„Joker: Folie à deux” – taniec nad przepaścią ludzkiego umysłu

4 października 2024 r. w Polsce swoją premierę miała długo wyczekiwana druga część filmu o Jokerze. Po ogromnym sukcesie ekranizacji z 2019 roku zdecydowanie oczekiwano utrzymania wysokiego poziomu. Jednak "Joker: Folie à deux" w reżyserii Todda Phillipsa nie tylko stanął w płomieniach krytyki, a wręcz sprawił, że widownia zaczęła masowo opuszczać sale kinowe. Z licznych stron słychać zarzuty o brak fabuły, zniszczenie głównej i tytułowej postaci oraz niewykorzystanie potencjału bohaterki granej przez Lady Gagę. Czy rzeczywiście jest aż tak źle?

Główny bohater

Na pierwszy rzut oka film „Joker: Folie à Deux” wydaje się ogromnym rozczarowaniem, zwłaszcza jeżeli ktoś oczekiwał kolejnej dawki chaotycznego, bezwzględnego Jokera. Idąc na seans, spodziewałam się portretu superzłoczyńcy, który pogrąża się w świecie zbrodni z każdym krokiem, który podejmuje. Zamiast tego dostałam opowieść o przepełnionym bólem mężczyźnie zmagającym się z wieloletnimi traumami. Momentami miało się wrażenie, jakby twórcy zgubili się w próbie stworzenia „głębszego” filmu. W efekcie na ekranie zobaczyliśmy więcej Arthura Flecka i jego zmagań, niż rozwinięcie historii o księciu zbrodni i kompletnym szaleńcu. Z każdą minutą seansu zastanawiałam się, gdzie jest ten Joker, którego chcieliśmy oglądać, i na którego czekaliśmy ze zniecierpliwieniem. W końcu postać Jokera to ktoś więcej niż tylko zagubiony Arthur. 

Kadr z filmu „Joker: Folie à deux”

Właśnie w tym tkwi klucz do tego filmu. Przyglądając mu się bliżej szybko można dostrzec, że jest on w swojej istocie dużo bardziej złożony. Czego my tak właściwie oczekujemy od Jokera? Pragniemy zobaczyć go jako symbol buntu, zbrodni i anarchii, ale nie chcemy widzieć człowieka, który za tym stoi. Arthur Fleck jest dla społeczeństwa niewygodnym przypomnieniem, że nasz szary, codzienny świat rodzi takich ludzi jak on – ludzi, którzy na skutek traum i zaniedbań systemu, tracą resztki człowieczeństwa i tożsamości. Odbiorcy liczyli na film, który pokaże jedynie Jokera, a dostali bohatera, który musiał stworzyć Jokera, by przetrwać.

Sceny musicalowe – hit czy kit?

Todd Phillips zdecydował się na radykalny krok, wybierając musicalowy styl, który dla wielu może wydawać się dziwnym i kontrowersyjnym w tej historii. Ostatecznie okazuje się to kluczowy element, który prowadzi nas głębiej w psychikę głównego bohatera. Arthur Fleck, którego życie opiera się na ciągłej walce z przykrą i trudną rzeczywistością, ucieka do świata fantazji, w którym taniec i muzyka stają się jego formą wyrażania siebie.

To jedyna rzecz, która przynosi mu ulgę w przytłaczającej szarości dnia codziennego. Zaczyna to być widoczne już w pierwszym filmie. Po pierwszym morderstwie w metrze reakcją bohatera nie jest panika, a dziwny, zmysłowy taniec, który symbolizuje jego transformację. Nawet kiedy ogląda swoje własne wystąpienie w programie Murraya, zapamiętuje jedynie muzykę – to ona tworzy dla niego bezpieczną przystań, w której może schronić się przed światem. W kontynuacji te elementy są jeszcze bardziej podkreślone. Muzyka towarzyszy Arthurowi zarówno w momentach psychicznego załamania, jak i tych, w których zaczyna budować swoją nową tożsamość.

Każda scena musicalowa odzwierciedla jego coraz większe oderwanie od rzeczywistości, co staje się metaforą jego psychicznego upadku. Ujęcia, w których Arthur i Lee śpiewają i tańczą, pokazują ich wspólną ucieczkę od prawdziwego świata. W takich momentach widz może poczuć, jak cienka jest granica między światem realnym, a fikcją w umyśle Flecka. Taniec i muzyka stają się dla niego narzędziami, które pomagają mu radzić sobie z emocjami, ale także pogłębiają jego zatracanie się w fantazję.

Aspekty techniczne

Film prezentuje wyjątkową dbałość o detale. Przemyślane ujęcia kamery pozwalają w pełni zanurzyć się w wewnętrzny świat Arthura. Przestrzenie Arkham Asylum, gdzie osadzona jest duża część akcji, są przedstawione w sposób klaustrofobiczny i depresyjny. Ciemne, zimne oświetlenie oraz ciasne kadry oddają uczucie uwięzienia, nie tylko fizycznego, ale i psychicznego. Każde ujęcie w tych scenach jest przemyślane.

Z drugiej strony mamy sceny musicalowe, które są prawdziwymi widowiskami. Phillips zbudował je na zasadzie kontrastu, pozwalając widzowi odpłynąć w wyobraźnię głównego bohatera. To tutaj kolory nabierają żywszych odcieni, kamera staje się bardziej dynamiczna, a światło jest niemal teatralne. Czerwone, niebieskie i złote barwy dominują w jego fantazjach, co potęguje wrażenie, że to, co widzimy, jest ucieczką od rzeczywistości.

Kadr z filmu „Joker: Folie à deux”

Każda fantazyjna sekwencja jest jednocześnie piękna i niepokojąca – to prawdziwy balet obłędu. Szczególną uwagę należy zwrócić na symbolikę świateł i cieni. Ich kontrast podkreśla psychiczne rozdarcie Flecka, a także to, jak głęboko zanurza się w swoim wewnętrznym świecie. Światło i cienie są również narzędziem narracyjnym – te dwa elementy zmieniają się w zależności od nastroju Arthura, co dodatkowo wzmacnia emocjonalny odbiór scen.

Życie miłosne Arthura Flecka

Jednym z kluczowych wątków filmu jest również relacja tytułowej postaci z Lee Quinzel (w tej roli Lady Gaga). Wbrew pozorom ekranizacja „Joker: Folie à Deux” nie próbuje przedstawić wielkiej miłości rodzącej się na ekranie. Lee nie jest osobą, która próbuje naprawić Flecka, nie dąży do tego, by jego stan zdrowotny uległ poprawie. Podobnie jak społeczeństwo, nie widzi go jako człowieka, który pragnie bycia kochanym i zaakceptowanym, lecz jako obiekt do manipulacji. Lee kocha nie Arthura, lecz jego mroczne alter ego – Jokera, anarchistę i buntownika, którego reprezentuję. Arthur, który desperacko pragnie być kochanym, znajduje w Lee fałszywą nadzieję. Sceny między nimi są pełne emocji, ale każda chwila, w której wydaje się, że między bohaterami rodzi się uczucie, zostaje rozbita przez świadomość, że to jedynie iluzja. To właśnie w tych momentach widzimy, jak delikatna jest jego psychika.

Kadr z filmu „Joker: Folie à deux”

Mężczyzna daje się manipulować, ponieważ w desperacji poszukuje kogoś, kto zaakceptuje go takim, jakim jest. Jednak Lee dąży tylko do tego, by wydobyć z niego Jokera. To ona zachęca go do odstawienia leków, co stopniowo pozwala Arthurowi zatopić się w swoim alter ego. Jej „miłość” w rzeczywistości jest formą manipulacji mającej na celu wydobycie z niego Jokera, postaci, która przeciwstawia się wszechobecnie panującym schematom. Relację Arthura i Lee można określić mianem manipulacyjnego tańca toksycznej miłości, niżeli portretem rodzącego się szczerego uczucia między dwójką ludzi.

Czego uczy nas film?

To wszystko niesie nas do sposobu, w jaki postrzegany jest Joker w społeczeństwie. W filmie pełni on rolę symboliczną  — jest zarówno odbiorcą, jak i współtwórcą tego, kim staje się Arthur Fleck. W pewnym sensie twórcy zadają nam pytanie: jak to jest, że społeczeństwo tak łatwo popycha ludzi do granic i z fascynacją patrzy, jak je przekraczają, a potem odwraca się od nich, gdy przestaną? Można powiedzieć, że „Joker: Folie à Deux” odnosi się do rzeczywistych zjawisk w naszym świecie, gdzie ludzie często idealizują jednostki, nie patrząc na to, kim są naprawdę.

Arthur staje się Jokerem częściowo z winy społeczności, która go ignoruje i wykorzystuje. Chwila jego ponownego buntu – kiedy na procesie w sądzie zaczyna urządzać „cyrk” – budzi w ludziach fascynację i aplauz. To nie Fleck zyskuje popularność, ale jego Joker. Jednak w momencie, gdy chce wyrzec się tej roli – spotyka się z odrzuceniem, a nawet nienawiścią. Widzowie w salach kinowych tak samo poczuli się zdradzeni, ponieważ tak naprawdę nikogo nie obchodził Arthur Fleck – ani jego zdrowie psychiczne, ani wewnętrzna walka.

Rola społeczeństwa

Społeczeństwo w filmie, jak i w rzeczywistym świecie, marginalizuje takich ludzi takich jak Arthur. Osoby chore psychicznie, biedne i zaniedbane są pozostawione same sobie w systemie, który nie widzi w nich żadnej wartości. Kiedy jednak Fleck zaczyna działać jako Joker, to właśnie ta jego mroczna, brutalna strona przyciąga uwagę. Mężczyzna nagle staje się symbolem dla tych, którzy czują się równie zapomniani i sfrustrowani. „Joker: Folie à Deux” stawia przed społeczeństwem lustro: ludzie są bardziej zainteresowani performancem i zakładaniem masek niż szczerym niesieniem pomocy. Arthur w roli Jokera staje się dla zbiorowości ludzkiej swoistym „produktem”. Bohater wzbudza emocje i przyciąga uwagę, ale który przestaje być interesujący, gdy ujawnia swoją autentyczną, ludzką stronę. 

Kadr z filmu „Joker: Folie à deux”

Podobnie w prawdziwym życiu odbiorcy za często gloryfikujemy buntowników, ale zapominamy, że to tylko jedna warstwa. Rzeczywistość takich osób jest zazwyczaj pełna bólu i traumy, której nikt nie chce zauważyć. Społeczeństwo w filmie, jak i w rzeczywistości, często daje przyzwolenie na zło, jeśli to zło mieści się w ramach społecznej fascynacji lub buntu przeciwko systemowi. Arthur staje się ofiarą nie tylko własnych demonów, ale też tego, jak ludzie nagradzają przemocą i popularnością „interesującą” ciemną stronę, odwracając się od zwykłych osób, które potrzebują akceptacji i pomocy. Ten film sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, w jakim stopniu nasze społeczeństwo – to prawdziwe – jest zdolne do akceptacji osób, które wykraczają poza normy, zanim te osoby przekroczą granice i staną się „potworami”, które sami stworzyliśmy.

Podsumowanie

Czy więc film „Joker: Folie à Deux” spełnił swoje zadanie? Tak, chociaż nie jako klasyczna opowieść o złoczyńcy, ale jako tragiczna historia człowieka zagubionego w świecie, który pragnie jego mrocznej strony. Może właśnie dlatego dla wielu osób film był jedynie spłyconym obrazkiem postaci Jokera. Jedno jest pewne — nie jest to oczekiwany przez widzów seans o zatraceniu się Arthura Flecka w brutalnym świecie morderstwa. Jest to natomiast historia cierpiącego i chorego mężczyzny. Arthur Fleck stara się zapomnieć o latach traumy i upokorzeń, uciekając w świat fantazji i muzyki.

Czytaj też: https://flesz.amu.edu.pl/aktualnosci/poznalismy-nominacje-do-nagrod-grammy-2025/

Obserwuj nas na YT! https://www.youtube.com/user/makingofFlesz

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe