Pierwsze mistrzostwa Marcina Lijewskiego jako trenera
Od 29 marca 2023 szkoleniowcem reprezentacji Polski jest Marcin Lijewski – srebrny medalista mistrzostw świata z 2007 roku oraz brązowy medalista mistrzostw świata z 2009 roku. Były kapitan kadry narodowej przejął polski zespół po Patryku Romblu. Od samego początku nie miał łatwo, gdyż zaraz po ogłoszeniu zakończenia współpracy z poprzednim trenerem, swoją reprezentacyjną karierę postanowiło zakończyć dwóch ważnych zawodników – Tomasz Gębala (rozgrywający Industria Kielce) oraz Przemysław Krajewski (skrzydłowy ORLEN Wisły Płock).
Wybór trenera Lijewskiego spotkał się ze sporą aprobatą kibiców, którzy wierzą, że doświadczenie z kadry Bogdana Wenty może pozytywnie odbić się na obecnej reprezentacji. W latach swojej gry był jednym z czołowych prawo rozgrywających na świecie. Z tak bogatym CV i wielkim doświadczeniem gry na największych imprezach możemy bez obaw patrzeć w przyszłość kadry narodowej.
– Wierzę w jego misję. Wierzę, że w perspektywie kilku lat jest w stanie przywrócić blask polskiej piłce ręcznej. Może nie na poziom taki, do którego przyzwyczaił nas jako zawodnik […], może za kilka lat – jeśli nie będziemy zdobywać medali – to będziemy walczyć z najlepszymi jak równy z równym i będziemy z tej kadry dumni – mówi w rozmowie z nami Robert Skrzyński, komentator Canal + Sport.
Jak zaprezentują się Polacy?
Reprezentacja Polski na ME trafiła do wymagającej grupy. W grupie D Biało-czerwoni mierzyć muszą się z Norwegią – jednym z kandydatów do zajęcia czołowego miejsca w turnieju, Słowenią, z którą w ostatnich latach szło nam różnie oraz debiutantem – Wyspami Owczymi. Wszystko wskazuje na to, że kadra Marcina Lijewskiego o wyjście do dalszej fazy mistrzostw będzie walczyć bezpośrednio ze Słoweńcami.
– Rozum mówi, że 3. miejsce jest takim, które będzie dla Polaków, natomiast serce chciało by więcej. Sam awans do drugiej rundy, czyli zajęcie pierwszego czy drugiego miejsca byłby naprawdę dużym sukcesem. Może paradoksalnie, ponieważ od Polaków nikt nie oczekuje tutaj jakiegoś wielkiego występu – przewiduje Skrzyński.
Kadra nowego szkoleniowca jest odmłodzona o nowe nazwiska. Lijewski zdecydował się zabrać do Niemiec aż sześciu debiutantów. Od nich w dużej mierze może zależeć gra całej drużyny. Na pewno znakiem zapytania jest to, w jaki sposób się zaprezentują i czy dadzą radę udźwignąć grę z orzełkiem na piersi podczas mistrzostw. Sporą stratą jest brak Arkadiusza Moryty, leworęcznego skrzydłowego Industrii Kielce, lidera reprezentacji. Nie jest to jednak niespodzianką, gdyż zawodnik zmaga się z kontuzją barku.
Pomieszanie doświadczenia ze świeżością i młodością może być dla Biało-czerwonych przepustką do wygrywania meczy. Reprezentacja w meczach towarzyskich prezentowała się bardzo dobrze, wysoko wygrywając ze Słowacją czy Serbią.
Pierwsze koty za płoty
Biało-czerwoni rozpoczęli zmagania na ME w czwartek 10 stycznia przeciwko Norwegom. Początek meczu można zaliczyć zdecydowanie na plus. Skuteczność zawodziła Skandynawów, dzięki czemu mogliśmy zbudować od początku przewagę. Bajka nie trwała jednak długo, ponieważ już w 10. minucie Norwegowie dogonili Polaków. Nie był to mecz wyrównany – reprezentacja Marcina Lijewskiego, prócz wspomnianych pierwszych minut meczu, nie stworzyła sobie okazji by doskoczyć do rywala. Największym mankamentem okazał się atak i liczne błędy, np. podwójnego kozłowania, podań w ręce przeciwnika, faule w ataku i wiele niewykorzystanych sytuacji. Debiutanci zaprezentowali się dobrze, jednak mocno w oczy raziła ich skuteczność (a raczej jej brak) w sytuacjach stuprocentowych, gdy obijali norweskiego bramkarza, który końcowo otrzymał nagrodę MVP spotkania.
Congrats to the Grundfos ⚡️ Player of the Match Torbjørn Bergerud and 🇳🇴 Norway for their strong victory over Poland 👏👏#ehfeuro2024 #heretoplay @NORhandball pic.twitter.com/t8riJjerPc
— EHF EURO (@EHFEURO) January 11, 2024
Gra przeciwko najtrudniejszemu rywalowi w grupie już za Polakami. Zgodnie z oczekiwaniami nie był to łatwy mecz dla drużyny Marcina Lijewskiego, która już w końcówce walczyła tylko o jak najmniejszą stratę bramkową. Mecz zakończył się 11 bramkową wygraną Norwegów.