Cracovia – Lech – mecz, przy którym można było zasnąć

23 października w ramach 14. Kolejki PKO BP Ekstraklasy Lech rozegrał wyjazdowy mecz z Cracovią. Z powodu rozgrywek w Lidze Konferencji dla gości był to trzynasty mecz.

Obie ekipy do meczu przystępowały po niespodziewanej porażce w Pucharze Polski, mając tym samym wiele do udowodnienia nie tylko sobie, ale i kibicom. Cracovia, jak i Lech nie wystawiły optymalnych dla siebie składów. Po stronie gospodarzy zabrakło kontuzjowanego Kamila Pestki. W formacji defensywnej gości Filipa Dagerstala zastąpił nominalny prawy obrońca – Alan Czerwiński.

Przeciętna gra obu zespołów

Pierwsza połowa meczu zostanie zapamiętana jako festiwal niedokładnych podań i błędów indywidualnych. Na palcach jednej ręki wyliczyć można ładne i składne akcje zakończone strzałem. Częstszym widokiem były faule i brak pomysłu na grę. 

Dla zbalansowania oceny warto zaznaczyć, że mimo słabej gry w obu drużynach wyróżnić można kilku zawodników, którzy prezentowali się lepiej niż koledzy. Motorem napędowym pasów był  Jewhen Konoplanka. Ukrainiec rozrzucał piłki, przeprowadzał udane rajdy oraz wykonał jeden z groźniejszych strzałów na bramkę Kolejorza.

 

Jeśli chodzi o gości, na pochwałę zasługuje goalkeeper Filip Bednarek, który popisał się kilkoma dobrymi interwencjami. Równie udane zawody rozegrał Antonio Milić kontrolujący i trzymających w ryzach formację obronną, jak na jej lidera przystało. W nogach piłkarzy widać było trudy obecnego sezonu, co przełożyło się na obniżoną jakość meczu. Wynikiem tego był remis na koniec pierwszej połowy.

Druga połowa, to samo widowisko 

Jeśli ktoś liczył, że druga połowa będzie zgoła inna, to się przeliczył. W drugiej odsłonie meczu byliśmy świadkami równie przeciętnej gry. Przeprowadzone zmiany nie wpłynęły znacząco na poprawę gry, nie mówiąc już o wyniku. Oddawane strzały raczej zapisywały się w  statystykach, niż stwarzały realne zagrożenie.

 

Jedynymi wartymi odnotowania uderzeniami były te autorstwa Patryka Makucha. Młody napastnik gospodarzy najpierw oddał celny strzał pod poprzeczkę, a następnie ekwilibrystyczną przewrotką zaskoczył Bednarka. Dzięki dobrej interwencji bramkarza żaden ze strzałów nie wpadł do bramki. Swoją okazję miał również Mikael Ishak, który z kilku metrów trafił w bramkarza gospodarzy. W końcówce meczu przewagę uzyskała Cracovia. Mimo to formacja defensywna Lecha utrzymała wynik meczu.

Co czeka Lecha?

Przed Kolejorzem kluczowy moment tego sezonu. Na horyzoncie starcia kolejno z: Austrią Wiedeń, Rakowem Częstochowa i Villarrealem. Napięty terminarz dodatkowo komplikują sytuację.  Najbliższe dwa tygodnie będą sprawdzianem dla piłkarzy i trenera. Porażki w obu spotkaniach mocno ograniczą szansę na udany sezon. 

 

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe