast ośmiu 4-zespołowych grup, dostaniemy jedną, w której będą znajdować się wszyscy uczestnicy. Każda z drużyn rozegra 8 meczów i na ich podstawie przydzielone zostanie miejsce w tabeli. 

Drużyny z miejsc 1-8 awansują automatycznie do 1/8 finału, natomiast drużyny z miejsc 9-24 rozegrają dodatkowy mecz w rundzie play-off.

Zmiana formatu fazy grupowej może sprawić, że będzie ona ciekawsza. W wielu grupach nie raz dochodziło do sytuacji, w której o tym, kto awansuje do fazy pucharowej, było wiadomo jeszcze zanim drużyny wyszły na boisko. Zdarzały się również niespodzianki, które są pięknem tego sportu. System szwajcarski takich sensacji absolutnie nie wyklucza.

 

Plusem tej zmiany na pewno jest fakt, że runda grupowa będzie ciekawsza. Pojedynki z ośmioma różnymi zespołami będą lepszym doświadczeniem niż rozgrywanie meczu i rewanżu przeciwko raptem trzem drużynom. Minusem, o którym mówi się w środowisku piłkarskim, jest wykończenie piłkarzy. UEFA odpowiada na to czterema dodatkowymi meczami, co na pewno nie zostanie dobrze odebrane.

UEFA podjęła radykalny krok, który albo doprowadzi do upadku jej najbardziej prestiżowych rozgrywek, albo sprawi, że plany na Superligę zostaną porzucone i federacji uda się przetrwać. Nie można ukrywać, że jest to zmiana wynikająca tylko i wyłącznie ze względów biznesowcyh. Istnieje jednak szansa, że widzowie, mimo wszystko na tym skorzystają. Czy jest to krok w dobrą stronę? O tym przekonamy się za kilka lat.

 

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe