Faza grupowa za nami. Kto mile zaskoczył, a kto niespodziewanie zawiódł?

Niespełna dwa tygodnie walki okraszone pięknymi golami oraz emocjami do samego końca. Łzy smutku jednych i szalona radość drugich. Które z drużyn zaskoczyły najbardziej, a które nie podołały roli faworyta? Czas na podsumowanie fazy grupowej trwających Mistrzostw Świata!

Rewelacje – za to kochamy piłkę nożną

Maroko – przed rozpoczęciem turnieju dla podopiecznych Hoalida Regraguiego awans z grupy F wydawał się być zadaniem z gatunku niemożliwych. ,,Lwy Atlasu” postanowiły jednak nic nie robić sobie z opinii ekspertów i zszokować cały piłkarski świat. Po raz pierwszy od 1986 roku zagrają oni w 1/8 finału, mało tego – zajęli 1. miejsce i nie zanotowali żadnej porażki, co jest rzeczą budzącą niewątpliwy podziw.

Bezbramkowy remis w meczu z Chorwacją, a następnie 2 wygrane – zarówno z Belgią (2:0), jak i z Kanadą (2:1). Afrykańska reprezentacja podczas fazy grupowej dała się poznać jako zespół cechujący się niezwykłą dyscypliną taktyczną i zabójczymi kontratakami. Wygranie drużyny nie było dziełem przypadku, a skutkiem ciężkiej pracy, jaką marokański selekcjoner wykonał z drużyną od momentu przejęcia posady.   A nastąpiło to zaledwie trzy miesiące przed rozpoczęciem samego mundialu.

Japonia – o tym, jak wyrównana była walka w grupie E najlepiej świadczy to, iż azjatycka drużyna jeszcze w przerwie podczas ostatniej kolejki znajdowała się poza turniejem. Finalnie jednak zespół prowadzony przez Hajime Moriyasu po ostatnim spotkaniu kolejki fazy grupowej znalazł się na szczycie tabeli, wprawiając w zadziwienie wszystkich kibiców. Można z całą pewnością stwierdzić, że ich droga przez fazę grupową była pewnego rodzaju sinusoidą występów. Sensacyjne pokonanie w 1. kolejce byłych Mistrzów Świata – Niemców (2:1), następnie zaskakująca i niespodziewana porażka z Kostaryką (0:1), a na sam koniec ponowne utarcie nosa faworytowi i zwycięstwo z reprezentacją Hiszpanii (2:1).

 

Czy ,,Samurajowie” wyglądali na zespół lepszy w spotkaniach z mocniejszymi rywalami? Zdecydowanie nie, ale pokazali oni co znaczy wykorzystanie swoich szans w stu procentach. Zapisali się także do historii – jako pierwsza drużyna na Mistrzostwach Świata wygrali mecz z posiadaniem piłki liczącym zaledwie 17,7 proc.

Korea Południowa – po przegranym spotkaniu z Ghaną (2:3) wydawało się, że dla ekipy z kontynentu azjatyckiego przygoda z tegorocznym mundialem zakończy się po trzecim spotkaniu fazy grupowej. Podopieczni Paulo Bento musieli nie tylko wygrać z faworyzowaną Portugalią, ale także liczyć na korzystny rezultat w spotkaniu Urugwaju. Emocji w obu meczach nie brakowało, a sprawa awansu rozstrzygnęła się dopiero w doliczonym czasie gry. Doskonałe podanie Heung-Min Sona na bramkę zamienił Hee-Chan Hwang, dając zwycięstwo swojej reprezentacji 2:1. Po nerwowym oczekiwaniu okazało się, że trafienie to gwarantuje Koreańczykom grę w 1/8 finału. Szalona radość całej drużyny i łzy lidera Sona – te obrazki zostaną z nami jeszcze na bardzo długi czas.

 

Na pochwały zasługuję także przez wielu niedoceniana przed turniejem Australia – po zwycięstwach z Tunezją i Danią (oba spotkania 1:0) zameldowała się w fazie pucharowej. W tym miejscu warto wyróżnić również zespoły, które pożegnały się już z mundialem – Ghanę, Kamerun, Arabię Saudyjską i Ekwador. Chociaż odpadły one po trzech kolejkach, dały się zapamiętać jako drużyny z silnym charakterem, które sprawiały niemałe problemy mocniejszym rywalom.

Faworyci już w domach

Niemcy – drużyna Hansiego Flicka zawiodła po całej linii, w rezultacie czego drugie z rzędu odpadnięcie na Mistrzostwach Świata w fazie grupowej stało się faktem. Nie da się ukryć, że kluczowa dla naszych zachodnich sąsiadów okazała się być porażka w pierwszym spotkaniu z Japonią. Co prawda potem udało się wywalczyć remis z Hiszpanią, a także pokonać Kostarykę, jednak słabszy bilans bramkowy od ekipy La Furia Roja zdecydował o ich szybkim powrocie do domu.

 

Niemcy przez trzy kolejki nie zaprezentowali maksimum swoich umiejętności i zasłużenie żegnają się z turniejem. W kraju natychmiast wybuchła dyskusja nad przyszłością selekcjonera, jednak związek nie podjął na gorąco żadnej ostatecznej decyzji w tej sprawie. Na rozwój sytuacji przyjdzie więc nam jeszcze trochę poczekać.

Belgia – trzecia drużyna poprzedniego mundialu zakończyła swój tegoroczny udział już po fazie grupowej. Pomimo szczęśliwego zwycięstwa w pierwszym spotkaniu z Kanadą (1:0) dało odczuć się, że drużyna belgijska nie funkcjonuje jak należy. Po porażce z Marokiem do wiadomości publicznej zaczęły dochodzić ciekawe informację – według mediów atmosfera w drużynie Roberto Martineza była tragiczna. Zawodnicy obrzucali się wzajemnie winą, nie byli zadowoleni z taktyki trenera; oliwy do ognia dolał także Kevin De Bruyne, który stwierdził, że Belgia nie odegra na mistrzostwach kluczowej roli, ponieważ jest na to za stara.

Bezbramkowy remis w ostatnim meczu z Chorwacją (ogromna w tym zasługa Romelu Lukaku) był przysłowiowym gwoździem do trumny. Czerwone Diabły z dorobkiem 4 punktów zajęły trzecie miejsce w grupie. Jak się później okazało, zostali oni także bez trenera – Martinez poinformował, że odchodzi z zajmowanego stanowiska, sama decyzja została przez niego podjęta podobno już przed samym mundialem.

Dania – półfinał EURO 2020, znakomite eliminacje i finalnie ogromny zawód – tak w skrócie można podsumować ostatni okres kadry trenera Hjulmanda. Drużyna przez wielu stawiana w roli ,,czarnego konia” nie mogła narzekać po wylosowaniu składu swojej grupy, wydawać by się mogło, iż awans z niej powinien być dla Duńczyków nie tylko formalnością, ale również obowiązkiem. Rzeczywistość okazała się być jednak zupełnie inna. Czerwono-Biali zdołali zdobyć zaledwie punkt, co przełożyło się na ostatnie miejsce w tabeli. Pragmatyczny styl gry, mało sytuacji podbramkowych, brak umiejętności zamknięcia akcji – za Duńczykami chyba nikt płakać nie będzie.

 

Niezadowolenie z gry swojej reprezentacji mogą przeżywać także fani Urugwaju – drużyna, w której znajduje się wiele świetnych zawodników, nie zaprezentowała w fazie grupowej nic ciekawego i zasłużenie pożegnała się z turniejem. Na więcej liczyli zapewne również kibice Meksyku, bowiem ich reprezentacja siedem razy z rzędu wychodziła z grupy. Tym razem stało się inaczej, a piłkarze z Ameryki Północnej musieli uznać wyższość Argentyńczyków i Polaków.

A co z Polską?

Nie da się ukryć – cel założony na Mistrzostwa Świata przez trenera Czesława Michniewicza i prezesa Cezarego Kuleszę został zrealizowany. Bezbramkowy remis z Meksykiem, następnie zwycięstwo (nie bez problemów) z Arabią Saudyjską, a na koniec porażka z Argentyną w fatalnym stylu. 4 punkty, drugie miejsce w grupie i awans do 1/8 finału – po raz pierwszy od 1986 roku. Gra naszej reprezentacji spotkała się jednak ze sporą krytyką zarówno w kraju, jak i wśród zagranicznych fanów. Polacy znaleźli się na szarym końcu w klasyfikacji strzałów w światło bramki – tych zawodnicy Michniewicza oddali podczas fazy grupowej ledwie cztery, po dwóch z nich piłka znalazła drogę do siatki rywala.

 

 

O sam awans musieliśmy drżeć do ostatnich minut. Na szczęście dla nas, Meksyk nie dał rady strzelić kolejnego gola w spotkaniu z Arabią, w rezultacie czego historyczny awans stał się faktem. Cieszmy się zatem z faktu, iż tym razem to kadrze Polski na wielkim turnieju dopisało szczęście oraz z tego, że dostępu do naszej bramki strzeże Wojciech Szczęsny – zdecydowanie najlepszy bramkarz fazy grupowej.

Ciekawostki i statystyki

  • podczas fazy grupowej zdobyto łącznie 120 bramek, gorszym mundialem pod tym względem w XXI w. były tylko Mistrzostwa Świata w 2006 r. (117 trafień),
  • po raz pierwszy w historii każdy z sześciu zamieszkanych kontynentów ma swojego przedstawiciela w fazie play-off,
  • czwarty raz w historii (po raz pierwszy od 1994 r.) żadna drużyna nie zdołała zdobyć kompletu punktów,
  • w meczu Argentyna-Arabia Saudyjska odgwizdano 11 spalonych (podczas całej fazy grupowej było ich aż 182),
  • Cristiano Ronaldo został pierwszym piłkarzem w historii z co najmniej jednym golem w pięciu edycjach Mistrzostw Świata,
  • Leo Messi został z kolei pierwszym piłkarzem z przynajmniej jedną asystą w pięciu edycjach Mistrzostw Świata,
  • najwięcej rzutów rożnych (20) podyktowano w spotkaniu Dania-Tunezja,
  • piłkarze reprezentacji Anglii przez trzy spotkania fazy grupowej nie zobaczyli ani jednej kartki,
  • w spotkaniu Serbia-Szwajcaria sędzia pokazał łącznie aż 11 żółtych kartek (najwięcej od finału MŚ w 2010 r.),
  • 1043 podania – takim wynikiem mogą poszczycić się piłkarze Hiszpanii w spotkaniu z Kostaryką, żadna inna drużyna w historii Mistrzostw Świata nie miała ich tak wiele w ciągu jednego meczu bez dogrywki.

 

Pełna emocji, niespodzianek i rozczarowań faza grupowa. Czym jeszcze zaskoczą nas te Mistrzostwa Świata? Czy będziemy mieć równie dużo emocji? Z niecierpliwością czekamy na fazę play-off!

PATRYK SZYMAŃSKI

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe