Awans Hiszpanii, poszukiwania Anglii i flaki z olejem – siódmy dzień Euro 2024

Zakończył się siódmy dzień mistrzostw Europy, a razem z nim rozgrywki w grupach B i C. Dzień rozpoczął mecz pomiędzy Słowenią a Serbią. Następnie we Frankfurcie zmierzyli się Duńczycy z Anglikami. Czwartek zakończył się pojedynkiem Hiszpanów z Włochami. Przed dwoma spotkaniami, drużyny i kibice minutą ciszy uczcili pamięć zmarłego w czwartkowe popołudnie Gerharda Aignera – byłego sekretarza generalnego UEFA.

Słowenia – Serbia

Mogło się wydawać, że do tego pojedynku Słoweńcy podeszli z większym spokojem. Pierwszy mecz na mistrzostwach Europy zremisowali z Duńczykami. Takim samym komfortem nie mogli pochwalić się natomiast Serbowie. W pierwszym pojedynku podopiecznym Dragana Stojkovicia nie udało się zwyciężyć. Anglia, czyli główny faworyt do wygrania w grupie C, pokonał ich 1:0.

Problemy zaczęły się już przed meczem

Reprezentacji Serbii groził przedwczesny powrót z turnieju do ojczyzny. Całe zamieszanie rozpoczął sekretarz generalny serbskiej federacji. Zagroził, że wycofa drużynę z mistrzostw. Powodem zaistniałej sytuacji były kontrowersyjne przyśpiewki podczas meczu Chorwacja – Albania. Kibice obu drużyn mieli skandować wtedy hasła obrażające Serbów, a według telewizji RTS nawet do ich mordowania. Serbski sekretarz generalny zwrócił się do władz UEFA o ukaranie obu związków. Na razie żadna decyzja nie zapadła, a Serbia kontynuuje uczestnictwo w Euro.

Pierwsza połowa pod patronatem flaków z olejem

­Przez pierwsze 45 minut mecz nie emanował wyjątkowymi emocjami. Żaden z zespołów nie zaprezentował niczego ciekawego. Akcje wypracowywane przez zawodników obu drużyn pozostawiały wiele do życzenia. Początkowo wydawało się, jakby piłkarze nie mogli się odnaleźć na boisku. Pomimo tego, od początku nieznacznie lepiej wyglądała Słowenia, która od pierwszych minut próbowała zagrozić bramce Rajkovicia. Pierwsza realna szansa na pokonanie serbskiego golkipera nadarzyła się dopiero w 37. minucie meczu. Elsnik chcąc zagrać piłkę do znajdującego się bliżej środka pola karnego partnera, uderzył nią w jednego z serbskich obrońców, w efekcie czego, futbolówka trafiła z powrotem pod nogi Słoweńca, który oddał strzał na bramkę. Niecelny. Piłka odbiła się od słupka i trafiła do Benjamina Sesko. Kolejny strzał na bramkę i… znów niecelnie.

Po przerwie było lepiej

Na drugą połowę serbscy zawodnicy wyszli z szatni z nowym nastawieniem. Już w pierwszych minutach udawało im się zbliżać do pola karnego Jana Oblaka. Odświeżeni Serbowie mocno szturmowali bramkę słoweńskiego bramkarza, ale nie przynosiło to skutków w postaci trafień. Około 57. minuty sytuacja się odwróciła. Do natarcia przeszli Słoweńcy i po dwunastu kolejnych minutach to w końcu im udało się przełamać strzelecką niemoc w tym spotkaniu. Dośrodkowanie Elsnika na gola zamienił Zan Karnicnik.

Przez pozostałą część meczu wydawało się, że Słoweńcy bezpiecznie dowiozą zwycięstwo. Sędzia do regulaminowych 90 minut doliczył jeszcze pięć. I w ostatniej z nich, arbiter podyktował rzut rożny dla Serbów, którym udało się go przeobrazić w zdobytą bramkę. Po dośrodkowaniu z rogu, głową strzelił Luka Jović i uratował swojej drużynie punkt.

Wynik meczu: Słowenia 1:1 Serbia

Dania – Anglia

Drugim meczem dnia było spotkanie dwóch pierwszych drużyn Grupy C. Faworytem spotkania wydawali się Anglicy, chociaż było wiadomo, że Dania nie odpuści tak łatwo. Podczas Euro 2020 odpadli dopiero w półfinale. Co więcej – po spotkaniu właśnie z Anglikami (2:1).

Mecz pod dyktando Anglików?

Piłkarze z wysp zaczęli mocno. Już na początku spotkania padła pierwsza (i ostatnia) bramka w ich wykonaniu. Po dobrym dośrodkowaniu trafił król strzelców Bundesligi – Harry Kane. Akcja wypracowana została przez duży błąd ze strony Victora Kristiansena, który pozwolił, aby zza jego pleców piłkę przejął Kyle Walker. Niestety dla angielskich kibiców, w tym momencie skończyła się dominacja piłkarzy Southgate’a.

Anglio, gdzie jesteś?

Po dobrych 20 minutach spotkania drużyna Synów Albionu zaczęła znikać. To ochoczo wykorzystali Duńczycy, którzy już w 33. minucie pokonali Pickforda. Piłkę po podaniu Kane’a przejął Kristiansen, który podał futbolówkę do Hjulmanda. Ten uderzył z dystansu, a piłka wylądowała w bramce.

Reszta spotkania nie pozostawiła po sobie większej historii. Duńczycy w końcówce spotkania doprowadzili do trzech świetnych szans w ciągu zaledwie czterech minut, jednak żadna z nich nie dała prowadzenia. Wydawało się, że Anglicy ten mecz już odpuścili. Jedyne strzały, na które było ich stać, to te z dystansu. Zespół nie wyglądał tak, jak powinien. Zamiast drużyny złożonej z największych gwiazd, na boisku było widać indywidualności i to nawet nie koniecznie ze światowego poziomu.

Wynik meczu: Dania 1:1 Anglia

Hiszpania – Włochy

To spotkanie było wyczekiwane przez kibiców przez cały dzień. Po dwóch meczach bez emocji, przyszedł czas na pojedynek, który miał być ich pełen. Na murawie spotkali się aktualni mistrzowie Europy i jedna z drużyn typowanych do odebrania im tego tytułu. Obie drużyny podeszły do spotkania z trzema punktami w tabeli.

Szybka dominacja i rozpoczęta kanonada

Już od początku spotkania było widać, kto będzie rozkładał karty. Hiszpanie przejęli kontrolę nad spotkaniem. Rozpoczęli bardzo groźnie, chociaż Włosi przypominali o swoim istnieniu. Trudno było im jednak wyprowadzić jakąkolwiek akcję. Większość okazji tworzyli sobie jedynie dzięki kontratakom. Włosi nie wyglądali jednak na zagubionych i całe 90 minut walczyli o swoje. W przypadku zawodników Luisa de la Fuente, w porównaniu z Anglikami, oprócz wybitnych indywidualności, na boisku było widać pełną i zgraną drużynę. Cała linia ataku, a przede wszystkim Nico Williams błyszczeli na boisku, ale brakowało im najważniejszego. Celności.

Zmora tegorocznego Euro

Jedyna bramka w tym spotkaniu padła po golu samobójczym. Już piątym na tych mistrzostwach i jednocześnie 25. w historii turnieju. Tym razem niefortunnym strzelcem okazał się Riccardo Calafiori. Piłka po dośrodkowaniu Williamsa odbiła się od kolana Włocha i wpadła do siatki bezradnego Donnarummy.

Wszystkie liczby na korzyść Hiszpanów

To, kto dyktował warunki na murawie pokazują jasno także statystyki. Hiszpanie oddali aż 20 strzałów, z czego 8 leciało w światło bramki. Wyprowadzili aż 54 ataki i mieli ponad 90% dokładności podań. Po stronie czerwono-żółtych była nawet statystyka żółtych kartek, bo dostali o jedną więcej niż przeciwnicy. Jako pierwszy obdarowany żółtym kartonikiem został jednak Włoch – Bryan Cristante. Prezent od sędziego dostał już po 18 sekundach od rozpoczęcia spotkania, co stało się nowym rekordem mistrzostw Europy.

Wynik meczu: Hiszpania 1:0 Włochy

Gol dnia

Decyzja co do wyboru najlepszej bramki była trudna z dwóch powodów. Pierwszy nazywał się Luka Jović, zaś drugi Morten Hjulmand. Z jednej strony ratująca Serbów bramka na wyrównanie w ostatniej akcji meczu, z drugiej – imponujący strzał z dystansu. Mój typ pada jednak na drugą opcję. Idealne uderzenie z ponad 27 metrów, imponująca prędkość i dokładność trafienia przemówiła sama za siebie.

Postać dnia

Tu wybór był równie trudny. Po pierwszej połowie meczu Hiszpanii z Włochami byłam przekonana, że umieszczę tutaj Nico Williamsa. Po spotkaniu doszłam jednak do wniosku, że na to miano bardziej zasługuje Gianluigi Donnarumma. Pomimo, że włoscy obrońcy zagrali świetne spotkanie, bohaterem meczu w mojej opinii został bramkarz Paris Saint-Germain, dzięki któremu spotkanie nie zakończyło się wynikiem 4:0.

A w piątek…

Dzień rozpocznie się zmaganiami grupy E. O 15:00 Słowacja zmierzy się z Ukrainą. O 18:00 oczy wszystkich Polaków będą skierowane na Berlin, gdzie Biało-Czerwoni podejmą przeciwników z Austrii. O 21:00 drugie starcie grupy D. Holendrzy staną naprzeciwko Francuzów.

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe