Przed meczem, a po meczu
Na taką okazję nie trzeba było długo czekać. Już w pierwszym meczu po felernym dla podopiecznych Macieja Skorży finale, zespół Marka Papszuna jedynie zremisował na własnym boisku w meczu z Cracovią. W optymistycznych nastrojach, z myślą o potencjalnym powrocie na fotel lidera, piłkarze z Poznania udali się na mecz wyjazdowy przeciwko Piastowi Gliwice.
Dobra pierwsza połowa Lecha Poznań
Obie ekipy wystawiły do boju najmocniejsze składy. W drużynie Lecha Poznań wciąż jednak brakuje Bartosza Salamona, którego brak obnaża wszelkie słabości defensywy Kolejorza. Od pierwszego gwizdka sędziego widać było, że nie będzie to prosty mecz dla żadnej ze stron. Wymiana ciosów, jaką oglądaliśmy, mimo że dostarczała kibicom wielu emocji, to jednak nie przyniosła najważniejszego – gola.
Przełamać ten impas udało się Jakubowi Kamińskiemu, który w 16. minucie strzałem głową pokonał bramkarza gospodarzy Františka Placha. Na przerwę Lech schodził z dogodnym dla siebie wynikiem.
Nerwowa końcówka meczu
Po wznowieniu meczu dekoncentrację w szeregach gości wykorzystał Damian Kądzior, który ładnym strzałem z najbliższej odległości pokonał bramkarza Lecha. Wyrównanie dopadło Lechitów w najmniej oczekiwanym momencie. Plusem tej sytuacji był fakt, że druga połowa dopiero się zaczęła, a więc czasu na odzyskanie prowadzenia było jeszcze sporo. Na kwadrans przed końcem meczu, trener Skorża postanowił przemodelować nieskuteczną dziś linię pomocy. Na boisku w miejsce Jesper Karlströma i João Amarala pojawili się Nika Kwekweskiri oraz Dani Ramírez.
Mecz jednak nie uległ znacznej zmianie, mimo że goście coraz bardziej naciskali na gospodarzy. Ostatnią deską ratunku była ofensywna zmiana. Z boiska zszedł Radosław Murawski a za niego na murawie zameldował się Kristoffer Velde. W ostatnich minutach meczu gdy już wydawało się, że Lech zaprzepaści doskonałą okazję na przegonienie w tabeli Rakowa, do gry wkroczył najlepszy strzelec Kolejorza. Dośrodkowanie w pole karne i zamieszani, jakie ono wywołało sprytnie wykorzystał Michael Ishak, który najlepiej odnalazł się w tym zawirowaniu. Gol zdobyty przez napastnika Kolejorza w 87. minucie ostatecznie przypieczętował tak potrzebne Poznaniakom zwycięstwo.
Lech Poznań na ostatniej prostej do mistrzostwa
Ważne, wywiezione z Gliwic trzy punkty to jak na ten etap sezonu duża zaliczka. Do końca rozgrywek zostały bowiem dwie kolejki. Lech Poznań już w tym momencie trzyma jedną ręką puchar za mistrzostwo Polski. Najbliższym mecz, jaki przyjdzie im rozegrać, będzie derbowym starciem z Wartą Poznań.
Jedenasty zespół obecnych rozgrywek nie walczy już o nic. Dlatego też nie mają dodatkowej, pozasportowej motywacji, aby dać z siebie więcej niż zwykle. Za to Lech ma największą od kilku lat motywację, aby ten mecz wygrać. Najlepiej, czego życzyliby sobie kibice, w oszałamiającym stylu.