Sąsiedzkie odwiedziny - Czechy
Czechy sposobem na urlop w czasach koronawirusa. Wróciłam do tego miejsca, w którym w większości lokalach nie można płacić kartą po ponad 10 latach. Skocznia narciarska, kiedyś odbywały się na niej konkursy do Pucharu Świata, obecnie konkurs ten wygrywa przyroda. Stok jest porośnięty zielenią.
Mumlavský wodospad, ówcześnie dla małej dziewczynki wydawał się czymś niesamowicie wielkim i niebezpiecznym, teraz uroczy wodospadzik z ubytkiem spływającej po skałach kaskady. Niegdyś – miasto tętniące życiem, a obecnie przeistoczyło się w spokojną ostoję.
Można tam uciec. Pomarzyć. Odetchnąć. Żyjemy w pędzie. Ustanawiamy sobie kolejne punkciki, do których chcemy dobiec. Pragniemy osiągnięcia wybranego celu. A kiedy już staniemy na podium własnych wyimaginowanych dążeń, zastanawiamy się, czy to jest faktycznie to co chcieliśmy zyskać. Ostatecznie jest się zawiedzionym, ponurym człowiekiem próbującym jak najwięcej czerpać z życia omijając je.
W dużym mieście próbujemy znaleźć chwilę na odpoczynek. Ucieczkę. Wołamy do siebie ‘pomocy’, ale mimo to, nadal tkwimy w błędnym kole. Wtedy wydawało się, że to my, ludzie stwarzamy wokół siebie problemy. Nie takie prawdziwe oczywiście. Wysnute z naszych wiecznie roztargnionych myśli. Jednak pojawiła się pandemia a wraz z nią strach i restrykcje. Ale nie tylko. Pojawiły się obawy, iż możemy zachorować my, bądź ktoś z naszej rodziny. Że wszystko zostanie zamknięte oraz iż będzie trudność z dostępem w sklepach do niektórych produktów. Że nie pojedziemy na wakacje. Że życie nic nie zrobimy. Nic nie zdążymy zrobić. Że życie nam ucieknie, a to co mija to nie wraca.
Czechy sposobem na pandemiczny urlop
Nagle ludzie zaczynają w miarę normalnie funkcjonować z zachowaniem pewnych zabezpieczeń. Udaje się. Planujesz wyjazd. Kierunek -> Harrachov w Czechach. Bo blisko Polski, bo tanio, bo bezpiecznie, bo znajomy zaproponował. Jedziesz tam, ale masz obawy. Kiedy docierasz na miejsce one znikają. Wiesz, że to była dobra decyzja. Dobre miejsce. Inne niż Poznań. Nie że lepsze, po prostu inne. Nie musisz się dusić w maseczce (choć wiadomo, że lepiej ją założyć). Oddychasz. W ogóle jest tam inne powietrze, takie… świeże.
Nie ma tam za wielu atrakcji, więc można spędzić czas na spokojnie. Pójść w góry, poczytać książkę na tarasie, czy odwiedzić lokalne restauracje w celu spożycia knedli. Usiąść na szczycie góry i się zrelaksować. Warto zwiedzić hutę szkła. To niesamowite jak wygląda wyrób szkła. Można pobawić się i spróbować coś powiedzieć używając czeskich słów tj. dobrý den, pardon, prosim czy kartu. Podobne, prawda? Ciekawą opcją jest również zwiedzenie miast w pobliżu np. Liberca, w którym jadłam przepyszny smażony SYR lub pozycji obowiązkowej w Czechach, czyli Pragi.
Polecam każdemu. Dni mijały, urlop się kończył, trzeba było wracać.
Ahoj!
Tekst oraz zdjęcia: Klaudia Michalak