Lepsze Miejsce dla studentów

Weronika Drozdowska i Nina Wala, studentki psychologii i pedagogiki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu postanowiły połączyć siły i stworzyć coś, czego w Poznaniu jeszcze nie było.

Emilia Gabler: Co przyczyniło się do tego, że postanowiłyście założyć Lepsze miejsce?

Nina Wala: Lepsze miejsce powstało jako efekt nietrafionych praktyk studenckich  i obserwacji tego, jak młody człowiek nie powinien być traktowany w miejscu pracy. Studenci pełni zaangażowania do zdobywania doświadczenia powinni być wspierani przez bardziej wprawionych kolegów i koleżanki – dopiero to stanowi o ich pełnym sukcesie w przyszłości. W Lepszym miejscu chcemy, by studenci, którzy podejmą z nami współpracę, mogli liczyć na wartościowe rady starszych praktyków, odpowiednie wynagrodzenie oraz na okazję, by innych uczyć tego, co robią najlepiej. Do współpracy chcemy zaprosić młodych specjalistów z zakresu pedagogiki, psychologii dziecięcej oraz zarządzania, byśmy jako społeczność mogli zdobywać rzeczywiste kompetencje. Zdajemy sobie sprawę, że dopiero takie ceni się na rynku pracy.

Anna Hajduczek: Co ,,inkubator studencki” oznacza w praktyce?

NW: Lepsze miejsce działa jak inkubator studencki. Student, który chce podjąć z nami współpracę w zakresie prowadzenia warsztatów dla dzieci i ich rodziców, organizacji szkoleń wewnętrznych czy zarządzania samym miejscem, może zgłosić się do nas poprzez wiadomość mailową. Warunki i zasady, na jakich Lepsze miejsce będzie wspierało go w zawodowym rozwoju, ustalone zostaną indywidualnie.

EG: Weroniko, na waszym fanpage znajduje się informacja, że jesteś certyfikowanym Trenerem Umiejętności Społecznych, w skrócie TUS. Wytłumacz nam proszę, na czym to polega.

Weronika Drozdowska: Trener umiejętności społecznych to certyfikowany praktyk, który ma uprawnienia do pracy z osobami chcącymi podnieść swoje kompetencje w zakresie radzenia sobie z emocjami czy w relacjach z rówieśnikami. Takie zajęcia przeznaczone są zarówno dla młodszych, jak i starszych dzieci, a także dla dorosłych. W naszej działalności chcemy skupić się na młodszych odbiorcach. Ważne jest, aby dobrać  dzieci do grup zajęciowych odpowiednich pod względem wieku oraz trudności, która u nich występuje. Grupy są zazwyczaj 5-6 osobowe, tak, by jeden trener miał możliwość poświęcenia uwagi każdemu.

AH: Uważacie, że pandemia poza wpływem na kwestie gospodarki czy miejsc na rynku pracy, wpłynęła również na umiejętności komunikowania się z drugim człowiekiem?

WD: Na pewno tak. Myślę, że my, dorośli, nawet to odczuwamy, a co dopiero dzieci! Wyobrażam sobie, jak stresujące musi być dla tych najmłodszych nieustanne przełączanie się między nauką zdalną a stacjonarną. Ograniczenie kontaktu z rówieśnikami nie może nie wpłynąć na ich umiejętności komunikacyjne i społeczne. Unikanie bliskości, dotyku, a nawet tradycyjnych przywitań i pożegnań za pomocą gestów sprawia, że uczymy się izolacji, wycofujemy się. Stajemy się nieufni, bo przecież każdy może być potencjalnym nosicielem. Zaczynają pojawiać się problemy z wyrażaniem własnych emocji, rozumieniem ich. Dlatego tak ważne jest, aby próbować przeciwdziałać takim skutkom.

EG: Co powiedziałybyście osobie, która stwierdzi, że tryb prowadzenia zajęć ,,na miejscu’’ jest niebezpieczny ze względu na panującą pandemię?

WD: Myślę, że o nasze zdrowie psychiczne powinniśmy dbać równie mocno, jak o fizyczne. Wydaje mi się, że w obecnej sytuacji bardziej niebezpieczne dla każdego z nas byłoby zamknięcie się w domu i izolowanie od relacji społecznych, niż próbowanie przeciwdziałać negatywnym skutkom takiego dystansu. To oczywiste, że musimy także dbać o nasze zdrowie fizyczne i minimalizować ryzyko zarażenia koronawirusem, dlatego nasze grupy zajęciowe będą małe, pomieszczenie będzie wietrzone po każdej grupie, a środków do dezynfekcji na pewno nam nie zabraknie. Bezpieczeństwo naszych małych uczestników będzie dla nas najważniejsze.

AH: Jak doszło do tego, że postanowiłyście nawiązać współpracę? Kto kogo zwerbował?

NW: Miałam szczęście, że przypadkiem wpadłyśmy z Weroniką na siebie na poznańskich Jeżycach kilka miesięcy temu. Poznałyśmy się podczas wolontaryjnej pracy przy tworzeniu świetlicy podwórkowej – Oratorium św. Jana Bosko na Winogradach, jeszcze przed szkołą średnią. Zaangażowanie, z jakim wspólnie tam pracowałyśmy, uda nam się z pewnością przenieść do Lepszego miejsca.

EG: Jak w praktyce pracuje się z przyjacielem? Czy taka współpraca nie wpływa negatywnie na Waszą znajomość?

NW: Połączenie koleżeńskiej znajomości z biznesową działalnością niesie za sobą szanse oraz zagrożenia. Każdy z czytelników, w których ślady z tworzeniem młodej firmy idziemy z pewnością wie, z iloma przeszkodami musimy się zmierzyć. To uczy pokory.

AH: Wiążecie z Lepszym Miejscem plany na przyszłość? A może jest to tylko krótkoterminowa perspektywa?

WD: Chcemy, by było to długoterminowe. W obecnych czasach pandemicznych, dzieci mają coraz więcej problemów w obszarach komunikacji i emocji. Co jednak nie znaczy, że poza pandemią takie problemy nie występowały. Chcemy, aby nasze miejsce nie skupiało się tylko na trudnościach społecznych spowodowanych pandemią, ale zahaczało również o inne obszary, takie jak kreatywność, wyobraźnię czy zabawę.

EG: Jak wygląda Wasze wymarzone Lepsze Miejsce?

WD: Na pewno jest to miejsce pełne życia – mnóstwo dzieci, które przychodzą na warsztaty, oraz studentów, z którymi wspaniale się współpracuje.

AH: Jaki był punkt zapalny dla Lepszego miejsca? Planowałyście je od dłuższego czasu? Chyba że podjęłyście decyzję pod wpływem impulsu?

NW: Punktem zapalnym okazało się wynajęcie pod prowadzenie działalności przestronnego lokalu z widokiem na zieleń w zabytkowej Kamienicy Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu. Centrum kulturalne, którego częścią się stajemy, jest dużym motorem do działania. Koncepcja Lepszego miejsca jako obszaru kreatywnych warsztatów z rozwoju umiejętności społecznych i inkubatora studenckiego była dopracowywana przez kilka miesięcy, aby mogła sobą zachwycić nawet najbardziej wymagającego klienta.

EG: Jak dużym problemem jest brak miejsc pracy zawodowej dla studentów Waszych kierunków? Ile macie w planie takich miejsc zapewnić?

NW: Problemem nie jest często brak miejsc, ale podejście do praktykanta. Kończymy praktyki, odznaczamy je w dziennikach i nie wiemy co dalej. Chcemy w Lepszym miejscu wypełnić tę lukę tak, aby młody, ambitny człowiek, mógł nawiązać z nami współpracę i powiedzieć, czego potrzebuje – podejdziemy do takiej współpracy jak najbardziej indywidualnie. Jestem zdania, że skorzystamy na tym po równo.

EG: Chcecie podzielić się czymś z naszymi Czytelnikami?

Weronika i Nina: W okresie pandemii, w którym się znajdujemy, niezwykle wartościowym jest wspieranie młodych startupów, a także ludzi, którzy mają odwagę wejść na rynek. Studenci potrzebują miejsca, gdzie mogą zdobywać doświadczenie i dobre wynagrodzenie – warto wspomnieć, że w przeprowadzonym przez nas sondażu wśród studentów psychologii i pedagogiki, badającym zapotrzebowanie na Lepsze miejsce, wszyscy badani studenci twierdzili jasno, że z pewnością odpowiemy na ich potrzeby. Pandemia nie tylko odebrała im miejsca pracy, ale również pozbawiła dzieci możliwości rozwoju w dotychczasowym środowisku – to do nich kierujemy ofertę Lepszego miejsca z zakresu trenowania umiejętności społecznych. W swojej ofercie przygotowałyśmy warsztaty grupowe, w których uczestniczyć będą tylko dzieci, oraz wersję rodzinną, na którą zapraszamy razem z rodzicem. Z ofertą można zapoznać się na naszych mediach społecznościowych.

Rozmawiały Emilia Gabler i Anna Hajduczek.

Zdjęcia: Lepsze miejsce, Pixabay

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe