Wrzesień to taki miesiąc, z którym można mieć love-hate relationship. Kochasz go, jeśli jesteś studentem… i nie prowadzisz tak zwanej kampanii wrześniowej, a nienawidzisz, cóż, tak właściwe jeśli należysz do „reszty społeczeństwa”. Uczniowie zaczynają nowy rok szkolny, ich rodzice mają związane z tym nowe obowiązki, czy może raczej stres, różnice widoczne są gołym okiem – w miastach od razu zwiększa się ruch uliczny… Ale dla studentów ten dodatkowy miesiąc jest tak naprawdę miesiącem oddechu z tego względu, że przecież sami przez długi czas wrzesień kojarzyli jedynie z nagłym zakończeniem wakacji.
To takie beztroskie poczucie wolności, w kontraście do tego, co jeszcze pamiętają ze szkolnych lat. Niektórzy z nich decydują się na wypełnienie czasu wolnego od uczelni pracą dorywczą, zdobywaniem doświadczenia na praktykach, spędzaniem czasu z rodziną, czy po prostu całkowitym relaksem, a inni wybierają wspólne podróżowanie z przyjaciółmi. Chociaż pomysł ten jest jednym z atrakcyjniejszych na spędzanie wakacji – młodzi ludzie uczą się między innymi odpowiedzialności za siebie i grupę, gospodarowania pieniędzmi i czasem, to nie można zapominać, że wymaga on od nich trochę większej pracy nad sobą. Nawet w najbardziej zżytych grupach zdarzają się spięcia, które pojawiają się dużo częściej, gdy spędza się z sobą te dosłowne 24 godziny doby. W takich warunkach zdecydowanie trudniej o dobrą atmosferę, bo konflikt między dwiema osobami może bardzo wpłynąć na resztę zespołu. Dlatego ważne jest, aby zminimalizować ilość sytuacji, które prowadzić będą do spięć.
Pierwsze kroki
Jeśli zgrany zespół znajomych został już zatwierdzony, a cel wyprawy wybrany, to śmiało można przejść do tej trudniejszej części planowania. Dobrą praktyką jest spotkanie ze wszystkimi członkami zespołu i ustalenie wielu kwestii dotyczących wspólnego spędzania wakacji, jak na przykład oczekiwania każdego podróżnika wobec siebie nawzajem i wobec planów wyjazdu oraz omówienie własnych priorytetów. Już same te działania pomogą zredukować ilość nieporozumień. Niektóre osoby nie widzą spędzania wakacji w inny sposób, niż poprzez fizyczne zmęczenie, inne preferują wolniejszy tryb dnia i potrzebują chwili na zebranie myśli czy popołudniową drzemkę. Jeśli wśród wspólnie podróżujących znajomych znajdują się osoby z tych dwóch różnych grup, to nadszedł moment na pierwszy kompromis – jest wiele pomysłów na to, aby obie strony czuły się dobrze, w razie ostateczności można zaproponować osobne spędzenie np. jednej części dnia.
Kolejną kwestią jest podział zadań w ten sposób, żeby wszyscy czuli się zaangażowani, chyba, że to z góry zorganizowana wycieczka (w takim wypadku możecie nie czytać dalej). W innych wypadkach można wyznaczyć osoby, które zajmą się znalezieniem miejsca do spania, wyznaczenia co ciekawszych rzeczy, które warto zwiedzić/zrobić będąc w danym miejscu.
Sztuka kompromisów
Ponieważ ludzie z natury rzeczy różnią się od siebie pod wieloma względami, potrzebna może być rozmowa na początku wyjazdu, podczas której ustalone zostanie hasło oznaczające, że komuś niedługo, kolokwialnie mówiąc, puszczą nerwy. W sytuacji, gdy ktoś czuje, że zbiera się w nim za dużo negatywnych emocji, używa wyznaczonego hasła jak żółtej kartki ostrzegawczej. Jest to znak dla pozostałych, że tej osobie przyda się chwila spokoju, albo poważnej rozmowy w celu wyjaśnienia sytuacji. I dlatego ważną kwestią jest komunikowanie sobie nawzajem o swoich potrzebach, problemach, odczuciach. Czasami z różnych względów ktoś potrzebuje spędzić trochę czasu w samotności i nic w tym złego.
W dużej grupie znajomych często zdarza się, że nikt do końca nie chce przejąć roli kierownika wycieczki i narzucać innymi swoich pomysłów. A pytania o zgodę całej ekipy przed ustaleniem każdego punktu dnia mogą być tak samo męczące, jak całkowity brak możliwości decydowania, szczególnie wtedy, kiedy plany tworzą się na bieżąco. Powstająca wtedy nerwowa atmosfera potęguje każde kolejne nieporozumienie. Dlatego warto z wyprzedzeniem przegadać jakie oczekiwania ma każdy z uczestników wobec wspólnego podróżowania i wstępnie zaplanować trasę według nich.
Podsumowanie w formie listy rzeczy, o których warto pamiętać podczas planowania wyjazdu:
- Oczekiwania wobec wspólnych wakacji:
- Sposób spędzania czasu (późne wstawanie, zwiedzanie wszystkich zabytków w okolicy, forma bardziej sportowa czy typowo turystyczna itd.);
- Zakwaterowanie;
- Ustalenie budżetu uczestników – pozwoli na ustalenie „standardu” wyjazdu;
- Spis atrakcji wraz z szacowanym czasem dojazdu i zwiedzania danego miejsca;
- Wstępne zaplanowanie poszczególnych dni;
Sposób rozliczania – czy każdy płaci we wszystkim za siebie, czy na początku zastaje wyznaczony wspólny budżet np. na śniadania i kolacje. Zadbanie o to przed wyjazdem pozwala uniknąć nieprzyjemnych sytuacji na koniec wyjazdu w trakcie rozliczania się między sobą. Po co psuć dobre wspomnienie wyprawy przez niewyjaśnione sytuacje finansowe. XXI wiek daje nam dużo możliwości, w tym przypadku są to aplikacje do wspólnego rozliczania wydatków. Ogromnym plusem takiego rozwiązania jest fakt, że za każdym razem zaznacza się w czyim imieniu zostały wydane pieniądze, więc np. jeden wydatek może być rozliczony na wszystkich uczestników, a inny np. bilet wstępu do muzeum, tylko na dwie osoby, które skorzystały z dodatkowej atrakcji. Dodatkowo rozliczenie wspólnych wakacji zostawia się na koniec wyjazdu, czyli nie trzeba zaprzątać sobie głowy każdorazowym wydatkiem.
Podróżowanie w większym składzie niż jednoosobowy wymaga wielu poświęceń i kompromisów, a ich podstawą powinna być chęć dogadania się, wzajemny szacunek i wyrozumiałość. Chodzi przecież o to, żeby dobrze bawić się w swoim towarzystwie, wrócić w dobrych nastrojach i z dobrymi wspomnieniami.
Zdjęcia
Dominika Toboła
pixabay.com