Cezaropapizm, czyli bizantyjska doktryna imperialna

Koniec Zachodniego Cesarstwa wcale nie oznaczał zapomnienie imperium uniwersalnego. Myśl została przejęta przez Wschód i rozwijana na Bizantyjskim dworze. 

Cezaropapizm 

Imperium było bardzo zróżnicowane, ale nic w tym dziwnego, bo przecież obejmowało Azję Mniejszą, Półwysep Bałkański, Syrię i część wybrzeża Śródziemnomorskiego. Potrzeba więc było spoiwa, które połączy różne kultury, języki i tradycje.


Cezaropapizm miał być rozwiązaniem problemów państwa-kolosa. Łącząc ze sobą tradycje rzymskie z chrześcijaństwem i tradycję grecką z motywami orientalnymi, tworzył mieszankę przystępną dla wszystkich jego mieszkańców. Trzeba tu nadmienić, że to właśnie Bizancjum jako pierwsze rozwinęło w praktyce polityczne treści i funkcje chrześcijaństwa. 

Kto, co, jak?

Cesarz sprawował wiele funkcji, które można podzielić na polityczne i religijne. Te pierwsze skupiały się na dzierżeniu władzy absolutnej, tworzeniu prawa, byciu najwyższym sędziom, dowodzeniem wojska. 

Cesarz był niejako namiestnikiem Boga. Zastępował go na ziemi w wykonywaniu prac doczesnych, stąd też takie praktyki jak adoracja cesarza w pozycji leżącej czy jego insygnia (orzeł, kula ziemska i aureola), nie powinny zaskakiwać. Jednak, co ciekawe, w Bizancjum nie przetrwała tradycja dziedziczenia tronu. Aby ubiegać się o władzę, trzeba było wygrać wybory elekcyjne. 

 

W religijnym ujęciu cesarz był głową kościoła, a ten z kolei utożsamiany był ze wspólnotą państwa, a nie tak jak obecnie, wszystkich ochrzczonych. Miał prawo mianowania nowych biskupów, zwoływania soborów, przewodniczył kolegium pentrarchów. 

Wraz z upływem czasu i wzmocnieniem pozycji Kościoła idea cezaropapizmu odchodziła w zapomnienie, a jej miejsce zajmował papalizm.

Papież ponad wszystko 

Papalizm jest doktryną uniwersalną, mówiącą o suwerenności papieża zarówno w strefie sacrum, jak i profanum. Chociaż nie zawsze na lekcjach historii mówi się o niej wprost, to zawsze omawiany powinien być dokument wyrażający tę doktrynę w dobitny sposób, a znany pod nazwą „Dictatus papae

Grzegorz VII 

Spór gregoriański pozwolił na wybrzmienie poglądów panującego papieża, a ten do kompromisowych nie należał. W jego przekonaniu państwo w samej swojej istocie było złe, a władza w nim zrodzona z podstępu, pychy i żądzy. Za wszystkim miał stać szatan kuszący ludzi niegodziwymi uczynkami i obietnicą chwilowego szczęścia. Jednak państwo miało szanse istnieć, jeśli realizowało „sprawiedliwość Bożą”, a żeby do tego doszło, potrzeba było władcy – Namiestnika Boga, a tym był w rzeczy samej papież. Papież był nieomylny i uświęcony przez Boga. Takie postawienie sprawy dawało mu przewagę nad „grzesznymi” świeckimi władcami.

 

Dołączając do tego trwające wyprawy krzyżowe, które były niewątpliwym sukcesem Kościoła w wymiarze politycznym, ale też religijnym z punktu widzenia umacniania pozycji Kościoła Rzymskiego, stojącego w opozycji do Kościoła Wschodniego, papież budował wokół siebie atmosferę niezwyciężoności i kogoś na wzór namaszczonego wybrańca. 

Co pomogło? 

Żeby podeprzeć swoje postulaty i rozumowanie kościół tworzył kolejne konstrukcje teoretyczne, tłumaczące świat i jego porządek. Można do nich zaliczyć: 

  • Teorię jedności świata (przyrównanie Ziemi do organizmu człowieka), 
  • Teoria kościoła jako instytucji doskonałej i państwa jako tworu z zasady obarczonego grzechem,
  • Teoria wikariatu  po śmierci cesarza władza trafia w ręce papieża, 
  • Teoria dwóch mieczy – tłumacząca wyższość papieża,
  • Teoria darowizny Konstantyna (fałszywa myśli, mówiąca o przekazaniu władzy papieżowi w Rzymie przez Konstantyna Wielkiego), 
  • Teoria papieża jako reprezentanta ludu rzymskiego,

i inne. Oczywiście stwierdzenie, że cała myśl Kościoła z XII-XIII wieku była skupiona na poparciu papalizmu, byłoby błędem. 

 

Koniec? 

Myśl uniwersalna nie kończy się na papalizmie. Później zostanie ona rozwinięta i ponownie stanie się centrum zainteresowania świeckiej sfery naukowców. Warto zatrzymać się na chwilę nad chronologią i procesami, które przypominają matematyczną sinusoidę. Kiedy dobrze prosperują państwa świeckie, kościół usuwa się w cień, tylko po to, żeby sytuacja uległa zmianie i ponownie papież zajmuje czołowe miejsce w europejskim porządku. 

Udostępnij!
Share on facebook
Share on linkedin
Share on pocket

Podobne posty

Skontaktuj się z nami!

Kto pyta nie błądzi

flesz.wnpid@gmail.com

Zapisz się do newslettera Flesza

Bądź na bieżąco z nowościami w akademickim świecie i otrzymuj od nas podsumowania tygodnia!

* Pole obowiązkowe