Hello Adele, znów nie zawiodłaś. Recenzja albumu „30”

Od premiery przebojowego „25” minęło już sześć lat. Fani Adele z pewnością byli spragnieni nowej muzyki artystki. Czy warto było czekać? Jak album „30” wypada na tle poprzedników?

O powrocie Adele plotkowano już zeszłorocznej jesieni, niestety, na przypuszczeniach się zakończyło. Dopiero tegoroczny październik okazał się łaskawy dla wielbicieli brytyjskiej ikony. Tak długie przerwy między kolejnymi albumami mogą być krzywdzące dla wielu artystów, ale poprzednie dokonania Adele udowodniły, że w jej przypadku ta zasada się nie sprawdza. Tajemnicze billboardy z liczbą „30” zaprezentowane w kilkudziesięciu miastach na świecie, a następnie ogłoszenie premiery pierwszego singla, promującego nowy krążek, wywołały ogromne poruszenie (nie tylko) w przemyśle muzycznym. Skalę wydarzenia obrazuje przyspieszenie premiery albumu Taylor Swift tak, aby nie musiała konkurować z Adele na listach sprzedaży.

Pięknie, poprawnie, bezpiecznie

Wspomniany pierwszy singiel, czyli utwór „Easy On Me” wywołał skrajne emocje – zarówno wśród fanów, jak i krytyków. Trudno nie docenić pięknego wokalu, interesującej melodii i dobrego tekstu. Czego więc zabrakło? Zdaje się, że Adele, na przestrzeni ostatniej dekady, postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Stąd ogromne oczekiwania, które nawet trudno sprecyzować. Po monumentalnym, przeszywającym na wskroś „Hello”, spodziewano się muzycznego trzęsienia ziemi – co najmniej na miarę tego, które artystka wywołała w 2015 roku. Tymczasem „Easy…” to przyjemna ballada, wierna „klasycznej Adele”, która jednak po pierwszym przesłuchaniu nie wbijała w fotel. Po zapoznaniu się z całym albumem, łatwiej zrozumieć, dlaczego akurat ten utwór wybrano na zapowiedź nowego materiału. Niezbyt odkrywcza, ale poruszająca piosenka, była bezpiecznym wyborem, który, mimo wszystko, spodobał się słuchaczom i zadowolił na pewnym poziomie najwierniejszych fanów, oczekujących zbliżającego się materiału.

Flirt z jazzem i odważne brzmienia

Oczekiwanie dobiegło końca – album „30” w końcu dostępny. Pierwsze spotkanie z nowymi dźwiękami było niezwykle ekscytujące. W miarę trwania tej muzycznej podróży, okazało się, że Adele wciąż potrafi zaskoczyć. Otwierające album „Strangers By Nature” to lekkie nawiązanie do jazzu i zupełna nowość w dyskografii artystki. Podobnie, jak „My Little Love”, będące matczynym wyznaniem miłości do jej synka. Tak wrażliwej, odważnej i nie obawiającej się odkrywać najbardziej prywatnych, życiowych epizodów jeszcze jej nie słyszeliśmy. W utwór zostały wplecione nagrania fragmentów rozmów z kilkuletnim Angelo, słychać w nich m.in. łamiący się od płaczu głos Adele. Dzięki takim zabiegom z przygotowanych utworów aż bije wszechobecna autentyczność i to należy docenić. Sama artystka w wywiadach podkreśla, że tworzenie krążka było dla niej terapią – m.in. po rozwodzie z Simonem Koneckim.

Nie tylko ballady

Adele, zasłużenie, nazywana jest królową ballad. Cieszy jednak fakt, że poza nimi, na albumie znalazło się też miejsce dla żywszych, naładowanych energią utworów. Wśród nich znalazła się między innymi przebojowa piosenka „Oh My God”, która ma zadatki na kolejny radiowy singiel. Kompozycja przypomina nieco ponadczasowe „Rolling In The Deep”, choć przy pierwszym przesłuchaniu może wydawać się nieco chaotyczna. „Can I Get It” to kolejny szybszy utwór, który powstał dzięki współpracy z legendarnym producentem Maxem Martinem. Nieco obawiałem się jego brzmienia, bo znane „Send My Love” (również wyprodukowane przez Maxa) było dla mnie dość irytujące. Na szczęście pozytywnie się zaskoczyłem. Utwór został oparty na gitarowym riffie, brzmi świeżo i jest dość chwytliwy. Refren był nieco rozczarowujący, ale z każdym kolejnym przesłuchaniem zyskiwał. Ostatnim „bangerem” na krążku jest „Cry Your Heart Out” (po tytule spodziewałem się porządnego smutasa), które nie do końca przypadło mi do gustu, ze względu na niepotrzebną modyfikację głosu artystki.

Przede wszystkim emocje

Jedną z mocniejszych propozycji na albumie jest według mnie ujmujący utwór „Hold On” zawierający elementy gospelu. Rozpoczyna się kojąco i delikatnie, a pod koniec przeradza się w zapierającą dech w piersiach, bogatą w żywe instrumenty, emocjonalną petardę. Ujęła mnie także ballada „I Drink Wine”, której największą zaletą jest świetny tekst. Artystka podjęła w nim refleksję na temat tego, jak wszyscy starają się być lepszymi wersjami siebie, zapominając tylko (albo aż) o szczęściu.

How can one become so bounded by choices that somebody else makes? How come we both become a version of a person we don't even like? We're in love with the world but the world just wants to bring us down by puttin' ideals in our heads to corrupt our hearts somehow

Fragment tekstu „I Drink Wine”

Album zamyka monumentalny utwór „Love Is A Game”, który mógłby być częścią ścieżki dźwiękową do najpiękniejszego filmowego klasyka. Prawdopodobnie największe wrażenie zrobił na mnie utwór „To Be Loved”, będący sześciominutowym wokalnym majstersztykiem. Z pewnością spodoba się wielbicielom ikonicznego „Someone Like You”.

Adele, wracaj częściej

Słuchając albumu „30” pomyślałem, że nie jest to projekt dla każdego. Sam początkowo czułem lekką konsternację czy zawód, mimo towarzyszącej ekscytacji. Ostatecznie, jestem zachwycony magią, którą udało się wykreować Adele. To nie jest kolejne „19”, „21”, a tym bardziej nieco bardziej komercyjne „25”. Artystka zaprezentowała słuchaczom swoją dojrzalszą, jeszcze bardziej wrażliwą i szczerą odsłonę. Nie bała się przy tym eksperymentować, czerpiąc z wielu gatunków i stylów muzycznych. Niemal połowa utworów na albumie trwa ponad sześć minut – w czasach streamingu jest to niezwykle rzadkie i według wielu specjalistów zwyczajnie nieopłacalne. Wtedy wchodzi Adele, cała na biało, pobijając kolejne rekordy i sprzedając miliony krążków.

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe