Kobiece mistrzostwa Europy rozpoczęły się 3 grudnia. Mecz o brązowe medale oraz wielki finał rozegrano w niedzielę, 20 grudnia. Polskie piłkarki ręczne trafiły do grupy D, w której zmierzyły się z Norweżkami, Rumunkami oraz Niemkami.
Trener Polek, Arne Senstad zabrał na duńskie parkiety 17 zawodniczek, 5 z nich to przedstawicielki zagranicznych klubów. Kadra składała się przede wszystkim z piłkarek grających w polskiej Superlidze. Reprezentacja Polski na Euro wybrała się bez swoich największych liderek: kontuzjowanych Karoliny Kudłacz-Gloc i Moniki Kobylińskiej oraz Kingi Achruk przebywającej na urlopie macierzyńskim. Nową kapitan została doświadczona lewoskrzydłowa Kinga Grzyb, która wraz z obrotową Joanną Drabik, miały stanowić o sile polskiego zespołu.
Reprezentacja Polski swoją przygodę z Euro rozpoczęła od meczu z niezwykle utytułowaną reprezentacją Norwegii, głównymi faworytkami tego turnieju. Skandynawki na 13 rozegranych edycji Mistrzostw Europy wygrały siedem. Polki dobrze rozpoczęły to spotkanie i do 16 minuty toczyły wyrównaną walkę, przegrywając tylko 8:9. Później nastąpił ośmiominutowy przestój w grze Polek, który sprawił, że rywalki odskoczyły na pięć bramek. Druga połowa była znacznie słabsza w wykonaniu podopiecznych Senstada. Reprezentantki Polski przez ponad 10 minut nie potrafiły zdobyć gola. Norweżki spokojnie powiększały swoją bramkową przewagę, rzucając gole z dużo większą swobodą, rozgrywając szybciej akcje i spisując się świetnie w obronie. Ten mecz był dla Polek prawdziwą lekcją norweskiej piłki ręcznej.
Norwegia - Polska 35:22 (16:13)
W drugim spotkaniu reprezentantki Polski zmierzyły się z Rumunkami. W tym meczu to rywalki były faworytkami tego starcia. Reprezentantki Rumunii słyną z twardej gry w defensywie, a ich skuteczność w ataku zależy od dyspozycji Cristiny Neagu, bez wątpienia największej gwiazdy rumuńskiego zespołu. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do Polek. Dobra gra obronna zatrzymała Neagu i pozwoliła biało-czerwonym budować przewagę już od początku spotkania. W 7 minucie polski zespół prowadził 4:1. Rumunki po chwili zdołały doprowadzić do remisu, ale to Polki zdominowały pozostałe minuty tej połowy i zachwycały swoją grą. Na 9 minut przed końcem pierwszej części wygrywały 11:6. Rywalki zaczęły powoli odrabiać straty, ale podopieczne Senstada kontrolowały sytuację i ostatecznie do szatni schodziły, prowadząc 15:11. Po przerwie, na parkiet wyszła zupełnie inna reprezentacja Polski, która przez prawie kwadrans zdobyła zaledwie dwa gole. Świetna gra Rumunek w defensywie, sprawiła, że Polki miały problemy z wykończeniem akcji. Od 48 minuty to rywalki prowadziły. Złudna nadzieja na zwycięstwo pojawiła się w 52 minucie, gdy reprezentantki Polski doprowadziły do remisu. Jednak z minuty na minutę było tylko gorzej i to Rumunki mogły się cieszyć ze zdobycia 2 punktów.
Polska – Rumunia 24:28 (15:11)
Polki po dwóch odniesionych porażkach, przystępując do meczu z Niemkami nadal miały szanse na awans do drugiej rundy turnieju. Polskie zawodniczki, aby pozostać w grze, musiały pokonać niemieckie piłkarki różnicą co najmniej czterech bramek. Wygrana czterema trafieniami sprawiłaby, że kadra Polski uzyska awans niezależnie od wyniku spotkania Rumunia – Norwegia. Jeśli Skandynawki przegrałyby lub zremisowały ostatnie spotkanie w fazie grupowej, jednak taki scenariusz wydawał się mało prawdopodobny, awans Polkom daje po prostu zwycięstwo nad Niemkami, niezależnie od jego rozmiarów. Biało-czerwone, w przeciwieństwie do niemieckich zawodniczek, które spudłowały pięć pierwszych strzałów, rozpoczęły swój trzeci mecz rewelacyjnie. W bramce dobrze spisywała się Weronika Gawlik. Polki w 11 minucie prowadziły już 6:2. Później ich gra się posypała i przez ponad osiem minut nie rzuciły gola, a do końca pierwszej połowy zdobyły tylko dwie bramki. Rywalki odrobiły straty i w końcu wyszły na prowadzenie. Drugą połowę lepiej rozpoczęły Niemki, które powiększały swoją przewagę. Polki jednak atakowały, dogoniły rywalki i w końcu objęły prowadzenie. Niestety, kolejne straty w ofensywie pozwoliły przeciwniczkom doprowadzić do remisu. Końcówka meczu to walka gol za gola. W ostatnich minutach reprezentacja Niemiec wyszła na prowadzenie. Na 27 sekund przed końcowym gwizdkiem, Aleksandrze Rosiak udało się doprowadzić do remisu, ale 1 punkt to za mało, aby uzyskać awans i Polki pożegnały się z turniejem.
Niemcy – Polska 21:21 (9:8)
Reprezentacja Polski zajęła w mistrzostwach Europy 14 miejsce. Remis z Niemkami zakończył serię porażek polskich szczypiornistek na Euro. Ostatnie zwycięstwo na mistrzostwach Starego Kontynentu Polki odniosły 11 grudnia 2014 roku. Pokonały wówczas Rosjanki 29:26. Kolejne 11 meczów z rzędu na mistrzostwach Europy rozgrywanych w 2014, 2016, 2018 i 2020 roku przegrywały.
Polskie piłkarki ręczne w żadnym z trzech spotkań nie były faworytem. Doznały dwóch porażek i jeden mecz zremisowały, zajmując czwarte miejsce w grupie. Niestety, ale niespodzianki żadnej nie było. W każdym meczu wystarczyło im sił, koncentracji tylko na jedną połowę. Należy jednak pamiętać, że w kadrze zabrakło trzech doświadczonych liderek.
Reprezentacja Polski na Mistrzostwach Europy 2020 rozgrywanych w Danii wystąpiła w składzie:
Bramkarki: Weronika Gawlik (MKS Perła Lublin), Adrianna Płaczek (Nantes Atlantique, Francja),
Rozgrywające: Marta Gęga, Natalia Nosek, Aleksandra Rosiak (wszystkie MKS Perła Lublin), Karolina Kochaniak, Patrycja Świerżewska (obie MKS Zagłębie Lubin), Romana Roszak (Piotrcovia Piotrków Trybunalski), Paulina Uścinowicz (Fleury Loiret, Francja), Aleksandra Zych (Magura Cisnadie, Rumunia), Joanna Wołoszyk (Saint-Armand, Francja)
Skrzydłowe: Dagmara Nocuń (MKS Perła Lublin), Kinga Grzyb, Adrianna Górna (obie MKS Zagłębie Lubin), Aneta Łabuda (Besancon, Francja).
Kołowe: Joanna Drabik (MKS Zagłębie Lubin), Joanna Szarawaga (MKS Perła Lublin).
W meczu o brązowy medal mistrzostw Europy piłkarek ręcznych Chorwacja wygrała z Danią 25:19. Chorwatki osiągnęły najlepszy wynik w historii i pierwszy raz zdobyły medale na turnieju tej rangi. W wielkim finale zagrały Norweżki, czyli faworytki turnieju oraz Francuzki, które broniły tytułu. Lepsze okazały się reprezentantki Norwegii, które pokonały reprezentację Francji 22:20.
W związku z pandemią koronawirusa mistrzostwa Europy w Danii przeprowadzono w ścisłym reżimie sanitarnym. Każdą z drużyn izolowano w wyznaczonej części hotelu. Zawodniczki nie mogły opuszczać wyznaczonych miejsc zakwaterowania, gdyż groziła za to dyskwalifikacja całego zespołu. Na mecze oraz treningi zawodniczki przewożono zdezynfekowanymi autokarami. Reprezentantki oraz sztaby regularnie poddawano testom na obecność koronawirusa.
Zdjęcie: Sport Onet