Czas przejściowy między sezonami PGE Ekstraligi trwa w najlepsze. Jest to więc dobry moment, aby zrobić kilka kroków wstecz i przeanalizować problemy, z jakimi boryka się najlepsza żużlowa liga świata. Oprócz przewidywalnych wyników końcowych, czy niemałych perturbacji finansowych w Stali Gorzów, kibice często wymieniają przepis U24 jako jeden z tych sztandarowych. Jako, że drużyna pomieścić może jedynie 7 zawodników (+ 8. rezerwowy), naturalne jest, że tylko ci najlepsi się do owych drużyn łapią. Tę kolej rzeczy wypacza jednak regulamin i wymaganie zawodnika poniżej 24 roku życia, poza obowiązkowymi dwoma polskimi juniorami.
Sezon 20(U-)24
Szczególnie w tym sezonie widoczne były dziury w arsenale drużyn spowodowane nieszczęsną regulacją. Zaledwie trzech (Kowalski, Cierniak, a także Hansen) spośród ośmiu żużlowców może się pochwalić średnią powyżej 1.500 pkt/bieg. Ciężko więc tu mówić o jakiejś wartości dodanej dla drużyny. Kończy się to tym, że jedynym aktualnym polskim zawodnikiem z rocznika 2000 jest Wiktor Jasiński. Niestety, na Polaka chrapki nie ma żaden klub, nawet w niższych klasach rozgrywkowych (średnia 1.186, 48 miejsce w 2. Ekstralidze). Drużyny zmuszone są więc wymieniać między sobą zawodników ze średniej półki, gdyż na rynku zwyczajnie brakuje tych lepszych.
Jak przepis U24 pomaga młodym Polakom ratując ich kariery?
— Hubert Czaja (@HubertCzaja_) November 30, 2024
Ano tak, że obecnie ŻADEN polski klub nie ma w kadrze krajowego zawodnika z rocznika 2000 - czyli tego, który właśnie skończył wiek U24. #speedway
Jak wyglądał miniony sezon w wykonaniu zawodników U24?
Bartłomiej Kowalski (Sparta Wrocław)
1.776 pkt/bieg – najskuteczniejszy zawodnik poniżej 24. roku życia, momentami filar drużyny (14+1 punktów w meczu WRO-LUB), niemal bezlitosny na domowym Stadionie Olimpijskim (2.167 pkt/bieg). Nieznacznie poprawił swój wynik z zeszłego roku, gdy jeszcze jako junior miał 1.716 pkt/bieg. Wyróżnia się pośród rówieśników przebojowością i stanowi sztandarowy argument dla fanów zachowania reguły U24.
Mateusz Cierniak (Motor Lublin)
1.706 pkt/bieg – indywidualny mistrz świata juniorów 2022 i 2023. Polak to jedno z niewielu światełek w tunelu jego podobnym, choć gaśnie nieco w światłach jupiterów złotej drużyny Koziołków. W składzie samych gwiazd ciężko jest się wyróżnić, natomiast nie można odmówić mu systematyczności. Wahania punktowe między 4 i 10, z drobnymi wpadkami, zdał więc swój egzamin na wczesnego seniora.
Mads Hansen (Włókniarz Częstochowa)
1.649 pkt/bieg – niespodziewane odkrycie w szeregach Lwów, jedna z niewielu pozytywnie wybijających się w tym zespole osób. Duńczyk pokazał klasę w niełatwym środowisku, dorównując niemal swojemu rodakowi, jednemu z liderów Włókniarza, Mikkelowi Michelsenowi.
Jakub Miśkowiak (Stal Gorzów)
1.407 pkt/bieg – wchodzący w buty Wiktora Jasińskiego miał niemal zerową poprzeczkę do przekroczenia. Choć nie da się ukryć, że przebił on jego wynik z poprzedniego sezonu (1.104 pkt/bieg), to pojawia się pytanie – czy to wystarcza? Jego miejsce mógłby przecież zająć dowolny zadziorny senior z 2. Ekstraligi, który jest tam nie przez brak umiejętności, a 8 zajętych miejsc przez zawodników pokroju Miśka. Najwięcej zajętych ostatnich miejsc wśród zawodników U24.
Keynan Rew (Unia Leszno)
1.346 pkt/bieg – mistrz Australii Juniorów 2022, prawdziwa sinusoida punktowa. Dwa wyniki dwucyfrowe (CZE-LES i LES-GRU), oprócz nich można się było po nim spodziewać wszystkiego. Najskuteczniejszy zawodnik Ekstraligi U24.
Jan Kvěch (Falubaz Zielona Góra)
1.220 pkt/bieg – chociaż Czech czyhał na punkty, to nie chciały one do niego przychodzić. Indywidualny wicemistrz świata juniorów 2022 nie popisał się w tym sezonie spektakularną jazdą, hamując Myszy przed wyższymi lokatami. Niemal połowa startów na obcym stadionie to, w jego przypadku, ostatnia pozycja.
Wiktor Lampart (Apator Toruń)
1.107 pkt/bieg – drużynowy mistrz Polski 2022, doskonały przykład na bezradność przepisu regulującego wiek jednego z seniorów. Nieraz zmieniany przez równie nieskutecznego Andersa Rowe (1.000 pkt/ bieg) hamował ambitnych seniorów Aniołów przed sukcesem. Jego najwyższy dorobek to 9+2 punktów zdobytych z mocno okrojonym składem Byków w 1. kolejce.
Kacper Pludra (GKM Grudziądz)
0.707 pkt/bieg – spekulowany jako jeden z najgorzej występujących zawodników przed sezonem. W całej kampanii zdobył jedynie 21 oczek, obniżając swoją średnią niemal dwukrotnie r/r. Pomimo indolencji Kacpra, był to historyczny sezon dla Gołębi, gdyż udało im się wejść do play-offów.
W normalnym świecie Jakub Miśkowiak ze swoją jazdą wybierałby oferty na przyszły rok między Orłem Łódź a Wilkami Krosno, ale przez przepis U24 zgarnia w tym roku miliony w Gorzowie, a jak go nie będą chcieli, to zgarnie je za rok w jakiejś Częstochowie. Bogaty sport ten żużel.
— Karol Bierzyński (@bierzynskikarol) July 21, 2024
Krótka historia sukcesu
Nie da się ukryć, że w gąszczu underperformujących zawodników jest kilka perełek, które wyróżniały się swoimi umiejętnościami. Koronny przykład to Robert Lambert, wicemistrz świata na żużlu 2024, a także Dominik Kubera, czyli 10. najlepszy zawodnik Ekstraligi.
Chociaż obaj nie łapią się już w metrykę urodzenia, nadal znajdują się w swoich drużynach, kolejno Apatorze Toruń i Motorze Lublin. Dobitnie pokazują, że umiejętności bronią się same, a sztuczne przedłużanie wieku juniora nic nie zmienia. Jeśli już, to przepis ten działa na niekorzyść zawodników, bo kluby skupują średnio jeżdżących zawodników byle spełnić warunek posiadania, zamiast dać im budować się w niższych ligach.
Warto spojrzeć na przypadki Frederika Jakobsena, czy Gleba Czugunowa, którzy po mało zadowalającym sezonie 2023 (1.283 i 1.500 pkt/bieg), zeszli poziom niżej i obaj przebili barierę ponad dwóch oczek na bieg.
Szansa na sukces – zagraniczny junior
W środowisku kibicowskim panuje raczej konsensus, co do tego, że likwidacja zagranicznego juniora w 2. lidze żużlowej (dziś Krajowa Liga Żużlowa) przyniosła jedynie nieszczęście. Nie dziwota, w końcu jest to świetny kompromis dla fanów reguły U24, na który aż ciężko patrzeć wilczym wzrokiem.
Drużyny mogą jeździć czterema kompetentnymi seniorami, polski junior ma szansę się rozwijać, a zawodnicy z zagranicy dzięki temu często mają większe fundusze na sprzęt i bardziej im zależy, więc korzystają na tym też kibice. Najważniejsze jednak jest to, że zakończy się patologia przepłacania za zawodników z korzystnym peselem, jako że bez jednego zdolnego juniora dużo łatwiej się jedzie niż z jednym seniorem, który punktuje tak, jakby jechał tylko na jednym kole.
tak, uważam, że jeden obco w Ekstralidze byłby optymalny. Nie chodzi o trenowanie nikogo, dobry junior przebije się niezależnie od przepisów. Po prostu na tym poziomie powinni jeździć żużlowcy adekwatni do prestiżu ligi
— Marcin Kuźbicki (@MarcinKuzbicki) June 14, 2020
Zmiany regulaminowe często przyjmuje się z pokorą, bez większego namysłu ani sprzeciwu. Sądzę jednak, że w tym przypadku mamy do czynienia z regulacją nie do obrony. Nie jest ona ani przyjemna, ani pożyteczna. Nie korzystają z niej kluby, nie korzystają z niej zawodnicy, ani tym bardziej kibice.
Najlżejszy wymiar kary i absolutne minimum ze strony decydentów ligi to usunięcie zasady U24 i wprowadzenie zagranicznego juniora. W kuluarach można usłyszeć głosy, że to drugie czeka nas już niedługo, jednak to zawodnicy poniżej 24 roku życia są prawdziwymi hamulcowymi żużla. Ich końca, wraz z większością kibiców, wyczekujemy jak gwiazdki.
Czytaj też: https://flesz.amu.edu.pl/aktualnosci/recenzja-japonskiego-miniserialu-anime-uzumaki-spirala/
Obserwuj nas na YT! https://www.youtube.com/@makingofFlesz