Niezależnie od tego czy wolicie tradycyjną, papierową wersję czy jednak elektroniczną, czytanie jest lekiem na całe zło i nic nie sprawdzi się tak dobrze zarówno w ciepłe letnie wieczory, jak i w mroźne zimowe dni. Oto kilka propozycji książek, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie.
Skąd Stephen King nadal czerpie pomysły? Stephen King „Instytut”
Stephena Kinga nie trzeba chyba nikomu przedstawiać – autor takich powieści jak „Carrie” czy „Miasteczko Salem” na dobre zapisał się w popkulturze. Jego przerażające, ale i niesamowicie wciągające książki czytane są przez ludzi w różnym wieku. Jednak czy King nadal jest w dobrej „formie pisarskiej”? Niemal 73-letni pisarz wydaje nową książkę średnio co rok i mogłoby się wydawać, iż wyczerpał już wszelkie możliwe tematy na powieści – tak się jednak nie stało! King z każdym kolejnym dziełem udowadnia, że doskonale wie, co robi oraz w jaki sposób najlepiej dotrzeć do swoich czytelników.
Tytułowy Instytut jest ukrytym i zamkniętym ośrodkiem, w którym przetrzymuje się dzieci z wyjątkowymi umiejętnościami, jak telepatia czy telekineza. Takim właśnie chłopcem jest Luke Ellis – uzdolniony dwunastolatek, mający lada chwila zdawać egzaminy na studia. Tak, studia! Młodzieniec jest bowiem tak inteligentny, że żadna szkoła nie jest w stanie zaspokoić jego głodu wiedzy. Jedna noc zmienia jednak wszystko… ktoś włamuje się nocą do domu Luka i zabija rodziców chłopca, a on sam zostaje uprowadzony. Chłopiec ląduje w pokoju na pozór bardzo podobnym do jego własnego, jednak różni się jednym szczegółem – brakiem okien. W taki sposób Luke trafia do Instytutu, gdzie, jak się później dowiaduje, przebywają również inne dzieci, a czas przebywania każdego z nich w ośrodku jest zależny od wyników nieprzyjemnych eksperymentów. Co dzieje się z nimi później? Jakie inne tajemnice skrywa Instytut? I czy da się z niego wydostać?
Jak to King ma w zwyczaju, powieść już od pierwszych stron jest niesamowicie rozbudowana, a analiza psychologiczna bohaterów bardzo pogłębiona. Akcja rozwija się powoli i stopniowo nabiera tempa, co powoduje, że nie możemy oderwać się od lektury. Czy książka jest warta polecenia? Zdecydowanie! Kto inny potrafiłby w tak interesujący sposób poprowadzić zawiłą fabułę, jak nie mistrz horrorów? King po raz kolejny udowodnił, że można wydawać powieści co roku i nie stracić przy tym swojego stylu oraz pomysłowości.
Zaczarowana podróż po Barcelonie. Carlos Ruiz Zafon „Labirynt Duchów”
„Labirynt Duchów” jest czwartą i zarazem ostatnią powieścią z cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek. Nie da się jej jednoznacznie sklasyfikować jako jeden gatunek – jest to zarówno literatura piękna, jak i fantasy czy kryminał. To sprawia, że książka przypadnie do gustu bardzo wielu czytelnikom, szczególnie tym, którzy cenią sobie dobrą lekturę. Fantasmagoria to zdecydowanie ulubione słowo autora! Oznacza złudzenie, coś magicznego i właśnie taka jest podróż po ulicach Barcelony XX wieku. Wystarczy, że wplecie je do zwykłej wypowiedzi bohatera i już mamy wrażenie, że znajdujemy się w zupełnie innym, wręcz bajkowym świecie. Zafon potrafi bardzo dobrze opisać swoje postaci, przedstawić ich emocje oraz charaktery, dzięki czemu nie mamy problemu z wyobrażeniem sobie bohaterów. Można też powiedzieć, że cała ta seria to książki o… książkach!
Akcja rozgrywa się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, przypada na czas panowania generała Franco. Główna bohaterka, Alicja Gris, pracująca jako tajna agentka otrzymuje zadanie prosto od władz – ma odnaleźć zaginionego ministra kultury, Mauricia Vallsa. Wkrótce okazuje się, że mężczyzna otrzymywał listy związane z czasami, kiedy był on dyrektorem więzienia Montjuic. Podczas przeszukiwania biura ministra, Alicja natrafia na książkę z serii „Labirynt Duchów”, która doprowadza ją do księgarni „Sempere i Synowie”. A to dopiero początek jej odkryć i podróży przez mroczne zakamarki ulic Barcelony…
Obok tej książki po prostu nie da się przejść obojętnie – na pierwszy rzut oka wyróżnia ją chociażby objętość, która jest naprawdę imponująca (prawie 900 stron!), jednak ani przez moment nie czułam się znużona jej lekturą. Ba, nie wiem nawet jak to się stało, że czas minął mi tak szybko! Wątki z poprzednich tomów zostały bardzo dobrze rozwiązane, co doprowadziło do naprawdę imponującego finału całej serii. Niedawno zmarły Zafon to klasa sama w sobie, według mnie jest to jeden z najważniejszych pisarzy naszego wieku, więc jeśli ktoś z was nie sięgnął jeszcze po cykl Cmentarz Zapomnianych Książek, to niech dłużej się nie zastanawia – warto.
Skandynawska wyspa duchów. Camilla Läckberg „Latarnik”
Camilla Läckberg to jedna z najpopularniejszych szwedzkich pisarek. Jej cykl „Saga o Fjällbace” zdobył zaufanie milionów czytelników na całym świecie. „Latarnik” jest siódmą powieścią z owej serii, w której autorka upewniła swoich fanów, że nadal ma mnóstwo pomysłów na interesującą fabułę. Inspiracją dla autorki jest miasteczko Fjällbaca i jego mieszkańcy. Można odnieść wrażenie, że połowa jego populacji to rybacy, a pozostali – niemoralni zbrodniarze, których jedynym celem w życiu jest zamordowanie jak największej grupy ludzi. Oczywiście to nieprawda, ale nie zmienia to faktu, że popularność miasteczka wzrosła kilkukrotnie wraz z wydaniem pierwszej powieści z serii, a lokalni rybacy stali się niejako gwiazdami szwedzkich kryminałów.
Książkę rozpoczyna tajemnicze zdarzenie – młoda kobieta wskakuje wraz z synkiem do samochodu i trzymając kierownicę w zakrwawionych dłoniach ucieka na wyspę w okolicy Fjällbaki, którą miejscowi nazywają „Wyspą Duchów”… Okazuje się jednak, że to dopiero początek dziwnych wydarzeń, ponieważ kilka dni w później w swoim mieszkaniu zastrzelony zostaje Mats Sverin. Mężczyzna był znany jako człowiek dobry i uczciwy, ale w miarę rozwoju śledztwa na jaw wychodzą kolejne tajemnice. Okazuje się także, iż był on powiązany z firmą planującą otwarcie wielkiego kompleksu spa, który miałby sprawić, że Fjällbaca stanie się sławna na całą Szwecję. Co jeszcze wydarzy się w prowincjonalnym miasteczku?
Książka przypadnie do gustu nie tylko fanom kryminałów, ponieważ Läckberg wplotła do powieści wątki fantastyczne i obyczajowe, które idealnie zazębiają się z wartką akcją. Autorka pisze bardzo lekkim językiem, dzięki czemu czas spędzony na czytaniu książki mija niezwykle szybko. Ponadto, wydarzenia teraźniejsze połączone są z opowieściami sprzed 200 lat, które są ciekawym uzupełnieniem całej historii i jeszcze bardziej podbudowują mroczną atmosferę. Seria „Saga o Fjällbace” liczy dziesięć tomów pełnych akcji powieści, które czyta się z zapartym tchem. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich sympatyków wciągających książek.
Klasyka Mistrza, czyli powrót do początków. Stephen King „Miasteczko Salem”
Tej książki chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. „Miasteczko Salem” to powieść napisana przed Kinga 45 lat temu i jednocześnie druga w karierze. Klasyk wśród horrorów – groza dawkowana jest z każdą kolejną stroną, co powoduje, że całość czyta się bardzo szybko, nawet pomimo być może nieco nadmiernie rozbudowanej fabuły. Nazwa „Salem” większości osób może kojarzyć się z czarownicami, to w tym przypadku nie są one wspomniane ani słowem, ponieważ złowrogimi postaciami w książce są… wampiry.
Salem to nieciekawe małe miasteczko położone w stanie Maine. Wkrótce okazuje się jednak, że to tylko pozory. Po ponad dwudziestu latach nieobecności do miasta przyjeżdża pisarz, Ben Mears, aby odpocząć i może nawet napisać nową książkę. Z okna w swoim rodzinnym domu ma widok na dom na wzgórzu, który uznawany jest przez wielu mieszkańców za nawiedzony. Wkrótce kupują go dwaj biznesmeni – Richard Straker oraz Kurt Barlow. Nagle spokój Salem zostaje zakłócony, a wszystko to przez tajemnicze wydarzenia – zaginięcia dzieci, morderstwa zwierząt… Kilku śmiałków planuje podjąć walkę ze złymi mocami, jednak czy przyniesie ona jakiś skutek?
King po raz kolejny pokazał, że można przedstawić znany motyw w interesujący sposób. Standardem stały się genialnie opracowane portrety psychologiczne bohaterów i akcja, która dozowana jest z niezwykłą precyzją, dzięki czemu czytanie jest prawdziwą przyjemnością. Z każdą kolejną stroną miałam przeczucie, że zaraz wydarzy się coś naprawdę bardzo złego. Dodatkowo autor posługuje się zwyczajnym, momentami nawet kolokwialnym językiem i przedstawia prawdziwe problemy mieszkańców, przez możemy się z nimi utożsamiać (oczywiście do czasu). Jeśli horrory, to tylko od Mistrza!
Opowieść zdjęciami pisana, czyli „Osobliwy dom Pani Peregrine”
„Osobliwy dom Pani Peregrine” to pisarski debiut Ransoma Riggsa i jak się okazało, książka od razu stała się hitem! Klasyfikowana jest jako thriller dla młodzieży, jednak gwarantuję, że porwie również starszych czytelników. Powieść została zekranizowana, ale niestety, jak to bywa, film nie dorównał pierwowzorowi nawet w najmniejszym stopniu. Na wstępie muszę zaznaczyć, że jest to jedna z najpiękniej wydanych książek, jakie posiadam w swojej kolekcji! Zachwyca nie tylko pięknie zaprojektowana twarda okładka, ale masa „smaczków”, które ukazują się tuż po zobaczeniu pierwszych stron powieści – niesamowite zdjęcia z prywatnych kolekcji, zdobione numery stron i ilustracje, odręcznie pisane listy… To tylko część atrakcji przygotowanych nam przez autora.
Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem powieści jest piętnastoletni Jacob Portman, spokojny nastolatek wiodący dość monotonne życie. Jego dziadek, Abraham, od zawsze opowiadał mu o dziwnych dzieciach, z którymi mieszkał niegdyś na tajemniczej wyspie. Posiadał on mnóstwo zdjęć, listów 9i pocztówek, aby potwierdzić swoje słowa. Jacob nigdy nie był przekonany co do autentyczności fotografii, jednak opowieści dziadka tak go fascynowały, że w pewnym stopniu zaczynał w nie wierzyć. Życie chłopaka było spokojne, ale dzień tajemniczej śmierci Abrahama zmienił wszystko diametralnie – Jacob usłyszał od niego kilka niejasnych instrukcji, dotyczących odnalezienia tajemniczego azylu dla niezwykłych dzieci („Znajdź ptaszysko. W pętli. Po drugiej stronie grobu starca. Trzeci września tysiąc dziewięćset czterdziestego roku”), jednak początkowo nie wziął ich na poważnie. Postanowił jednak spełnić ostatnią wolę Abrahama i dowiedzieć się, kim tak naprawdę był jego dziadek. Ale czy na pewno jest gotowy, by poznać prawdę?
Książka Riggsa to istna mieszanka gatunków, stylów, postaci… i można tak wymieniać bez końca. Pozycja obowiązkowa dla osób, które lubią oderwać się od rzeczywistości, przenieść w świat fantazji i po prostu dać się oczarować. Ucieszyć może także fakt, iż powstały jeszcze cztery kolejne części serii oraz zbiór osobliwych baśni, które są równie interesujące. Autor pisze w bardzo przyjemny sposób – byłam zachwycona nie tylko zdjęciami, ale również genialnie poprowadzoną narracją, przez co wręcz „pożera” się książkę w jeden dzień. Zdecydowanie warto sięgnąć po tak dobrze wydaną i napisaną powieść, bo jest równie osobliwa, co jej bohaterowie.
To tylko kilka propozycji z mojej biblioteczki, jeśli jednak nadal nie znaleźliście czegoś, co by was interesowało – nic straconego! Istnieje wiele księgarni i wypożyczalni książek, których pracownicy z pewnością doradzą ciekawą lekturę, a zdecydowanie warto czasami wyłączyć seriale i nacieszyć oczy czymś innym. Miłego czytania!
Zdjęcia: Karolina Prządka, pexels.com