Ulubieńcy działu Flesz Kultura – muzyka polska

Mery Spolsky, Taco, a może Organek? Zastanawiacie się czego słucha dział Flesz Kultura? Może słuchają właśnie tego wykonawcy, którego zapętlacie na Spotify? Jeżeli zżera was ciekawość, zajrzyjcie do ulubieńców z kategorii muzyka polska!

Zanim Flesz Kultura zacznie regularne nadawanie, warto żebyście poznali się bliżej z członkami działu. Dlatego przez najbliższe tygodnie będziemy dla was publikować rankingi działu czyli po prostu ulubione pozycje muzyczne, filmowe czy książkowe ekipy Flesz Kultura. Kto wie, może znajdziecie coś dla siebie!

Muzyka polska na pierwszy ogień!

Patryk Radzimski wybrał Mery Spolsky – Dekalog Spolsky

Muszę przyznać, że w mojej muzycznej bibliotece rzadko znajdują się polskie produkcje, a szczególnie całe albumy. Są jednak pewne wyjątki. Jednym z nich jest drugi krążek młodej, nieco kontrowersyjnej artystki – Mery Spolsky. Album, jak sam tytuł wskazuje, jest zbiorem jej przemyśleń i zasad, którymi piosenkarka kieruje się w życiu. To wybuchowe połączenie elektroniki, popu i techno. Największym atutem płyty są teksty piosenek. Mery ma niesamowity dar do “przemycania” w swoich utworach błyskotliwych gier słownych i podtekstów. Robi to w zabawny, ale subtelny i nie groteskowy sposób. Moimi faworytami na “Dekalogu” są piosenki “Mazowiecka Kiecka”, “Cieliste rajstopy” i “Bigotka” – polecam każdemu zapoznanie się choć z tymi perełkami. Spolsky jest według mnie jedną z najbardziej kreatywnych osób na polskiej scenie muzycznej i uważam, że dopiero się rozkręca – z pewnością będę śledził jej karierę!

Sandra Wawrzyniak wybrała Organek – Czarna Madonna (Reedycja)

Nie bez powodu zwracam uwagę na reedycję, bo to właśnie dodatkowy krążek od zespołu Organek „powalił” mnie na kolana. Fani zespołu na ten suplement (bo tak mówi o nim sam Tomasz Organek) musieli czekać 3 lata, ale zdecydowanie było warto. Perełką jest oczywiście utwór „Niemiłość”, który w warstwie tekstowej wywołuje łzy, a na koncertach grupy brzmi jak manifa młodego pokolenia! Na co jeszcze warto zwrócić uwagę to na nawiązania w tej piosence do „Hymnu do miłości” świętego Pawła. Strasznie boli mnie to, że często nie potrafimy docenić słów, które autorzy utworów próbują nam przekazać, a właśnie z tego słynie grupa Organek – nietuzinkowe i ponadczasowe teksty! Sam klip do „Niemiłości” jest również wzruszający i ma w sobie niesamowity przekaz. Również utwór „Ta nasza młodość” zwraca na siebie uwagę, ponieważ to idealne wyważenie poezji i mocnych brzmień. Mieszanka wybuchowa, zamknięta w pudełku. Właśnie na „Czarnej Madonnie” znajdziecie gorzki liryczno-muzyczny obraz rzeczywistości, która wbrew pozorom nie jest taka kolorowa.

Osobiście polecam posłuchać utworów z tej płyty również w wersji koncertowej, a poznacie wtedy zupełnie inną stronę tej publikacji – o wiele bardziej emocjonalną. Chłopaki z zespołu Organek, jak zawsze nie zawodzą i pozostaje mi czekać na ich kolejny krążek, a ten podobno już coraz bliżej!

Julia Przybyłowska wybrała Taco Hemingway – Jarmark

Fanką polskiego rapu nigdy nie byłam, bo słuchając jak „…osiem kobiet kręci się po garderobie” nie czułam potrzeby na dalsze wycieczki. Jednak kiedy na chwilę przed wyborami wyszło „Polskie tango”, czułam, że może być zapowiedzią zupełnie innego wydania Taco Hemingwaya. 28 sierpnia wyszła płyta „Jarmark”. Po pierwszym przesłuchaniu już poczułam, że to wyższy poziom produkcji Filipa Szcześniaka. Żeby zrozumieć, jaką klamrą spina się cały album potrzebowałam drugiego, a może i nawet trzeciego przesłuchania. I tutaj kolejność utworów ma ogromne znaczenie. Cała płyta opowiada o poważnych problemach polskiego społeczeństwa, o mentalności rodem z czasów PRL, która nierozerwalnie towarzyszy każdego dnia. Rzucając tylko hasłami, Taco nie rozwija tych tematów do końca i pozostawia część dla słuchacza na autorefleksję. Najbardziej jednak poruszyły mnie 3 utwory. ,,Jarmark” rozpoczyna pierwsza z trzech części „Łańcucha”. Storytelling w tej trójce obnaża mentalność Polaków i ich niechęć do ludzi. Tłumaczy skąd tworzą się złe emocje i jak one kierują sytuacjami przypadkowymi. Magiczny głos Artura Rojka każdy utwór kończy poruszającą puentą. 

Cicho liczę, że ta płyta zapoczątkowała nowy etap twórczości Taco, którą chętnie będę śledziła!

Karolina Prządka wybrała Taco Hemingway – Marmur

Wybrałam płytę, dzięki której zaczęła się moja przygoda z muzyką Taco – „Marmur” zajmuje wyjątkowe miejsce w moim sercu i przynosi na myśl same miłe wspomnienia. Kiedy jesienią 2016 roku wielu znajomych zaintrygowanych było „Deszczem na betonie”, ja wybierałam się w podróż z Filipem i tajemniczym współpasażerem, który zdawał się nas śledzić. Każdy utwór jest częścią historii, a słuchając płyty od początku do końca, niejednokrotnie może nam się wydawać, że sami bierzemy udział w opisywanych wydarzeniach. Nie jest to krążek, który wystarczy włączyć tylko raz – teksty trzeba zrozumieć i wręcz zagłębić się w nie, aby odkryć drugie i kolejne dno przekazywane w słowach młodego rapera.

Według mnie jest to najlepsza płyta, jaką wydał Filip do tej pory. Oczywiście zgadzam się z Julią, iż „Jarmark” również jest świetny, ale mimo wszystko wolę pozostać przy utworach z początków jego kariery. Miałam także okazję być na wielu koncertach Taco, jednak to ten na Stadionie Narodowym, który grał wraz z Dawidem Podsiadło, zdecydowanie był moim ulubionym. Niezapomniane emocje! Do dziś często wracam do płyty, a „Żyrandol” z kojącym głosem Katarzyny Kowalczyk w refrenie to prawdziwa bajka. Polecam wszystkim wybrać się w tę magiczną podróż, a może również spotkacie na swojej drodze tajemniczego towarzysza.

Kamil Pacholczyk wybrał Gromee – Chapter One

Gromee, a właściwie  Andrzej Gromala, to jeden z najbardziej rozpoznawalnych DJ w Polsce. Łącząc analogowe instrumenty z elementami elektroniki tworzy niesamowite hity, które na długo zostają w naszej pamięci. Wybierając tę płytę, zwracałem uwagę na początki twórczości Gromee, ale także na największe przeboje takie jak: „Spirit”, „Runaway” czy „Fearless”. Jego single zdobywały status podwójnej Platynowej Płyty- „Fearless” oraz status Platynowej Płyty i 1. miejsce AirPlay Chart- „Spirit”. Płyta zawiera genialne remixy utwórów Beaty Kozidrak oraz Ani Dąbrowiskiej. Fani Eurowizji również znajdą coś dla siebie. Utwór „Light Me Up” reprezentujący Polskę w Eurowizji 2018 mimo, że nie zwyciężył, zdobył nagrodę im. Kate Ryan za najbardziej niedocenioną piosenkę eurowizyjną. Płyta jest idealna na domówkę, ale także na deszczowe dni pod kocem, kiedy każda piosenka doda Ci energii na cały dzień. 

Julia Kalka wybrała Vito Bambino – „Poczekalnia”

Dlaczego Poczekalnia? Raz – to najnowsza, a w dodatku solowa płyta Mateusza Dopieralskiego, postaci szczególnie znanej fanom Bitaminy pod pseudonimem Vito Bambino. Dwa – choć Mateusz w wywiadzie dla CGM przyznawał, że na krążku pozwala sobie na więcej, niż mógł w Bitaminie, to jednak, moim zdaniem na Poczekalni nie udało mu się uciec od klimatu swojego zespołu. Czy to minus? Bynajmniej. Przynajmniej nie dla mnie. Tak jak Bitamina, tak i Mateusz Dopieralski tworzy muzykę, której nie można przyporządkować jednego gatunku. Hip-hop, pop, alternatywa? Vito bawi się każdym rodzajem.

Muzyk niechętnie współpracuje z innymi wokalistami, dlatego niespodzianką mógł okazać się głos Natalii Szroeder na singlu zapowiadającym płytę. Oddaj, bo o tym utworze mowa, to piosenka inna niż wszystkie. Wśród fanów nie brak opinii, że swoim klimatem przypomina ballady znane z filmów Disneya. Jednak, jak dla mnie, niekwestionowanym zwycięzcą krążka zostaje dziesiątka – Last Puff. Gra słowem, niedokończone myśli to niewątpliwie to, co wyróżnia Vito Bambino. Z całą pewnością nie zabrakło tego i  w tej piosence. Mateusz Dopieralski to niewątpliwie utalentowany artysta, który zarówno w warstwie tekstowej, jak i w muzyce wyróżnia się na tle innych polskich muzyków. Dlatego czy jego autorską twórczość, czy Bitaminy warto znać

Marcelina Chachuła wybrała Sanah – „Ja na imię niewidzialna mam”

W ostatnich miesiącach, utwory Zuzanny Jurczak, czyli Sanah, zagościły na polskich listach przebojów. Myślę, że „Szampan” czy niedawno wydane „No sory” każdy z nas słyszał przynajmniej raz. Postanowiłam jednak zwrócić większą uwagę na debiutancką EP-kę wokalistki „Ja na imię niewidzialna mam”, która oczarowała mnie swoimi subtelnymi dźwiękami. Wydawnictwo składa się z 7 utworów, które są niezwykle piękne i urzekające w swojej prostocie. Na albumie znajdują się również piosenki w nieco bardziej energicznym klimacie („Proszę pana”, „Koronki”), jednak ani trochę nie przytłaczają delikatności, która jest niewątpliwą zaletą Sanah. Jest to dla mnie bardzo miła odmiana od natłoku zbyt wielu różnych brzmień panujących w rozgłośniach radiowych. Czas poświęcony na odsłuchanie EP-ki zdecydowanie nie będzie czasem straconym. Co więcej, melancholijny klimat albumu sprawi, że jesienny wieczór nabierze magii i uroku.

Sonia Sroczyńska wybrała Dawid Podsiadło – “Małomiasteczkowy”

Miło wspominam mój pierwszy koncert Dawida Podsiadło, na poznańskim Spring Break Festival. Nie było tłumów, wiernych fanów, znających tekst każdej piosenki, mogłam policzyć na palcach jednej dłoni, a ja znając może z trzy utwory nuciłam coś pod nosem. Teraz brzmi to niewiarygodnie, gdyż bilety na koncerty owego artysty wyprzedają się w ciągu kilku minut. To z pewnością zasługa jego najnowszego najnowszego albumu “Małomiasteczkowy”, który urzekł nie jedno serce. Album ukazał się 19 października 2018 roku i składa się z 10 utworów, które Dawid zarówno zaśpiewał jak i napisał. Myślę, że dużym plusem jest to, że każda piosenka jest w języku polskim, co z pewnością poszerzyło jego grono odbiorców o starszych ludzi. Moja babcia jest zakochana w “Małomiasteczkowym”, naprawdę. Całość kompozycji zachowana jest w nostalgicznym klimacie, a główną tematyką są rozterki miłosne oraz tęsknota za tym, co było. Album odniósł ogromny sukces zarówno na platformach streamingowych, jak i w sprzedaży detalicznej. Niby nie ma fal, ale Dawid Podsiadło jak najbardziej jest na fali.

Agnieszka Markocka wybrała Taconafide – „Soma 0.5 mg”

Nie ukrywam, wybór polskiego albumu był dla mnie trudny, ponieważ zazwyczaj gustuję w innych gatunkach muzycznych. Wybrałam jednak ten album, ponieważ darzę sympatią zarówno Quebo, jak i Taco, a same utwory kojarzą mi się z przyjaciółmi i wakacjami bez covida. Bardzo często przypisuje jakiś swój okres życia do piosenek i zawsze staram się tworzyć playlisty z tym związane. Soma 0.5 bardzo często towarzyszy mi podczas spotkań z ludźmi, których naprawdę brakuje mi podczas zamknięcia. Pamiętam, jaki był szał ciał, gdy Quebo i Taco wypuszczali wspólne kawałki, i nie potrafię wyobrazić sobie żadnej imprezy bez ich utworów. Swoją drogą, byłam na dwóch osobnych koncertach obu wykonawców i zdecydowanie mogę powiedzieć, że były niezapomniane.

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe