90 minut to za mało. Pierwsze ćwierćfinały Euro 2024 za nami

Pojedynek faworytów i walka o zdobycie bramki. Tak można nazwać piątkowe ćwierćfinałowe spotkania Euro 2024. Hiszpania podejmowała gospodarzy turnieju, a niezachwycająca Portugalia mierzyła się z impotentną w ataku Francją. Oba spotkania łączyło jedno – nierozstrzygnięcie wyniku w regulaminowym czasie.

Hiszpania – Niemcy

Można śmiało powiedzieć, że w tym spotkaniu stanęły naprzeciw siebie dwie najmocniejsze drużyny tegorocznego Euro. Hiszpania wygrała wszystkie mecze podczas turnieju, a gospodarze przystępowali do tego starcia z bilansem trzech zwycięstw i jednego remisu. Faworytami byli jednak Niemcy, którym trybuny miały pomóc w awansie do półfinału.

Sędzia poziomem nie dorównał spotkaniu

Pierwszy ćwierćfinał był takim jakiego oczekiwano od samego początku. Ogromna ilość sytuacji, ostra gra oraz prawdziwe zagrożenie bramki. Jednak nie w każdym momencie z ostrej gry były wyciągane odpowiednie konsekwencje. Anthony Taylor swoimi kontrowersyjnymi decyzjami skradał chwilami show piłkarzom. W całym meczu pokazał 13 żółtych kartek, jednak, według wielu ekspertów, o kilka za mało…

Kolejną niezrozumiałą decyzją jest brak rzutu karnego dla reprezentacji Niemiec. Z powtórek widać, jak hiszpański obrońca zagrywa piłkę ręką. W tej sytuacji sędzia nie podszedł do monitora VAR.

Walka do ostatniej minuty

Pojedynek obu reprezentacji można opisać jako nieustająca walka o zdobycie bramki. W większości sytuacji, gdy zawodnicy znajdowali się w polu karnym rywala, istniało zagrożenie. W regulaminowym czasie oglądaliśmy tylko 2 gole, w tym jednego w doliczonych minutach gry. Reprezentacji Niemiec wróciła nadzieja na półfinał, a Hiszpanie wiedzieli, że czeka ich walka w dogrywce.

Gra w dalszej części meczu niczym się nie różniła od poprzedzających ją 90 minut. Goli niestety długo nie było, a kibice przygotowywali się na pierwszą dla swoich reprezentacji serię rzutów karnych. Wszystko odwrócił jednak Mikel Merino, który w 119. minucie zdobył bramkę głową na 2:1.

Portugalia – Francja

Od drugiego ćwierćfinału nie oczekiwaliśmy fajerwerków. Francja przez cały turniej zmaga się z brakiem skuteczności, a Portugalia nie gra aktualnie na swoim najwyższym poziomie. Mecz ten był głównie ciekawy ze względu na dwóch bohaterów – Cristiano Ronaldo oraz Kyliana Mbappe, którzy przed mistrzostwami byli typowani do zajęcia czołowego miejsca w klasyfikacji strzelców.

Mecz nieporadności w polu karnym

Portugalia przejęła inicjatywę od początku. Dłużej utrzymywała się przy piłce, stwarzała sobie sytuacje, jednak problemem prześladującym drużynę Roberto Martineza było skuteczne wykończenie akcji. Niedokładne zagrania oraz straty w pobliżu pola karnego rywala pozwalały rywalom na szybkie kontrataki, z których również nic szczególnego nie wynikało. 

Drugie 45 minut było zdecydowanie szybsze. Akcje szły od jednej bramki do drugiej, a drużyny stwarzały sobie więcej okazji. Największe emocje po zmianie stron wzbudziła jednak akcja Portugalczyków, po której Kylian Mbappe obronił… twarzą strzał Bernardo Silvy. Sytuacja była tym bardziej nieciekawa, gdyż Francuz podczas pierwszego meczu fazy grupowej złamał nos.

Przez całe 90 minut można było się zastanawiać, czy Francja nie zaraziła reprezentacji Portugalii swoją nieporadnością przy kończeniu akcji teoretycznie stuprocentowych. Przyniosło nam to (nie)oczekiwany bezbramkowy remis i dogrywkę.

I znowu nic…

Kolejną część meczu można nazwać ciągłą wymianą ciosów. Najlepszą sytuację do strzelenia gola miał kapitan reprezentacji Portugali – Cristiano Ronaldo, który spudłował z siedmiu metrów do bramki Mike’a Maignana.

Kolejną fantastyczną sytuację wypracował Ousmane Dembele. Francuz po długim rajdzie i minięciu rywali podał do Mbappe, którego strzał został zablokowany przez obrońców.

Należy zaznaczyć, że bramkarze podczas tego spotkania nie mieli wielu okazji do wykazania się. W tym meczu dominowała nieskuteczność. Z 35 oddanych strzałów, tylko 9 szło w światło bramki. Reszta uderzeń była albo skutecznie blokowana, albo uderzana Panu Bogu w okno. Spotkanie musiało rozstrzygnąć się w serii rzutów karnych.

Chociaż tutaj trafili do siatki

Portugalia miała już za sobą mecz, który rozstrzygnął się konkursem jedenastek. W spotkaniu ⅛ finału przeciwko Słowenii fenomenalnymi interwencjami popisał się Diogo Costa, broniąc wszystkie trzy uderzenia na jego bramkę. Nic dziwnego, że portugalscy kibice pokładali w nim ogromne nadzieje na zapewnienie zwycięstwa.

Pierwsi do oddania strzału podeszli Dembele oraz Ronaldo. Bez zaskoczeń, obie próby zakończyły się bramką. Tak samo wyglądała druga seria, w której Fofana uderzył w środek bramki, a Bernardo Silva uderzył pod poprzeczkę rywali. Trzecia kolejka nie była jednak szczęśliwa dla Portugalczyków, a w szczególności dla Joao Felixa, który trafił w słupek. Przy późniejszych strzałach bramkarze nie mieli szans, a Francuzi cieszyli się z awansu do półfinału Euro 2024.

Gol dnia

Trafienie Mikela Merino. Nie dość, że bramka Hiszpana była niezwykle efektowna, to przypieczętowała ona awans kadry Luisa de la Fuente. Podczas tegorocznych mistrzostw przyzwyczailiśmy się do bramek w doliczonym czasie gry, lecz ta zapewne jest najważniejsza ze wszystkich.

Postać dnia

N’Golo Kante to zawodnik, który w każdym meczu wyróżnia się swoją mądrością boiskową, stwarzanymi sytuacjami oraz pomocą w defensywie. Nie inaczej było w ćwierćfinałowym spotkaniu przeciwko Portugalii. Pomocnik wykazywał się ogromnym zaangażowaniem w każdą akcję, a jego strzały, w przeciwieństwie do niektórych kolegów z zespołu, szły w światło bramki. Pomimo braku liczb, u Francuza nie można znaleźć minusów, a cały turniej rozgrywa na światowym poziomie.

Co czeka nas w sobotę?

W sobotę będziemy świadkami równie ciekawych, ale też z naciskiem na jedną drużynę w roli faworyta, meczów. Na początek Anglia zmierzy się z niespodzianką mistrzostw – Szwajcarią. Pomimo gorszej predyspozycji Anglików, to oni będą głównym faworytem tego pojedynku. Następnie Holandia podejmie Turcję, która chętnie wskoczyłaby do półfinału jako czarny koń tegorocznego euro. Pokonanie Holendrów może okazać się jednak nie lada wyzwaniem.

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe