Walka o niezależność w dziennikarstwie
Akcja filmu rozgrywa się w latach 70. Gazeta The New York Times ujawnia wówczas pierwszą część raportu Pentagonu, w którym przedstawiono, jak kolejne administracje amerykańskie ukrywały prawdę o wojnie w Wietnamie przed opinią publiczną. Po interwencji rządu publikację wstrzymano. Dziennikarze The Washington Post, pod kierownictwem redaktora naczelnego Bena Bradlee postanawiają jednak podjąć wyzwanie i kontynuować ujawnianie tajnych dokumentów. Decyzja ta stawia w centrum wydarzeń Katharine Graham, wydawczynię gazety, która musi zmierzyć się nie tylko z konsekwencjami prawnymi i presją polityczną, ale także z własnymi wątpliwościami.
Graham, jako pierwsza kobieta na czele dużego amerykańskiego dziennika, działa w świecie zdominowanym przez mężczyzn. W miarę rozwoju fabuły bohaterka stopniowo zyskuje pewność siebie i staje się symbolem niezależnego dziennikarstwa, gotowego stanąć do walki o prawdę.

Co do poprawy?
Chociaż „Czwarta władza” to film niezwykle istotny pod względem historycznym i społecznym, nie jest pozbawiony wad. Przede wszystkim brakuje w nim większej dynamiki i napięcia charakterystycznego dla thrillerów politycznych. Widzowie znający historię publikacji raportu Pentagonu mogą czuć się nieco pozbawieni elementu zaskoczenia. Film jest bardzo spokojny, co daje pewien kontrast z wydarzeniami dziejącymi się wokół i zapewne ogromnym stresem, który towarzyszył bohaterom. Ponadto Spielberg ma tendencję do nadmiernego idealizowania swoich bohaterów i popadania w przesadny patos, zwłaszcza w końcowej części filmu.
Widz może odnieść wrażenie, że film bardziej skupia się na przekazaniu konkretnego morału niż na pogłębieniu psychologii postaci. Niektóre dialogi są także nieco sztuczne, jakby zostały napisane tak, aby idealnie pasować do cytowania w artykułach o wolności słowa. Mimo to narracja jest spójna i dobrze skonstruowana, a Spielberg z wyczuciem balansuje między dramatem jednostki a wydarzeniami o ogromnym znaczeniu społecznym.
Co zachwyca?
Największym atutem filmu pozostaje jego obsada. Meryl Streep jako Katharine Graham ponownie udowadnia swoją wielkość, tworząc subtelną, ale niezwykle mocną kreację kobiety. Musi ona odnaleźć własny głos w świecie, który niechętnie akceptuje jej autorytet. Jej przemiana od niepewnej siebie wydawczyni do liderki, która decyduje się zawalczyć o prawdę, nawet jeśli ta jest niewygodna dla ówczesnej władzy – jest jednym z najmocniejszych punktów filmu. Moją ulubioną sceną jest ta, w której Katharine przeciwstawia się swoim doradcom z zarządu i sama podejmuje decyzję dotyczącą publikacji.

Tom Hanks jako Ben Bradlee również wykorzystał swój ogromny talent aktorski. Ukazał on zarówno determinację, jak i lekki cynizm doświadczonego dziennikarza. Warto też wspomnieć o drugoplanowych postaciach – Bob Odenkirk, Sarah Paulson i Bradley Whitford doskonale dopełniają już znakomitą obsadę. Na uwagę zasługują także techniczne aspekty filmu. takie jak np. zdjęcia Janusza Kamińskiego, które oddają klimat epoki, a także są niezwykle precyzyjne (druk gazety).
Podsumowanie
„Czwarta władza” to solidne kino polityczne, które mimo pewnej przewidywalności i chwilowego popadania w patos, pozostaje angażującą i inspirującą historią o odwadze i niezależności dziennikarskiej. Spielberg po raz kolejny udowadnia, że potrafi opowiadać ważne historie w przystępny, a jednocześnie emocjonujący sposób. To film, który nie tylko przypomina o kluczowej roli mediów w demokratycznym społeczeństwie. Skłania on również do refleksji nad tym, jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić w imię prawdy. W czasach, gdy wolność prasy i dezinformacja stają się palącymi problemami na całym świecie, „Czwarta władza” pozostaje niezwykle aktualnym i wartym obejrzenia dziełem.
Czytaj też: https://flesz.amu.edu.pl/aktualnosci/lech-poznan-wygrywa-z-cracovia-i-wraca-do-walki-o-mistrzostwo/
Obserwuj nas na YT! https://www.youtube.com/@makingofFlesz