6 bramek, czerwona kartka i popis gospodarzy. Niemcy 5:1 Szkocja

Święto fanów europejskiej piłki nożnej rozpoczęte z przytupem. W inauguracyjnym meczu Niemcy pokonali reprezentację Szkocji 5:1. Jak do tej pory był to najwyższy wynik w meczu otwarcia Mistrzostw Europy.

Pierwszy gwizdek Mistrzostw Europy 2024 wybrzmiał na Allianz Arenie w Monachium kilka minut po godzinie 21:00. Niemcy, jako gospodarze, pod wodzą nowego szkoleniowca chcieli pokazać, że są poważnym kandydatem do zwycięstwa w tym turnieju. Drużyna ze Szkocji natomiast oczekiwała zapewne dobrego otwarcia i poprawienia wyniku z poprzednich mistrzostw, kiedy to w fazie grupowej zdobyli zaledwie jeden punkt.

Nadzieje drużyny Steve’a Clarke’a zostały szybko zweryfikowane przez grę gospodarzy. Niemcy od początku postawili na mocny atak i już w 1. minucie Kai Havertz miał szansę na zdobycie bramki, jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną. 10 minut później nie było już wątpliwości. Uderzenie Floriana Wirtza sprzed pola karnego po dośrodkowaniu Joshuy Kimmicha wpadło do bramki Angusa Gunna, który próbował interweniować, jednak nieskutecznie. Tym samym Niemcy otworzyli wynik już w 11. minucie meczu, a Wirtz został strzelcem pierwszej bramki turnieju.

– Fajnie wyglądało to ustawienie reprezentacji Niemiec bez typowych skrzydłowych. Skupiali Szkotów w środku pola i wykorzystywali przestrzeń za linią obrony rywala. Niemcy byli bardzo ruchliwi i ciężko było Szkotom złapać jakieś lekarstwo na grę Niemców” – mówi w rozmowie z nami Dariusz Dudka, były reprezentant Polski.

Drużyna Nagelsmanna nie poprzestała tylko na jednym trafieniu. Ciągły nacisk na obronę Szkotów poskutkowały kolejnym golem na 2:0. Tym razem strzelcem bramki został Jamal Musiala, który po podaniu od Havertza zakręcił się w polu karnym i w 20. minucie meczu oddał strzał pod poprzeczkę bramki Gunna.

Chociaż Szkoci byli całkowicie bezradni wobec świetnej formy gospodarzy, to po kolejnej bramce Niemców udało im się wyprowadzić akcję na pole karne gospodarzy. Strzał okazał się jednak całkowicie niegroźny dla Manuela Neuera.

Niemcy szybko powrócili do wysokiej pozycji w ataku, nie dając drużynie z Wysp możliwości na budowę jakiejkolwiek akcji. Katastrofę zespołu Steve’a Clarke’a przypieczętowała czerwona kartka otrzymana pod koniec pierwszej połowy.

Ryan Porteus brutalnie sfaulował w polu karnym Ilkaya Gündogana, co poskutkowało rzutem karnym dla gospodarzy i osłabieniem Szkotów do końca meczu. Do jedenastki podszedł Kai Havertz i pewnie ją wykorzystał. Dla gracza Arsenalu było to już 17. trafienie w barwach narodowych. Po trzech doliczonych minutach Clement Turpin zakończył pierwszą połowę.

Druga odsłona meczu nie przyniosła zmiany obrazu gry Szkotów. Już na jej początku Antonio Rüdiger sprawdził Gunna strzałem z dystansu, następnie Wirtz próbował ponownie uderzać na szkocką bramkę. Uderzenie Wirtza było już dziewiątym strzałem gospodarzy, podczas gdy drużyna z Wysp nie oddała żadnego celnego uderzenia (jedno zablokowane). Po kilku kolejnych nieudanych próbach, szczęście gospodarzom przyniósł Niclas Füllkrug, który w 68. minucie posłał piłkę wprost do bramki podwyższając wynik na 4:0.

Szczęście w końcu uśmiechnęło się też do gości, gdyż w 87. minucie po zamieszaniu w polu karnym gola samobójczego strzelił Antonio Rüdiger. Pomimo wysokiego prowadzenia Niemców, trybuny na których zasiadali szkoccy kibice, wybuchły okrzykami radości, a goście chociaż przez chwilę mogli cieszyć się ze zdobytego gola honorowego.

Radość ta trwała jednak krótko, gdyż w 93. minucie kolejną bramkę dla gospodarzy zdobył Emre Can. Tym samym ustalił wynik meczu na 5:1.

– Był to bardzo jednostronny pojedynek, wyróżniali się wszyscy zawodnicy ofensywni: Wirtz, Havertz, Musiala, Gundogan. Cała linia ataku wykorzystywała przestrzeń za plecami  Szkotów, którzy chcieli grać troszeczkę wysoko, a Niemcy mieli na to pomysł” – podkreśla Dudka.

Chwilę później wybuchła ogromna radość gospodarzy po ostatnim gwizdku. Gratulacje należą się przede wszystkim Julianowi Nagelsmannowi, który zachwycił przygotowaniem gry swojej drużyny. 36-latek, oprócz wspaniałego wyniku, zapisał się również na kartach historii, zostając najmłodszym szkoleniowcem prowadzącym swoją reprezentację na Euro.

– Jeśli chodzi o Niemców, myślę że będą grali do końca i dojdą do finału. W przypadku Szkotów – jak zawsze walczą do końca i łatwo nie oddadzą punktów, ale mają ciężką grupę i trudno będzie z niej wyjść” – podsumowuje Dudka.

Dziś czekają nas trzy kolejne mecze. W grupie A Węgrzy zmierzą się ze Szwajcarami, zaś w grupie B Hiszpania zagra z Chorwacją, a Włosi z Albańczykami.

Gabriela Piwosz
Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe