Eurowizja 2023 oczami Flesza #3. Czy Ukraina ma szansę na ponowne zwycięstwo?

Polskie preselekcje już za nami. Chciałoby się powiedzieć, że emocje powoli opadają, ale w tym przypadku byłoby to niemałym przekłamaniem. Niezależnie od wyników Eurowizja nadal trwa, więc redakcja Flesza bierze pióra w dłoń i pochyla się nad kolejnymi utworami. Zapraszamy na tegoroczne recenzje piosenek z Albanii, Ukrainy, Belgii, Norwegii i Hiszpanii.

Albania: Albina & Familja Kelmendi - Duje

Kamil Pacholczyk: Przez pierwsze chwile miałem wrażenie, że słucham piosenki śpiewanej we “Wspaniałym stuleciu”. Choć dobrze wspominam ten serial, to nie mogę wypowiedzieć się tak o tej piosence. Utwór jest dość prostą melodią, w której główną rolę odgrywa sama wokalistka, a Familija jest tylko jej “chórkiem”. Zdecydowanym plusem jest jednak wykorzystanie ojczystego języka, czego w eurowizyjnych piosenkach jestem zdecydowanym zwolennikiem. Finał jednak nie jest pisany dla tej piosenki. Ocena: 1/5

Emilia Gabler: Pierwsze sekundy utworu wywołały u mnie prawdziwe ciarki i szykowałam się na coś niesamowitego. Niestety po tym przepięknym wstępie nadeszło rozczarowanie. Na pewno Albania zaprezentowała coś bardzo oryginalnego, co na swój sposób nawet mi się podoba, ale główna wokalistka wydaje się mieć zdecydowanie większy potencjał, niż został zaprezentowany. Wykorzystali swój ojczysty język, za co jak zawsze z mojej strony leci duży plus. Jeśli na konkursie zrobią lepsze show, myślę, że mają szansę na finał. Ocena: 2.5/5

Krystian Pabianiak: Albania po raz kolejny cofa się do swojego bezpiecznego miejsca – silnej ballady kobiecej o mocno etnicznym brzmieniu. Mimo że bez wątpienia Albina ma potężny głos, to ballady, a szczególnie te bałkańskie, prawie zawsze lądują na samym dnie wyników eurowizyjnych. Nie ma tutaj żadnego efektu wow; czegoś, co doprowadziłoby do elewacji tego występu ponad półfinały. Familja Klemendi to chyba bardziej wsparcie emocjonalne, bo chórkiem są żadnym. Ocena: 1,5/5

Miłosz Polak: Utwór ma bliskowschodnie brzmienie, a tekst piosenki napisany jest w narodowym języku reprezentacji. Sama muzyka kojarzy mi się z bałkańskim turbofolkiem, który jest dosyć popularny w tamtym regionie. Państwa bałkańskie bardzo często wystawiają podobnie brzmiące utwory w konkursie Eurowizji. Rozumiem, że ktoś może lubić takie klimaty i oddać głos na to wykonanie. Myślę, że wejście do finału tego wykonania nie jest niemożliwe. Nie sądzę jednak, aby utwór ten zyskał tylu fanów, by zdobyć wysokie miejsce i wygrać tegoroczny konkurs. Ocena: 3/5

Patryk Szymański: Albania kolejny rok wysyła na Eurowizję coś oryginalnego, za co na starcie należą się brawa. Ciekawy początek utworu dawał nadzieję na równie ciekawe rozwinięcie, jednak z upływem czasu było tylko gorzej. Jak dla mnie występować tutaj mogłaby wyłącznie główna wokalistka. Jej głos kompletnie przyćmił pozostałych członków rodziny Klemendi, która cały występ prezentowała choreografię przypominającą przedszkolne teatrzyki z okazji Dnia Babci i Dziadka. Etniczna propozycja z pewnością świetnie poradziłaby sobie na konkursie 10-15 lat temu, jednak czy obecnie da radę awansować chociażby do finału? Szczerze w to wątpię. Ocena: 1/5

Zofia Kopyto: Albina zaskoczyła mnie skalą głosu i ogromem emocji, jaki włożyła w cały występ. Trzeba przyznać, że gdyby nie kompletny brak choreografii i chaotyczne ustawienie rodziny Klemendi, uznałabym ten występ za niedwuznacznie lepszy od naszego “Solo”. Tekst w piękny sposób opowiada o miłości do rodziny, w dodatku w ojczystym języku, co wzmacnia przekaz. Osobiście bardzo podoba mi się ludowy klimat “Duje”. Jest to jednak pewna nisza, która niekoniecznie trafi do masowego odbiorcy. Ocena: 3/5

Ukraina: TVORCHI - Heart Of Steel

Kamil Pacholczyk: W tym przypadku aspekt polityczny, tak jak myślałem, będzie widoczny, i tak też się stało. Sama piosenka, która zrobiła na mnie dość duże wrażenie, wzbudziła także emocje. W poprzednich latach był aspekt apokaliptyczny, w tym bardziej wojenny. Dla mnie bardzo trafne nawiązanie do dziejących się rzeczy. Piosenka ma zupełnie inny charakter od poprzednich. Jest sentymentalna i dobra do słuchania, gdy trzeba o czymś pomyśleć. Ocena: 4.5/5

Emilia Gabler: Nawiązanie do obecnej sytuacji politycznej było więcej niż pewne. Jeśli chodzi o prezencję sceniczną, jestem naprawdę pod wrażeniem. Dobrze zrealizowany motyw krzyża i postaci w maskach gazowych podkręcają atmosferę. Totalnie inny klimat niż w zeszłym roku, to jest utwór bardziej do faktycznego słuchania, niż zrobienia jednorazowego show. Wydaje mi się, że może to być jedna z mocniejszych pozycji na Eurowizji, głównie ze względu na całą otoczkę utworu. Pierwsza dziesiątka w finale jest dla mnie pewnikiem, może nawet top 3. Ja osobiście będę trzymać kciuki, bo ten kawałek naprawdę przypadł mi do gustu. Ocena: 4.5/5

Krystian Pabianiak: Heart of Steel nie jest występem, którego normalnie spodziewałbym się po Ukrainie. I dobrze! Zmiana konwencji jest zawsze ciekawsza, a konstrukcja Heart of Steel wpisuje się w tą ciekawość idealnie. Kreatywne zwrotki i rymy, zabawa formą, niemalże szeptane wersy – TVORCHI daje mi alternatywny klimat Billie Eilish czy choćby Pam Rabbit z tegorocznych Czeskich preselekcji. W piosence panuje atmosfera tajemnicy i mroku, ale też triumfu jednostki nad przeciwnościami losu. Scenografia wyśmienita – tancerze, panele z tyłu, światło – wszystko tworzy spójną całość i jeden z lepszych występów tego roku. Może piosenka nie ma żadnego sygnaturowego „high pointu”, ale przez to cała jest przygodą, którą słucha się z uwagą i uśmiechem. Ocena: 4/5

Miłosz Polak: Ukraiński występ to typowa muzyka radiowa. Powtórzę to, co sądziłem w poprzednich recenzjach podobnych do tego utworów: przyjemnie się jej słucha podczas jazdy czy drogi na uniwersytet. Nie wróżę jednak wygranej ukraińskiej reprezentacji, chociaż muszę przyznać, że sprytne ukrycie przekazu politycznego i obrócenie tego w przyjemną dla ucha muzykę dodaje temu utworowi jeden punkt więcej. Czuję inspirację czerpaną ze znanych z radia i lubianych przez wielu słuchaczy Imagine Dragons. Publiczność może kojarzyć ten występ z utworami takimi jak na przykład „Sharks”, czy „Enemy”. Dzięki temu w połączeniu z politycznym przekazem nie zdziwię się, gdy to Ukraina drugi raz z rzędu wygra Eurowizję. W końcu głosowanie na czarnoskórą osobę z pokrzywdzonego wojną państwa jest również zgodne ze spotykanym często w zachodnich mediach przekazem. Uważam, że wykonanie to ma spore szanse na zajęcie wysokiego miejsca. Są jednak inne, równie dobre jeżeli nie lepsze propozycje na zwycięzcę tegorocznej Eurowizji. Ocena: 4/5

Patryk Szymański: Gdybym usłyszał “Heart Of Steel” w radiu, nigdy nie powiedziałbym, że jest to utwór, który na Eurowizji będzie prezentować Ukraina. Bardzo ciekawa kompozycja, która dodatkowo zyskuje na prezentacji scenicznej dzięki świetnym wizualizacjom. Uwielbiam zwrotki piosenki, jednak największy problem mam z refrenem, któremu moim zdaniem zdecydowanie czegoś brakuje i dzięki temu jest ciężki do zapamiętania za pierwszym przesłuchaniem. Z pewnością nie jest to kandydat do zwycięstwa, i liczę na to, że nie będziemy zmuszeni oglądać podobnych obrazków jak rok temu, szczególnie podczas głosowania widzów. Ocena: 3,5/5

Zofia Kopyto: Bardzo przyjemny, wpadający w ucho bit. Brawa dla zespołu za nieszablonowe nawiązanie do sytuacji politycznej na Ukrainie. Tekst zdecydowanie można zinterpretować jako metaforę do wojny, ale wyrwany z kontekstu ma uniwersalny przekaz. Wizualnie “Heart of Steel” wręcz hipnotyzuje poprzez grę światła i obrazu czy tancerzy w maskach gazowych. Jeżeli miałabym wskazać jakąś wadę, to jest nią przede wszystkim brak bardziej wyrazistego elementu kulminacyjnego utworu. Ocena 4,5/5

Belgia: Gustaph - Because Of You

Kamil Pacholczyk: Jeżeli mam być szczery, to okres, który w ostatnich latach trzymał poziom belgijskich piosenek, to lata 2017/2018. Wtedy gościła Blanche oraz Laura Tesoro, które ze swoimi utworami sprawiły, że do tej pory słucham tych piosenek. Kolejne lata przyniosły jednak spadek i tak jest w tym przypadku. Nie sądzę żeby piosenka odegrała jakiś większy udział w eurowizyjnej historii. Będzie zaśpiewana i na tym pewnie się skończy. Ocena: 1/5

Emilia Gabler: Głos Gustapha ma w sobie jakiś pierwiastek tego, co miały męskie głosy kilkadziesiąt lat temu. Idealnie wpasowuje się to w mój klimat, mimo nowoczesnego podkładu. Na scenie jednak za dużo się nie dzieje. Pozytywna piosenka w naprawdę dobrym wykonaniu. Kobiece chórki świetnie dopełniają Gustapha. Czegoś tu jednak brakuje, ale czego – ciężko mi powiedzieć. Niekoniecznie jest to utwór na Eurowizję, więc pomimo, że swoim głosem wokalista skradł mi serce, nie wróżę mu finału. Ocena: 3.5/5

Krystian Pabianiak: Gustaph dowozi „slay queen” energię po całości i świetnie się w tym czuje. Ma charyzmę, ma głos, ma śmieszny outfit – brakuje tylko dobrej piosenki. „Because Of You” nie pozwala mu pokazać pełnej gamy swoich umiejętności. Jest repetatywne, sztampowe, mało kreatywne i w tłumie radiowych bopów ma duże szanse na bycie pominiętym. A szkoda. Ocena: 2,5/5

Miłosz Polak: Kolejny radiowy występ wśród propozycji przedstawionych przez 37 reprezentacji na tegorocznej Eurowizji. Wokalne brzmienie Gustapha jest całkiem niezłe. W połączeniu ze skocznym rytmem muzyki, wykonanie ma szanse na dojście do finałów. Zdziwiłbym się jednak, gdyby to Belgia wygrała tegoroczną Eurowizję. Kiedy w końcu państwa biorące udział w Eurowizji zrozumieją, że radiowe hity nie wystarczą, by zachęcić miliony fanów tego konkursu do głosowania? Ocena: 2.5/5

Patryk Szymański: Charyzma i głos bez dwóch zdań pozwolą wyróżnić Gustapha spośród reszty stawki, jednak nie zmienia to faktu, że “Because Of You” jest piosenką do bólu poprawną. Na scenie nie dzieje się praktycznie nic, jedyną aktywnością pozostaje spacer chórzystek (swoją drogą świetnie komponujących się z głosem wokalisty) w jedną stronę i z powrotem najprawdopodobniej w celu nabicia kroków w popularnej aplikacji. Biorąc pod uwagę, że w półfinałach głosują sami widzowie, przed Belgią bardzo dużo pracy nad występem, aby mieć choć trochę większe szanse awansować dalej. Ocena: 2/5

Zofia Kopyto: “Because of You” czerpie garściami z lat 80. i dragowej sceny klubowej, czym przykuło moją uwagę. Od utworu wręcz bije pozytywna energia, którą podkręcają charyzmatyczni wokaliści. Jak na złość, tak pięknie zbudowany efekt niszczy nieprzemyślana choreografia. Dlaczego na ekranie w tle widzimy świetnych tancerzy, a na scenie bujanie się na boki i przechodzenie po schodkach? Niewykorzystany do końca potencjał może słono kosztować Belgię. Ocena: 3,5/5

Norwegia: Alessandra - Queen Of Kings

Kamil Pacholczyk: Takiego charakteru piosenki ze strony Norwegii się nie spodziewałem, choć utwór ,,Give that wolf a banana” nadal pozostaje w moim serduszku – zwłaszcza, że ostatnio pokazali swoje tworze podczas występów. Piosenka jest dość mroczna, dynamiczna i ma swoją moc, którą bardzo polubiłem. Martwi mnie tylko choreografia, która na nic się ma w tej piosence. Po prostu jest gdzieś w tle i nic nie wnosi. Mam nadzieję, że jednak poprawi się ona na scenie eurowizyjnej. Ocena: 3/5

Emilia Gabler: Po zeszłorocznym alternatywnym ,,Give that wolf a banana” publiczność mogła oczekiwać czegoś równie ,,dziwnego”. Na moje szczęście, Norwegia nie powtórzyła swojego występu. Alessandra też nie przypadła mi do gustu, ale przynajmniej pokazała coś faktycznie całkiem dobrego. Muzycznie to totalnie nie są moje klimaty, ale należą się gratulacje za piękne wyciąganie góry! Gdyby trochę więcej działo się na scenie, być może Norwegia miałaby szanse na finał, ale je jestem na nie. Ocena: 2.5/5

Krystian Pabianiak: Alessandra nie była moją faworytką w norweskich preselekcjach i chyba nadal się do niej nie przekonałem. Ma dobrą prezencję sceniczną, czysty wokal na żywo (czego o Polsce już nie powiemy), energię, ale sama piosenka zdaje się być dla mnie aż nazbyt fast-foodowa. Bardzo prosty tekst, brzmiący jakby wygenerowało go AI na podstawie kilku nordyckich słów kluczowych. Co do scenografii – outfit Wonder Woman, miecze świetlne w tle, intrygująca choreografia rąk – nie porywa. Oczywiście utwór wpada w ucho, ale trudno, żeby energiczna radiówka, skonstruowana w tym właśnie celu, tego nie robiła. Ocena: 2,5/5

Miłosz Polak: Zdecydowanie jeden z moich faworytów na zwycięzcę Eurowizji. Muzyka jest szybka, skoczna i bardzo dobrze brzmi. Zauważam coraz więcej podobnie brzmiących utworów, co niezmiernie mnie cieszy. W końcu na co dzień można będzie słuchać hitów, które brzmią tak, jak na prawdziwej imprezce powinna brzmieć muzyka. Z przyjemnością posłucham wykonania Norwegii w finałach tegorocznej Eurowizji. Ocena: 4.5/5

Patryk Szymański: Norwegia to mój ulubiony kraj eurowizyjny i w tym roku po raz kolejny znajdą się na szczycie moich przewidywań. Fenomenalna wstawka po włosku na samym początku utworu jeszcze bardziej zaznacza jego oryginalność. Alessandra na scenie jest bardzo pewna siebie i pomimo trudnej technicznie piosenki daje sobie radę pod względem wokalnym prawie idealnie. Propozycja norweska podbija internet, a szczególnie Tiktoka, gdzie już od dłuższego czasu stała się trendem i zdobywa coraz to nowszych fanów. Według mnie utwór ten będzie bił się w maju o zwycięstwo, oby z pozytywnym skutkiem! Ocena: 5/5

Zofia Kopyto: Alessandra daje nam poczuć się niczym czarny charakter norweskiej sagi, dobrze łącząc muzykę epicką z klubowym techno. Utwór wydaje się bardziej nowoczesny od poprzednich, co zapewnia mu dużą przewagę. Wyciągnięcie “whistle note” pod koniec pozostawia z wielkim “wow” na twarzy, a choreografia tancerzy stanowi idealne tło występu. Norwegia po raz pierwszy znalazła się na liście moich faworytów. Ocena: 5/5

Hiszpania: Blanca Paloma - Eaea

Kamil Pacholczyk: Od początku wyczuwa się tę hiszpańską moc, ale z każdą kolejną sekundą ta energia gdzieś się gubi. Trochę nie moje klimaty w tej piosence, ale doceniam Hiszpanię za oryginalność. Choć trzymam kciuki za energetyczne piosenki, to w tym przypadku wielkiego sukcesu nie wróżę. Czekam z niecierpliwością na występ już na scenie Eurowizji, żebym mógł zmienić swoje zdanie. Ocena: 2/5

Emilia Gabler: Podobnie jak w przypadku Albanii, zaczęło się dobrze, ale… tu też tak pozostało. Kobiety wykonujące ten utwór mają przepiękne, mocne i czyste głosy. Dość oryginalny występ, na pewno wyróżni się w stawce. Eaea to przykład utworu, którego nie włączę sobie sama, ale na Eurowizji jak najbardziej może znaleźć się w gronie jednego z lepszych. Oryginalność, ale nie ostentacyjna czy abstrakcyjna, to jest coś, co powinno zapewniać uczestnikom wysokie miejsca w finale i powód, dla którego Eurowizja ma sens. Ocena: 4/5

Krystian Pabianiak: Być może wychodzi tutaj moje prostactwo, ale nie mogę tego słuchać. Poza recenzją i samym konkursem na pewno nie odtworzę ponownie Blanci (już prędzej Blankę i mówię to z bólem). Rozumiem, że stoi za tym bardzo konkretna wizja artystyczna i głębokie przesłanie, ale chciałbym, żeby to jeszcze brzmiało dobrze. Nie wykluczam natomiast możliwości dojścia do top 10 na konkursie (z wynikiem podbitym głównie przez jury). Nie jest to piosenka w moim guście, ale bardzo doceniam oryginalność. Porównałbym ją z zeszłorocznym ,,Fulenn” Francji, które również niezbyt mi się podobało, ale bez wątpienia było tworem zapamiętywalnym i uświetniającym konkurs. Ocena: 1,5/5

Miłosz Polak: Muzyka to kwestia gustu. Gusty są różne, ale nie spodziewałem się takiego wykonania od Hiszpanii. Śpiew brzmi dobrze i profesjonalnie, ale kojarzy mi się bardziej z arabskimi klimatami. Samo wykonanie taneczne jest dobre, a myślę, że do czasu występu w Liverpoolu będzie ono jeszcze bardziej ulepszone. Mimo tego utwór nie przypadł mi zbytnio do gustu, jest on dla mnie zbyt dziwny i w niektórych momentach nie brzmi nawet jak muzyka. Nie daję mu dużych szans na wygranie tegorocznego konkursu w Liverpoolu. Są jednak szanse na wysokie miejsce dla Hiszpanii, na przykład w pierwszej dziesiątce wykonań. Ocena: 2.5/5

Patryk Szymański: Utwór Blanci intryguje od pierwszego do ostatniego dźwięku. Za pomocą niezwykle mocnego głosu i rytmicznego refrenu z charakterystycznym klaskaniem, ukazuje on hiszpańską kulturę i łączy ją z nowoczesnością. Żaden widz na pewno nie przejdzie wobec tej propozycji obojętnie. Myślę, że Hiszpania zostanie doceniona przez jury, jednak obawiam się, iż większość oglądających może nie zrozumieć, co wokalistka chce za pomocą swojego występu przekazać. Mówiąc szczerze po pierwszym przesłuchaniu mam mieszane uczucia i na pewno będę musiał odsłuchać “Eaea” jeszcze kilkukrotnie, aby wyrobić sobie o tym utworze bardziej konkretne zdanie. Ocena: 2,5/5

Zofia Kopyto: Brzmienie “Eaea” zaskakuje, nie powiązałabym go z typowym dla muzyki hiszpańskiej. Zespół prezentuje naprawdę imponującą skalę wokalną i spójny, wyróżniający się na tle innych performance. Tekst jest wręcz poetycki, przepełniony melancholią, przypomina lament. Obawiam się, że mimo tak dużego wrażenia, Blanca Paloma nie da rady wygrać z kawałkami w bardziej współczesnym klimacie. Niemniej liczę, że zajmie wysokie miejsce. Ocena 4,5/5

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe